Biografia
Małgorzata Maria Sempka ur w 1980r w Dęblinie. Dzieciństwo swoje spędziła w malowniczej wiosce Potok obecnie mieszka i pracuje w Rykach. Uczęszczała do Medyczne Studium Medyczne im St. Liebharta w Lublinie, następnie ukończyła studia Pedagogiczne. Swój talent odkryłam nie dawno gdyż w 2018 r zapisałam się do Koła Kwadratu Artystycznego w Rykach z którym współpracuje do dzisiaj. Wydana została antologia wszystkich naszych poetów Koła wśród, których znalazły się moje wiersze, następnie wiersze swoje zamieściłam w antologii „Zanim zabierze nas wiatr”, Kolejną książką która wydałam to „Ślady życia” w grudniu 2019r. kolejna „Na słonecznym szlaku”
Moimi inspiracjami w wierszach jest głębia ludzkiej duszy, uczuć, miłość, wiara, marzenia, cierpienia, tęsknota, dobro, piękno przyrody, ludzka bieda, codzienność.
Wiersze, które tworzę są są tajemnicą Bożej łaski oraz efektem wsłuchiwania się w natchnienia Ducha Św
Wszystkim moim czytelnikom życzę pozytywnych duchowych doznań
Z pozdrowieniami w stronę czytelnika Małgorzata Sempka
W krainie płaczącej wierzby
Siedziałam wśród
Wierzb wiosennych
Każda historie swą miała
Dumałam siedząc na ławce
W ich głos się wsłuchiwałam
Mówiły o marzeniach
I o losie zwykłego człowieka
Mówiły o miłości
I, o tym, że ktoś
Sędziwych lat doczekał
Mówiły o przyjaźni
I zwykłych ludzkich więzach
Mówiły, co widziały
I o ludzkich nędzach
Szanuje ja te wierzby
Bo wiem, co chcą powiedzieć
I chociaż już są stare
Pozwalają mi w swym
Zaciszu siedzieć
Jej portret wspomnień
W myślach rysowałam
Jedną ręką łzę otarłam
A drugą wiersz pisałam
Wspomnienia przypomniały
Jej spracowane ręce
Delikatne słowa
I pełne dobroci serce
Jak przez mgłę
Ją widzę
Twarz i oczy jasne
Lecz troski sprawiły
Że ten blask przygasną
Uśmiech twój serdeczny
Przybrany w gest słowo
Biją się w pamięci
I kochasz na nowo
Wspomnienia jak żywe
Co rano się tłuką
fotografie na półce
Twe słowa są dla mnie nauką
Mamo moja mamo
Zmagam dziś się z życiem
Nie jedną łzę uroniłam
Na jawie i skrycie
Twe słowa pamiętam
Pewnie jesteś święta
Bóg ci aureole
Włożył na twą głowę
bo zycie miałaś trudne
I nie kolorowe
Choroba przygniotła
I niemoc złożyła
Ale pamięc o tobie
W sercach będzie żyła
Miłość matczyna
Nigdy nie zagasnie
Choć rześ w poza światach
Widzisz wszystko jaśniej
Wstawiaj się za nami
Gdy trud życia przygniecie
Proś za nami Boga
Dbaj o swoje dzieci…
Dla mamy Heleny córka Małgosia
Słowa prawdy
Aleją bukową szłam
W ciszy
Kroki swoje liczyłam
Uśmiechałam się do słońca
Marzeniami się raczyłam
Nikt marzeń mi nie odbierze
Jedynie wicher — psotnik
Szeleści w kominie zdradliwie
Pod płotem
Marzenia bywają
Czasami złote!
Lecz cóż mi po tym
Gdy szarość codzienności
Tworzenia losu
Trwa bez końca…
Lecz los okazał się łaskawy
Gwiazda prawdy nie zgasła
Lecz była szczęśliwa
Kajdany opadły
I ta nonszalancja
Pachnąca obłudą
Bezduszna, cicha, podstępna
Bez początku i końca
Szalona gra życia
Się toczy
Pod niebem
Miłość rodzi się w ciszy
Milkną flesze, bo po co…
Przygasa ich blask bezsensowny
Tłumnik gazu skwierczy jeszcze
Przez chwilę i gaśnie
Gdy nastaje znów
Nowy dzień
Kotara złudzeń opada
Rodzę się ze zgliszczy
Od nowa
Znów sensu nadają
Prawdy ludzkie SŁOWA!
Szaruga życia
Pusta szara rzeczywistość
Wierzba smutna
W polu stoi
Wiatr ją głaszcze
Słońce cieszy
Tylko zając
Miny stroi
Pusta szara rzeczywistość
Las zielenią ubogaca
Czasem siądzie
Ktoś na ławce
W ciszy wierzby
Cicho płacze…
Zrozumieć poezję
Gdzieś cicho melodia
w dali cicho grała
Ja kwiaty w wazonie wąchałam
Siedząc przy kominku
Ciepłem się ogrzałam
Książkę wzięłam w ręce
Czytam wiersze, strofy
I tak w duchowym wzlocie
Mam ciagły treści niedosyt
Sączę wiedze ciurkiem
I chłonę całym ciałem
Wyobraźnią wielką
Co w wierszach czytałem
Szumią drzewa w dali
Melodje mi znaną
Nalewam herbatę
Dużym ciężkim dzbanem
Węgielki w kominie
Czerwienią sie i parzą
A ja czytam wiersze
Z uśmiechnięta twarzą
Wnet iskra rozbłysła
Płęta w wierszu stała
I w pięknej poezji
Ja sie zakochałam
Szklanka prawie pełna
Dolać miodu pragnę
Strofy będą dla mnie
Jak ramiona nagłe
Włosy otulone
Szalem przezroczystym
Czytam, sączę wino
Gdy na dworze mglisto
Tak strona za stroną
Rozumie to wszystko…
Tajemnica tworzenia
Moim natchnieniem
Muzą, lampasem
Niebiańskim echem
Tęsknot westchnieniem
Kierunkiem myśli, pegazem
Złotym motylem
O zmierzchu nocy
Tęczą po burzy
I szczytem góry
Przystanią pewną
Gwiazdą zaranną
I babim latem
Tajemnicą zakrytą
O każdej porze
Które dla ciebie — odbiorco
W mych wierszach tworzę
Twórczość
Bo ja tworzę, to co czuję
To co serce mi dyktuje
To, co myśląc się urodzi
Co z nadziei się wywodzi
Kłębkiem marzeń
Nie przebranych
Wielu słów
Nie wypowiedzianych
Tajemnicą i zagadką
Myśli twórcą
Myśli matką
Wszak duchowe słowo rodzę
Gdy po ziemi myśląc chodzę
Wiersz kolejny,
Pauza, strofa
Wszak ja robię to, co kocham!
Wena
Wiersz napisać
Dzisiaj chciałam
Więc natchnienia
Się spytałam
Jak daleko
Jest odemnie
Czy mnie dzisiaj zauroczy
Swoją weną mnie zaskoczy
I eureka
Cód się stał
Bo wiersz piękny
Się napisał
Zwrotki, wersy
Kropki, rymy
Popłynęły
w środku zimy
I tak tworzę
Swoje wiersze
By bogatsze
Było serce
Pamięć poety
Po co piszesz wiersze
Nikt tego nie czyta
Po co piszesz głupia
W zażółkłych zeszytach
Umrzesz i zostaną
Gdzieś na lata długie
Odejdziesz zostawisz
Dla innych zasługę…
W ogrodzie wiary
W ogrodzie wiary
Ma myśl przewodnia
Znikną senne mary
Skruszy się ściana chłodna
Myśl myślą się zaraża
I wiruje wysoko
W ciepło słów zamienia
Jak w toń wód głęboką
Wiatr fale kołysze
Duża łódź się słania
Na jego pokładzie
Bóg prawdę odsłania
On burze ucisza
Po wodzie uczy chodzić
Lecz wiara prawdziwa
Musi się w sercu narodzić
Pielęgnuj swa wiarę
Nadzieję swą wzniecaj
Nie bądź niedowiarkiem
Prawdzie nie zaprzeczaj
W mieście Aniołów
Się urodziłam
Trzepotu twych skrzydeł
Białych doświadczyłam
Widziałam siedział jeden
Na oknie
I patrzył w szybę
Jak kwiatek moknie
Drugi za rękę
Dziecko prowadził
A trzeci babci
Rozsądnie radził
A mój Aniołek
Jest wyjątkowy
Zawsze obecny
Jest obok głowy
Myśli me karmi
Te ku dobremu
A złe przegania
Ku szczęściu memu
Co ja zrobiła
Bym bez Anioła
Sama ogarnąć
Tego nie zdołam
To On pracuje
Za mnie i myśli
czasami nawet
W nocy się przyśni
Dzięki Aniele
Za Twoją troskę
Niech w mojej głowie
Będą myśli Boskie
Twoja łaska
Miłość Twoja
Mnie wypełnia
Jak kokosu słodki smak
W Twoich słowach