E-book
4.41
drukowana A5
21.53
Proch

Bezpłatny fragment - Proch


Objętość:
87 str.
ISBN:
978-83-8126-936-0
E-book
za 4.41
drukowana A5
za 21.53

Kamień

Zjadam Myśli

Kroczę schronieniem

Jestem kamieniem

Jak wyłupać warstwę ciemną

bez poręcza światła

Tonę w głębi

nie mogąc chwycić niczego

Modląc się głucho

Wracaj Nadziejo

Strach

Serca ganek

Wyglądam

Świta cichy chód

znienacka

Boję się kogoś

kto w ciemni czeka

Strach przed kimś

Choć świadom

że tam nikogo nie ma

Rozrywam dalej drogę

błądząc w niepewności

Jestem myślą

gryzącą chłód codzienności

Dobro

Gryzę ziemię

Smakuje chłód

Wyglądając szczypty raju

Gromie co złe

Szukając ratunku

Odkrywając

jakim mnie nie znają

Rachunek

Rozrachunek

Schludnie szukam grzechu

Nie chciana prawda

Rozdwojenie woli

Miotam cyklem

Sercem niewoli

Nie chcę grzechu

Wolnej niedoli

Jad

Ścina zieleń

Drąży duszę

Ogłusza czystość

Rdzawo grabi myśli

Łańcuch pleśni zielonej

zaślepia drogę ucieczki

Buduje drogę

tnącą nadzieje

Ratunek

w modlitwie codzienności


Tęsknota

Staram się poczuć

Chwile zrozumieć

Staram się strawić

tęsknoty żalem

Za bujnym nie ładem

świata morałem

Obojętności na zmartwienia

z klocków ułożone

Chciał bym się urodzić

kołysanki darem

Cień

Goniąc światło

ginę

Milknę cierniem przekuty

Gubię świadomość cielesną

Broniąc świtu

rzucam wyzwanie do lustra

Wnętrza

którego oczy

mgła spowija

Księga

Spisany trwale igłą

Rozrachunku tatuażem

Opętany stronicami

duszącej księgi

Jestem prochem

niszczącym glebę

Klękam grzechem

jak spowity klęską

krzew

Starając się unieść

własnej krwi pleśń

ku tchnieniu

Kora

Rozdzierane próchno

mchem zielonym

krwawi posoką

Spowite korzenie

Pieśnią liści

tchnieniem

Gruchoczą suchotom

Pragną wytchnienia

Rzeka

Wgryziona w codzienność

Jednych napaja

Innych topi w niepewność

Zalewa łzami

padół tęsknoty

Upaja myśli

miłości dosyt

Zmiennie nosi

losu klejnoty

Ogień

Ogień spowija

nieme spojrzenie

Lśniący cień

Duszy mruczenie

Ciepło współgra

z mrokiem bez chłodu

Iskrę miłości

kładąc ku Bogu


Gleba

Krzew ubolewa

nad mą suchotą

Kroczę glebą

ukrywając korzenie

W skrawkach gleby

szukając słowa

Spełnienie

Róża

Goreje łodyga

Zagryza kolcami powietrze

Goni czerwienią

zgniłe soki nieładu

Lśni blaskiem poranka

Rzecze powietrzem

Radość

moja kochanka

Dym

Rozpylona jaźni kwestia

Westchnieniem kroczy

Wzdychający stan istnienia

W suchym krzyku moczy

Goreje pod niebiosa

Pieśni schyłku niesie

W liście którego rosa

nie tknie swoim kwieciem

Mrok

Cichy krok

Zerkam przez dziuple

otchłani szukając

Szepty ćwierkają

krzywdę rozsiewając

Nie wiedzą co czynią

Zgubę serca

Nie tylko pióro

Słowo też morderca

Własny świat

Schowek

Prywatna rękojeść duszy

Zerkam

Szukając wrogiego cięcia

Głębokiej rany

Złych myśli

Oszukany samozagładą

Unikając

utykam cielesnością

Sztuka

Rdzawe myśli

kolebką natchnienia

Zebrane w księgach

słowa z kamienia

Budują zdradę

Buntują pewność

By sztuka lśniła

z grobu

w codzienność

Szkło

Szklana szrama

Przezroczystości skwar

Gdy człowiek przez mrok

naznaczony

Przesiąknięty niewiedzą

Kroki są głuche


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 4.41
drukowana A5
za 21.53