E-book
14.7
drukowana A5
29.49
Wiersze

Bezpłatny fragment - Wiersze

Objętość:
69 str.
ISBN:
978-83-8104-789-0
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 29.49

Amory

Naglą myśl i możliwość buchająca pieśnią,

o której sen ostrzegał radosnym półgłosem…

Zamiast ust, które jeszcze całować się nie śmią

— papieros, zapalony drugim papierosem.


Zetknięcie ramion w loży lub w głębi karety,

koncentrujące życie w płonącym rękawie!

Słodkie ognie bengalskie, rozkoszne rakiety,

i oczy roześmiane w śmiertelnej zabawie.


Shake-hand za długi nieco, a chcący trwać wiecznie,

i odpychanie ludzi: nie mówcie! nie radźcie!


i słowa, drżące, wdzięczne, niepotrzebne, śmieszne,

Jak koronki i wstążki na przecudnym akcie.

Atlas

Nie odchodź, piękny Atlasie!

Moje niebo na tobie spoczywa!

Niech choć chwilę śpiewa wieczność szczęśliwa

W twoich ramion atletycznych atłasie.

*Berceuse

Oczy twe ciche są jeszcze, oczy twe ciche są jeszcze,

kiedy mnie bierzesz w ramiona

spokojnych gwiazd płyną deszcze, łagodnych gwiazd płyną deszcze

i śnieg na śniegu gdzieś kona…


W milczeniu zbladły nam twarze, w milczeniu zgasły nam twarze,

i dusze bledną w miłości…

w błękitnym stoi oparze, w półsennym stoi oparze

różowe serce światłości…


Spoczywam na twoim łożu, zasypiam na twoim łożu,

jak na dnie srebrzystych noszy,

stojących gdzieś na rozdrożu, wstrzymanych gdzieś na rozdrożu

w oczekiwaniu rozkoszy…

* fr. — kołysanka

Branka

Dawniej, piękna dziewczyno, byłaś łupem wojny;

Branką, zdobyczną różą dla sułtana w darze,

Napastowanych włości najcenniejszym skarbem,

Unoszonym w objęciach, przed sobą, na siodle,

Pod promieniami Wenus, gwiazdy polubownej —

W brutalnym, wrogim hołdzie, piękności złożonym.


Dzisiaj skrzydlaty człowiek, gryf o ludzkiej twarzy,

Przelatując nad tobą gardzi twym urokiem;

Pragnie cię tylko zabić, zabić i nic więcej,

Gdyż ma serce z metalu i płonie ku tobie

I twoim rówieśnicom, biegnącym przez łąki,

Ogniem salwy stokrotnej i żądzą celności…

Caruso w garsonierze

Dziś przybiegnę do kogoś, szczęśliwa.

Ktoś mnie chwyci, ktoś płaszcz ze mnie zerwie

i ustami z ust zetrze mi czerwień…

Palce moje o ostrzach z lakieru

ważyć będą klejnoty likierów,

a Caruso będzie przyśpiewywał,

jak uczynny, głodny Włoch pod oknem,

w gramofonie, ze wstydem okropnym…


Ciało szczęścia

Wtem, gdy się księżyc zachmurzył,

dźwiękły kroki od wichru prędsze

i w drzwiach tarasu, na piętrze,

zapalił się amarant elektrycznej róży.


Przez szklane, ciepłym wiatrem szarpane podwoje,

noc zagląda do wnętrza, gdzie w miłosnym splocie

ciało szczęścia, rozdarte na dwoje,

zrasta się, jak jaszczurka, po wielkiej tęsknocie.

Cień

Byle ten obłok niełaski

z naszego słońca się zwlókł,

a położę się jak cień płaski

u Twoich nóg…

Dancing

wśród małp skaczących wkoło

małpim zwyczajem

w tłumie krów i niedźwiedzi

w poryku i pisku

my jak adam i ewa upojeni rajem

tulimy się tańcząc w uścisku

Epitafium zakochanej

Obłóczona światu i jawie,

Ziemskim okryta całunem,

Leżała kiedyś

Krzyżem na trawie,

Rozpamiętując pocałunek…

Erotyk

Na rozrzuconych poduszkach z rajskich, jawajskich batików

umieram słodko bez żalu, umieram cicho, bez krzyku. —

Czas za firanką ukryty porusza skrzydłem motyla,

a moje czoło znużone coraz się niżej przechyla…

Wreszcie dotykam Bieguna i śnieg mi taje wśród włosów,

a końcem lakierka dosięgam trawy szumiących Lianosów…

Leżę na ciepłych krajach, na gorejącym Równiku,

i na jedwabnych poduszkach z różnobarwnego batiku…

Wyciągam ręce ku Tobie, w Twoją najsłodszą stronę

i czuję na rękach gwiazdy nisko nad nami zwieszone…

Ogarniam Cię splątanego w pochmurny namiot niebieski,

i spada niebo z hałasem, jak belki, wiązania, deski,

obrzuca nas półksiężycem, słońcem, obłoków zwojem —

i tak spoczywam — okryta niebem i sercem Twojem…

Erotyki

III

Ten, który mienie swoje gwiaździste roztrwania

Na płaszcze róż czerwonych, lilij białosinych,

Ten mnie ozdobił w chwili naszego spotkania

W rumieniec — ciebie w bladość — i wiedział, co czyni.

Bo czym są ludzkie stroje w tak istotnej chwili,

czym wzniosłe przemówienia, otwarte ramiona?

Ważne — tylko te barwy zdjęte z róż i lilij,

Dla tych, których jedynie krew może przekonać.

IV

Z wielu powodów i dla smutków wielu

Chciałabym dzisiaj mieć poduszkę z chmielu.

Zapach tych lekkich, siwozłotych szyszek

Sprowadza mocny sen — zjednywa ciszę.

Gdzieś to czytałam albo mi się śniło:

„Chmiel na bezsenność, a sen — na bezmiłość.

Poduszkę z chmielu gdy sobie umościsz,

Zaśnij, bo na cóż życie bez miłości”…

VI

Dziś jesteś mi, o ziemio, niewielka i miła,

Gdyż przez miłość urosłam tej nocy niezmiernie,

Aż czuję ruch twój, obrót i twoją okrągłość,

Gdy na bok skręca gwiazda, która w oknie lśniła,

I nisko, za ogrodem, złotym błyska cierniem…

Fotografia

Gdy się miało szczęście, które się nie trafia:

czyjeś ciało i ziemię całą,

a zostanie tylko fotografia,

to — to jest bardzo mało…

[Gdy pochylisz…]

Gdy pochylisz nade mną twe usta pocałunkami nabrzmiałe

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 29.49