Pochylając się nad wierszami Agnieszki Kuchni-Wołosiewicz, najpierw zatrzymałam się, zadziwiłam, zachwyciłam i zatańczyłam… A potem poszukałam głębiej — myśli, ciszy, Boga. Ileż znanych mi „ludzkich serc” jest naprawdę „z kamienia”? Dzięki spotkaniu z tą poezją, nagle zadaję więcej pytań. A jest tak, ponieważ odkryłam nowe, nieubrane dotąd w słowo, kóre zawsze było dla mnie ważne, krajobrazy wewnętrzne również mojej „doliny”. Alicja Zakrzewska