Startujemy z cyklem wywiadów „3 pytania do…”, które będziemy przeprowadzać z naszymi autorami w ramach 21. Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie. Co kilka dni będą pojawiać się kolejne ciekawe wywiady, także bądźcie czujni!
Dziś rozmawiamy z Bogdanem Nowakiem. Urodził się w 1972 r. w Zamościu. Ukończył archeologię na Uniwersytecie Warszawskim. Jego praca magisterska została opublikowana przez Instytut Archeologii i Etnologii PAN oraz Instytut Archeologii Uniwersytetu Rzeszowskiego w obszernej, zbiorowej monografii pt. „Wczesnośredniowieczny zespół osadniczy w Czermnie w świetle wyników badań dawnych”. Dotychczas napisał także książki pt. „Państwo Zamojskie”, „Wizjoner na strychu”, „Teatr Tragiczny. Dramaty” (wszystkie wydane w Ridero) oraz kilkaset obszernych, popularnonaukowych artykułów na temat dziejów Zamościa i Zamojszczyzny. Jest także założycielem zamojskiego Teatru Tragicznego Piątej Strony Świata oraz współzałożycielem zespołu Ofensywa Brunetów.
Ridero: Dlaczego postanowiłeś wydać swoją książkę przez system wydawniczy Ridero?
Bogdan Nowak: Tej decyzji nie podjąłem od razu. Przed wydaniem „Wizjonera na strychu” w Ridero, rozmawiałem z pewnym wydawcą. On przejrzał maszynopis, a potem powiedział, że książka miałaby szansę na publikację u niego, ale w okrojonej wersji. Dlaczego? Jego interesował wówczas tylko Zamość, a nie cała Zamojszczyzna. Trochę mnie zdziwiło takie postawienie sprawy. Miałem swoją wizję i wiedziałem w jakiej wersji książka powinna trafić do rąk czytelników. Wtedy usłyszałem od jednego z przyjaciół o Ridero. Zapoznałem się z ofertą i… szybko zdecydowałem się na druk. To był strzał w dziesiątkę!
Ridero: Dlaczego podjąłeś trud opisania wojennej Zamojszczyzny?
Bogdan Nowak: Uznałem to za swój obowiązek. Moja rodzina była ciężko doświadczona przez ostatnią wojnę. Gdy byłem dzieckiem, często słyszałem mrożące krew w żyłach opowieści „zza obozowych drutów”. Wyrosłem także wśród historii o brutalnych wysiedleniach Zamojszczyzny, niemieckich pacyfikacjach, niezliczonych ofiarach. Tak prześladowani byli zwykli, bezbronni chłopi, także dzieci. Wśród nich byli moi dziadkowie, ciotki i trzyletnia mama. Potem czytałem wiele historycznych książek na temat tamtych, wojennych wydarzeń. Były one zwykle trochę sztywne, zbyt suche. W końcu wyobraziłem sobie, jaką chciałbym przeczytać książkę na ten temat i… postanowiłem ją napisać. To się chyba udało. „Wizjoner na strychu” to właściwie reportaż historyczny. Mam nadzieję, że ludzie, którzy nigdy nie zetknęli się z trudną, wyjątkowo bolesną historią Zamojszczyzny wiele się z tej publikacji dowiedzą.
Ridero: Jak wyglądała praca nad książką i jak ważny był element zbierania materiałów historycznych?
Bogdan Nowak: Pracuję jako dziennikarz od kilkunastu lat. Spotykałem się z wieloma kombatantami przy okazji różnych uroczystości, oni też przychodzili do gazety z prośbą o opublikowanie ich historii. Niektórzy przynosili także zapomniane pamiętniki swoich bliskich, pożółkłe zdjęcia, pokazywali stare orzełki z polskich mundurów, jakieś szpargały, które raptem… okazywały się bezcennymi skarbami. Jednak książka nie mogłaby powstać także bez wielu różnych opracowań oraz opublikowanych wcześniej relacji i wspomnień. Tę publikację zawdzięczam wielu ludziom. Pierwsze wydanie „Wizjonera na strychu” zostało dofinansowane przez Urząd Miejski w Zamościu i rozeszło się w ciągu kilku tygodni. Co ciekawe, książka była potem nadal poszukiwana, dzwoniono do mnie w tej sprawie, proszono o dodruk… Efekt? Wydanie drugie, rozszerzone, także zostało ciepło przyjęte przez czytelników. W zamojskich księgarniach zostało teraz tylko kilkanaście egzemplarzy „Wizjonera…”. A ja tej książki już nie mam… Cieszę się z tego bardzo! Bez Ridero trudno byłoby mi tak łatwo i w takiej formie jak sobie wymarzyłem, dotrzeć do czytelników.