E-book
7.35
drukowana A5
44.4
drukowana A5
Kolorowa
69.55
Zbiór wierszy

Bezpłatny fragment - Zbiór wierszy

lata 2012 — 2016

Objętość:
228 str.
ISBN:
978-83-8126-498-3
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 44.4
drukowana A5
Kolorowa
za 69.55
Dedykuję ten tom swoim braciom, w szczególności tym
którzy nie doczekali tej publikacji.

Jednocześnie dziękuję im, za wpływ jaki mieli
w ukształtowanie mojej osobowości.

2012

Daj siły

Daj mi siły mały człowieku

Siły mi daj i przekaż swą dłonią


Ja bez sił i bez znaczenia

Może twa dłoń przekaże trochę ciepła


Rozgrzej mnie o tej zimowej porze

Przekaż mi sił młody człowieku


Bo ja jestem niczym starzec bez sił

Zamarzam na bezdusznym świata mrozie


08.01.2012r.

Jeden gest

Znów zacięło się życie

jak stary zegar zapadkowy

w ruch nie wprawiony trybik czasu

chwilowo czeka na jeden gest

czyjś silny nagły ruch

by dalej miarowo toczyć się


27.01.2012r.

Zajezdnia

Cisza rozbierana szelestem wiatru

Tak innym od szelestu dłoni


Przesuwanej po twoim ciele

Smaganym niemym szeptem oczu


Z oddali dolatują fragmenty rozmów

Znaczone przystankami ciszy


Ludzi przeciskających się po krętej drodze

Której kres w zajezdni jest


26.02.2012r.

Romantyk

Zaraz zasiądę w żałobie przywdzieję

Z nocy wyszarpaną czerń

Niech mnie otoczy i smutkiem okryje


Me serce niechciane ciało niczyje


Niech w pył się obróci i wiatr go rozniesie

Romantyk niechciany szalony głupi

Romantyk wieczną mgłą osnuty


08.04.2012r.

Muzyka

Muzyka zawsze nas otacza

I zewsząd nas przenika

By wedrzeć się do najskrytszych zakamarków

Naszego wnętrza

Muskając poruszyć struny

Naszych wspomnień poprzeplatanych marzeniami

Delikatnie

Niczym wiatr

Z poszumem liści rozbrzmiewających

Dźwięków unoszących się jak motyl nad rzeką nut

Kołysaniem nas utulić

By wydobyć łez krople

Najczystsze dźwięki obrazy zamyśleń


22.04.2012r.

Na spacer

Na spacer wyjść nie chcesz

Nad rzekę przy piwie

Szumu wody słuchając

Na kamieniach posiedzieć


A może po lesie połazić

Świeżą zielenią brzóz pooddychać


Powałęsać się trochę

Po cichu nic nie mówiąc

Tylko słuchać jak liście się rozwijają


Z dala od ludzi by nikt nie

Przeszkadzał i ciszy nie mącił


Wieczorny chłód gdy nas otoczy

Zmęczonym do domu wrócić

Serca szczęśliwe będą tę ciszę

Długo jeszcze nucić


26.04.2012r.

Muzyka II

Zawsze nas otacza i przenika

By wedrzeć się

Do najskrytszych zakamarków

Naszego ciała

Muskając poruszyć struny

Wspomnień poprzeplatanych marzeniami

Delikatnie niczym wiatr

Z poszumem liści rozbrzmiewając

Dźwiękiem unoszącym się

Jak motyl nad rzeką wzruszeń

Kołysaniem nas utulić

By wydobyć łez kroplę

Najczystsze obrazy zamyśleń


27.04.2012r.

Letni poranek

Nieśmiało zerkające

Pojedyncze chabry kąkole

I maki zanurzone w szmaragdowo

Srebrnym oceanie zbóż kołysanym

Ciepłym podmuchem wiatru


Z tumanem pyłków

Unoszącym się połyskując

W promieniach letniego słońca

Z kropelkami porannej rosy rozsianej

Na źdźbłach soczystej trawy


10.06.2012r.

Rozmowa przy kompie

(dla K.N.)

Jakiś nastoletni grubas za oknem

Z dziewczyną chudą łazi

Mnie zimno jest żadne marzenie nie przyłazi

Wspomnienie znów jakieś jest


I tylko Ty gdzieś tam przy kompie

Piszesz ze mną i wiem że istnieje że jestem

Oczy pieką puste bez łez

Powiedz człowieku powiedz czego chcesz

Miałem Cię nie czarować tak sobie przyrzekałem

Ale naszło mnie i o wszystkim zapomniałem


Świat taki jakiś ciężki i nie do zniesienia

Tak jak by nie chciał mnie i mówił do widzenia

Miałem być konkret gaduła słodki przemiły i uroczy lecz

Lecz coś mnie dręczy jak bym w inny wymiar skoczył

I tylko Ty mnie mocno trzymaj

Bym nie wpadł w suchy dół


I mimo wszystko się nie zamoczył

Tylko wspomnień ciężkie westchnienie

Na nie już wpływu nie mam

A dalej w życiu czy coś zmienię czy warto czy trzeba?


Smutek ogarnia gdzie ta muzyka

Lampka wina gdzie kawiarnia?

Ściany wokół tylko i okno za oknem widno

Mnie przed oczami ciemno piszesz mi że jestem kochany

Tak jak by rozwalić chciał te moje ściany

Mówi pisze i słów mu brak i tylko uśmiech jego słyszę


Choć tak daleko kamery brak

Oj Ty mam przestać? Ale jak? Ale jak…

Normalnie mówisz? Normalnie tak mam przestać

A mnie sił na to brak sam nie wiem czemu

I sam nie wiem jak

Oj ale wariat Ci się trafił, oj tak tak


27.06.2012r.

Rybim obiektywem

Rybim obiektywem patrzę, okiem pełnym łez

Na pusty ekran ciebie wypatrując.

Każda minuta jak pocisk rozrywa me serce

By przez następną chwilę powracać do życia

Nie ma śladu twej obecności

Najmniejszego śladu pozostawionego tak od niechcenia.

I telefon głuchy, żadnego sygnału.

Czy za mało wysyłałem do Ciebie,

To wszystko mało? Mój Boże.


Mój Boże właśnie w tej chwili uświadomiłem sobie.

Przecież ty żyjesz swoim życiem

I chcesz mieć spokój po całym dniu, nim zaśniesz

Tylko łzy nie chcą przestać, nie chcą. One nie rozumieją.

A myśl uporczywa ta myśl — niech skonam

Niech zniknę i ślad wszelki ze mną

Bym wymazał się z pamięci każdego


Miłej nocy mi życzysz, miła przydałaby się.

Ale pewnie będzie pełna myśli,

Myśli, które nie pozostaną obojętne dla serca

Czas tylko dłużył będzie się i potęgował ból

Z każdą minutą każdym tyknięciem zegara

Praca fizyczna nie pomoże,

Nie odgoni tego krwiożerczego

Pragnącego mięsa, szarpiącego szakala.

Miłej nocy? Dziękuję, przydałaby się noc miła.


Lecz jak wyłączyć myśli,

One spokoju nie dają kołacząc się w ciąż

Markotny tak jakoś jestem, jakoś tak.

Mam małego doła i chciałbym by on skonał,

Ten dół nie ja. A może ja? Sam już nie wiem.

Przestraszyłem się tego

I że Ty będziesz w smutku.

Proszę daj mi przeżywać radość

I smutek, rozpacz i szczęście.


Niech słony deszcz pada i spływa po policzkach obficie,

Jesteś radością moją, moim życiem.

Przerażam Cię? Tak piszesz, a ja proszę.

Proszę nie przestrasz się tego i nie zniknij mi.

Jestem wariat, ale nie szkodliwy

Jeśli się kocha kogoś tak naprawdę, tak bardzo…

To nie chce się robić tej osobie krzywdy

I smucić ją, dlatego nie posunę się do żadnych rzeczy

Które by sprawiły tobie przykrość


Tylko na kolację bym zaprosił, na kolację romantyczną.

I tak na chwile, maleńką chwilę palcami się po dotykać,

Potrzymać za rękę i patrzeć sobie w oczy

Pieścić twarz i lekko rozchylone usta wzrokiem

I trwać tak chwilę a może i kilka.

Tak zasłuchani w sobie

Muzyka ta ciągle niech gra, niech gra.


Siedzę rozmyślając o przeżytych chwilach

O tym co uleciało bezpowrotnie pozostawiając pustkę

Tęsknotę i nadzieję że jednak jeszcze może uda się

Uda się to wszystko naprawić

Już nie w takiej formie jak było

Ale za to bogatszej, o doświadczenie pełniejszej

Może trzeba myśleć pozytywnie radzą inni.

Jak myśleć gdy niebieska mgła przed oczyma

W szarą się zmienia niczym chmury jesienne


Chmury przysłaniające błękit nieba swoją szarością

Nabrzmiewają by stać się czarnymi i spaść ulewą

Tworząc jednostajną czarą poświatę uwypuklając

Gołe konary drzew miotane wichrem

I broczyć szarość swą jak rana krwią zbroczona

Gdzie jest jej kres? Zmierzch kontury rozmywa

Tylko pamięć, pamięć jest wciąż taka żywa


09.07.2012r.

(…)

Dlaczego tajemniczy

Nie rozumiem tego

Byłem się utopić

W promieniach słońca lipcowego

Jesiennym chłodem wiatru omyty

Siedziałem nad rzeką

Wśród traw skryty

By po kilku godzinach kąpieli

Zmęczonym słońcem

Do domu wrócić

Lecz niestety tu niczego

Nie widzę enigmatycznego


22.07.2012r.

Taniec z muchą

I wpadła mucha zwabiona muzyką

By zaprosić wariata do tańca

Lecz wariat na taniec z nią nie ma ochoty

Jednym ruchem ją wykańcza


I trzewia jej na dłoni mu pozostały

By pamiętał wariat że jego los

Też jest tak nietrwały


I tańczy głupek z muchy flakami

Kilka już godzin w tańcu szalony

Nie zdając sobie sprawy

Że żywot jego kończy


I śmierć go w tańcu szalonym

Uściskiem zimnym przytula

Skonał głupek z tańcem

— nie skończonym


19.08.2012r.

(…)

( dla M. Kurek )

Tak bardzo tęsknię za dotykiem

Za czyjąś łapką w swojej dłoni

Szeptem cichym wzrokiem wypowiedzianym


Muśnięciem delikatnym czyjegoś oddechu na twarzy

Za błękitem spojrzenia nieba oczu z diamentu kroplami

I zakosztować czerwonego wina słodycz przekazanego

w dotyku ustami


01.11.2012r.

Co pisać

Co napisać?

Mówisz samo przyjdzie

A jak zabłądzi gdzieś

Lub w korku stanie


Co napisać?

Sam już nie wiem

Może lepiej niech

Tak zostanie


Warszawa 21.11.2012r.

(…)

I już wszystko

Co miało być już się nie stało

Coś sobie wyobrażał?

A teraz?


Czy oczy wyschną

Czy będziesz się topił

Szalony głupi naiwny

Płaszczem nadziei żeś się okrył?


29.11.2012r.

2013

Gdy mnie kochać przestaniesz

A gdy mnie kochać przestaniesz

Nie będę pytał dlaczego

Lecz powiedz mi o tym proszę

Nie udawaj zakochanego


Gdy kochać mnie przestaniesz

Ty będziesz wiedział dlaczego

Ja choć pełen domysłów

Uszanuję bo co mi do tego


Miłość tę w purpury szkatułkę

Głęboko ukryję jedynego

Gdy wspomnę o niej czasami

Załzawię słodko dla niego


07.01.2013r.

Dziękuję za…

Dziękuję za miłość

Za uścisk radości

Za szaro niebieski błysk oczu

I słów miły szeptanie


Dziękuję za miłość

Za dłoni całowanie

Za zachód w purpurze

Poranne wstawanie


Dziękuję za miłość

Za to że jesteś

Za radość i spokój

Za razem przebywanie


Dziękuję za miłość

Za radość dnia pierwszego

Kocham Cię jaki jesteś

Kocham właśnie takiego


07.01.2013r.

Smutki

O asfalt rozbijają się

moje smutki

na czarną płytę

spadają zmartwienia

a ja taki malutki

wobec ogromu

mego cierpienia

serce niespokojnie

tak się kołacze

każdy wysiłek jego

rozrywany smutkiem

mąci zmrożonego

poranka ciszę

lot zakończony

jednym cięciem …

krótkim


30.03.2013r.

Wiosna

Na brudnym trawniku przed blokiem

Pełnym zimowych upokorzeń

Jeden fioletowy krokus i

Przebiśnieg ożył


10.04.2013r.

(…)

Na drzewach osiadły zielone obłoki

Różnorodne odcienie mają

Zapierające dech wiosenne uroki

Z każdą godziną w innej tonacji grają


21.04.2013r.

Przedwiośnie

Pod balkonem na wiosennej trawie

Fiołki fioletowego koloru się porozlatywały

A te białe kroku dorównać im próbowały


Zatrzymały się na chwilkę by w błękit

Nieba spojrzeć i mnie zauroczyć


Do fiołków stokrotki się uśmiechają

Z zażenowaniem zaróżowione od spodu


Kosy źdźbła na gniazdko zbierają w świerku znikając

Paź królowej cicho przemyka nad szmaragdu trawnikiem

A bączek niesforny bez zahamowania zapyla kwiaty

— proszę pana


21.04.2013r.

Wspomnienia

Wspomnienia jak koty

Wyłażą z zakamarków duszy

W najmniej odpowiednim momencie


Nasiąknięte mgłą tęsknoty

Łaszą się by je przytulić

I ciepłem swym łzawość ich osuszyć


23.04.2013r.

Ałycz

Ałycz w swej niewinności białej

Zakwitła pod przyjaznym dachem

By zachwycać pełnym wiosennej

Miłości mirabelkowym zapachem


02.05.2013r.

Odpoczynek

po długim spacerze

błogie siedzenie


może coś napisze

i czytać coś zacznę

będę odpoczywać


aż sen przyjdzie i

spokojnie zasnę


04.05.2013r.

Wybaczenie

grzechy kiedyś popełnione twoje

nie mają znaczenia

błędy obecne jednorazowe

nieistotne


te często powtarzane przez ciebie

gdy kocham ranią mocno

ale łzawiąc wybaczam zawsze


lecz nieszczerej miłości

słowami tylko okazywanej

nie wybaczę nigdy


04.05.2013r.

Jeżeli

Jeżeli kochasz

Nie kochaj tylko słowami

Bo one bez dowodów

Puste są jak dzbany


Jeżeli kochasz

Kochaj myślami

Oczu wyrazem

Bo one zwierciadłem

Duszy są


Jeżeli kochasz

Kochaj drobnymi gestami

One więcej niż

Wszelkie skarby świata

Znaczą


Jeżeli kochasz

To bez względu na los

I bez reszty

Kochaj całym

Sobą


04.05.2013r.

Spokój

Mlecze swe żółte kobierce kwiatów

W czarodziejski sposób rozściełają

Od tej cieplejszej południowej strony bloków

Tak mimochodem prostym pięknem urzekają


Szmaragdowy dywan traw dotrzymuje im kroku

Wiosenną barwą urzekając wokół

Radość dla zmęczonych oczu

A w skołatanym sercu spokój


05.05.2013r.

W pamięci

Jechałem tylko dla ciebie

Pooddychać twoją obecnością

Twoje słowa na sobie poczuć

Zanurzyć się w ciepło twych oczu

Przepełnionych miłością


Otoczyć cię swoim uczuciem

By myśli twe uspokoić

Obraz twój na długo

Niech w pamięci mi się ostoi


Jak dzień pełen oczu twych błękitu

I ciepła nie tylko słonecznego

Byś doznał tak cennego ukojenia spokoju

Osiągnięcia szczęścia tak potrzebnego

Tego pragnę dla ciebie. Dla kogoś

— kochanego


11.05.2013r.

Chmury

Chmury do ziemi zeszły

Ciągną po niej swymi brzuszkami

Pozostawiając wilgoć wszędy


Głaszcząc po twarzach strudzonych

Nas chłodnymi paluszkami

Wygładzając myśli niesforne


Codziennymi troskami zmęczonych

Odsuwając od nas niepokój

Pozostawiając zadumę i serca ukojenie


11.05.2013r.

Kamyk

Noszę w kieszeni kamyk

Z nad morza falą oszlifowany

Czarny na szczęście

Pocieram go w dłoni palcami

Lecz upadł na chodnik

Kiedyś po spotkaniu

Zarysował mi telefonu ekran

Rys kilka pozostawił

Kamień na szczęście

Okaleczony i krwawi

W swej bezsilności

Bezkrwawo rani

A ty mnie się pytasz

Co mam na myśli

Twoje picie? Odległość?

Czy coś innego

A ja mam taki kamyk

I nie myślę nic takiego


25.05.2013r.

Pogoda

Pogoda — nie mówić

Lepiej do czego

Ale pogody ducha

Życzę i uśmiechu

Oraz cieplutkiego

Serducha skłonnego

Bez pośpiechu

Do czegoś przyjemnego

Że aż tańczyć by się chciało

Nie chodzić

Na niewidzialnych skrzydłach

Się unosić tak parę

Centymetrów nad ziemią

Się przemieszczając

Tej wiosny pogodzie

Zimnej i jesiennej grać na nosie

Radością swą wszystkich

Wokół obdarzając


28.05.2013r.

Słonko

Słonka nareszcie troszkę za oknem

Od razu cieplej i maj nie moknie

Dając trochę ciepła tym


Których ogrzać nikt nie chce

Malując uśmiech na twarzy

By smutku nie poznać


I radość oka szalona

Ale bez błysku miłości

Tęsknotą lekko zgaszona


29.05.2013r.

Myśli

ot tak sobie czasem spiszę

swoje pozakręcane myśli

przeleje na papier by zaznać

spokój i usłyszeć ciszę


29.05.2013r.

Ślad

Podążać za błękitem oczu twych

Zostawiającym odcisk na wietrze

Tak ulotnym pachnąco kruchym

Jak dotknięcie dzwonka kryształowego


Co delikatnie trącony skrzydłem

Motyla aksamitnym powiewem

Czystym głębokim tonem

Długo gra na strunach duszy


05.06.2013r.

Różaniec kłamstw

A może lepiej przerwać

Kłamstw paciorki

By nie zacisły się na szyi

Powoli mnożąc się

Od środka by nas

Nie zadławiły

Perełki czarne kłamstw

Się mnożą

Niczym różaniec

W dłoni zmarłego

Nie przerwane w porę

Dlaczego?


09.06.2013r.

Zwykły człowiek

Ot taki zwykły człowiek jestem

Co czasem spisze to

Co w głowie mu się kołacze

Czasem nawet się zamyśli

A czasem popłacze

Zwykły człowiek

Który słowami zamiesza

Sam się zasmuci

Innych słowem pociesza

Co bez skrzydeł potrafi fruwać

Który bez skrzydeł

Ale nie zawsze musi

Się udać fruwanie i spada

W dół rozwalając

Swe serce o kamień

Nie przystosowany

Niezaradny pokręcony ufny

Zamyślony smutny

Nie raz zdradzony

Który potrafi radość czerpać

Z radości innych

Ze szczęścia i miłości młodych

Tak jeszcze nieświadomych

Tego i tak w swych czynach niewinnych

Zwykły człowiek bez zbytniej przesady


09.06.2013r.

Przywieź mi

Przywieź mi wschód słońca

Z nad morza na swojej twarzy


I zachód też przywieź

W złotym odcieniu skóry


Jak pełne pragnień usta twe delikatne

Kamyk mi przywieź o morza dotyku


Przywieź mi zapach fal na sobie

Bym mógł je po twym ciele gonić


A smak ich chcę nieustannie

Powoli ustami z ciebie sączyć


Kojący szum fali proszę przywieź

Jak o ukochanej osobie wspomnienie


W oczach swych toń morza przywieź

I spraw bym cały w niej się zanurzył


Z nad morza przywieź mi proszę

By dzień jesienny nam się nie dłużył


10.08.2013r.

Smutno

A ja te grochy ustami będę zbierać

Byś je nie czuła na policzkach

I nie musiała tego palcami ocierać

Przytulę delikatnie twą głowę do siebie

I będę gładził włosy

Byś nie płakała niepotrzebnie

By serce me twym smutkiem wypełnione

Nie zapłakało smutno

Chcę poczuć na sobie twe dłonie

I nie ważne czego się chce

Jakie marzenia jakie jutro

Najważniejsze że jest się

Nawet jak trochę smutno


14.08.2013r.

Szaleństwo

Szalona noc

Szalony dzień

Coś nam przynosi

Szalone drzewa

Szalony cień

Co drzewami tarmosi

Szalone usta

Szalona głowa

Co dziś

W szaleństwie pusta

Szaleństwo dziś

Co nas unosi


15.08.2013r.

Co przemija

Kwiatek ten zielony

co dostałem między

kartki książki włożyłem

by zachować zapachy w nim

kwiatów innych najładniejsze

niech mi wszystko przypominają


Co przypominać mają?


Sam już nie wiem

może lato to spóźnione?

może ciebie?

coś ucieka coś przemija

przesiąkają jakieś krople

jakieś życie by rozpłynąć

by wsiąknąć wyparować

jak łza gorąca gdzieś na twarzy

która spływa która parzy

zapomnieniem


Już po żniwach już skoszone

utracone to co miało wzrastać

umierania nadszedł czas

jesień idzie jesień w nas

co kolorem jeszcze mami

słońca ciepłem wabi

by szarugą wszystko zmyć

i porannym mrozem zwarzyć


01.09.2013r.

Najprościej

Ponoć „Mimozami jesień się zaczyna”

malutki kasztan swym rudym uśmiechem

przymila się by go z sobą wziąć

dla mnie to nie jesień

zima raczej już się zaczyna

Dziś lulka przy drodze spotkałem

od początku roku był w mojej myśli

a dziś ot tak sobie spokojnie

w swej oliwkowej barwie rozkwita

nieśmiałym uśmiechem delikatnie wita


Kusi by w sercu mym zagościć

świat mi zaczarować tak jak on

to potrafi, zwyczajnie najprościej

by z nim w sobie na zawsze

przeżyć chwil kilka i zasnąć


Obiecałeś mi sznurek kupić

gdy wieszać się będę miał zamiar

pchnąć mnie z mostu jak będę chciał

w zimnym nurcie rzeki utonąć

Obiecałeś że nie będziesz się opiekował

na starość i gdy chory będę

dlatego niech lulek w mym

sercu i bieluń zagości

tak będzie najprościej

Tak będzie… najlepiej


01.09.2013r.

Nie odwiedzajcie

Nie odwiedzajcie mnie

Gdy choroba mnie złoży

Nie stójcie w szpitalu

Przy łożu niczym przy trumnie


Bo na cóż mi te odwiedziny teraz

Nie raczyliście być u mnie

Gdy w zdrowiu byłem

Bym cieszyć się mógł z wami


Koniecznie tak chcecie zobaczyć

Jak cierpię schorowany niedołężny

Po co? pytam się dla czego?

Dla ludzi czy sumienia spokoju własnego


07.09.2013r.

Masz rację

Gwiazd zbyt wiele i nie tylko na niebie

Nocną, bezchmurną porą.

Nigdy do gwiazd nie miałem zaufania.

Zwyczajni ludzie są szczerzy i dają bardzo dużo od siebie.

Życzę normalnego kogoś do wszystkiego,

A przede wszystkim do bycia i długich pogaduch i…

Ciszy razem przebywanej,

Do myśli w lot łapanej,

Nie koniecznie tej o miłości,

Ale tej zwykłej tej najprościej przekazanej

Ciężko tu o kogoś w miarę normalnego,

Wrażliwego a zarazem zwyczajnego zwariowanego…

Ech, pozostaje być samemu

Oj ciężko tu o kogoś… Zwyczajnie zwariowanego,

Ale bywają diamenty i na tym padole,

Które chcą być dla samego bycia razem

I siąść chcą przy stole,

By ten dzień zwyczajny garściami jeść

Dobrze, że poukładane wszystkie tamte sprawy,

Tak by to, co najmilsze pozostało,

W pamięć w zamyśleniu,

W jakiejś chwili w przypomnieniu,

Jakiś zapach, czy pogoda, wspomnienie napłynie

I wypełni po najodleglejsze zakamarki

By rozweselić i jednocześnie zasmucić.

Może nie… A może tak, czasem nie wyczuwam sytuacji,

Zbyt dużo myśli

Tak to jest, że ma się czasami mętlik

I tysiące myśli, którym nie ogarniamy…

Staramy się myśleć do przodu

Ale jednak ciężko nie porównywać

Nie da się przejść do codzienności,

Przecież ta codzienność razem była wypełniana,

Że jej nie odczuwało się.

Była inna, zwyczajna wspaniała

Mimo lat wszystko tak świeże,

Tak dzisiejsze dałoby się powiedzieć,

Jeszcze słyszy się głos,

Słowa, które ciągle same przychodzą

I zapach w nozdrzach czuć

Szczery i nic więcej nie trzeba…

Szczerość nie w cenie,

Każdy jak ćma do ułudy czegoś lgnie

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 44.4
drukowana A5
Kolorowa
za 69.55