E-book
13.23
drukowana A5
20.21
drukowana A5
Kolorowa
41.21
Pola kwantowe

Bezpłatny fragment - Pola kwantowe


Objętość:
67 str.
ISBN:
978-83-8189-816-4
E-book
za 13.23
drukowana A5
za 20.21
drukowana A5
Kolorowa
za 41.21

Wstęp

„Pewnego dnia otrzymałem list od estetki, w którym z uporem broniła poglądu, że fantazje rodzące się w nieświadomości mają wartość artystyczną, są przeto sztuką. List ten zdenerwował mnie. Nie był bynajmniej niedorzeczny, dlatego trudno było się obronić przed zawartymi w nim insynuacjami. Współczesny artysta usiłuje bowiem tworzyć sztukę, za punkt wyjścia przyjmując impulsy nieświadomości”

C.G. Jung: „Wspomnienia, sny, myśli”, str. 201

W dalszym ciągu wierzę, że świat jest społeczną konstrukcją. Wszystko to, co nas otacza (poza naturą), jest rezultatem interakcji między ludźmi, których medium jest język, a zatem — kultura. Intersubiektywizm w rozumieniu Alfreda Schütza to katalizator horyzontu myślowego, w którym rzeczywistość konstruowana jest na zasadzie wyobrażeń jednostki współistniejących z podobnymi u innych ludzi. Współczesny świat jest wypełniony po brzegi wielokontekstową substancją, do której analiz pojęcie intersubiektywności może nie wystarczać. Pomimo aktualności twierdzenia, że rzeczywistość prawdziwą, świat bytów transcendentalnych mają stanowić jakieś niepoznawalne „rzeczy same w sobie” (Ajdukiewicz, 2003), należy zwrócić uwagę na to, że „końcowym celem dla natury jest kultura, immanentny wobec zmysłowego świata natury. Dla empiryzmu rozum nie jest władzą celów. Jest władzą porządkowania środków pośrednich, dalszych; kultura jest podstępem, wyrachowaniem, wybiegiem” (Deleuze, 1999, s. 8).

Michel Foucault twierdzi (Foucault, 2006), że podmiot, czyli współczesny człowiek, który ukształtował się w XIX w., różni się od klasycznego podmiotu opisywanego przez Kanta — tropi swoje racje i aksjomaty w tym, co „niepomyślane” — w nieświadomości i w „Innym” (kulturowym/etnicznym). Zgłębienie tajemnicy nieświadomości to prawda wszystkich nauk o człowieku. Psychoanaliza i antropologia jako metody zgłębiania tej tajemnicy zyskały najwyższy status we współczesnych dyskursach (Foster, 2010). W celu zbudowania interdyscyplinarnego zrozumienia mojego podejścia do wytworów sztuki i literatury w kontekście nurtu nadrealnego, proponuję — poza antropologią i psychoanalizą — orientację poznawczą.

Zapis automatyczny (écriture automatique) nurtuje od lat. Jesteśmy w stuleciu po odkryciach André Bretona i Philippe Soupault, którzy jako pierwsi opublikowali „Pola magnetyczne”, w których zawarli automatyzm myślowy. Dziś niewiele można znaleźć w literaturze czy historii sztuki prób subwersji zapisu, które byłyby skuteczne w rozmiarze opisanym przez wspomnianych nadrealistów — znawców przypadku obiektywnego (hasard objectif), antynomii (antinomie), czy „cudowności” (merveilleux).

Wydobywanie, archeologiczne — lub lepiej: antropologiczne eksplorowanie podświadomości, czyli „operacje surrealne”, dziś mogły prawie zupełnie ulec zapomnieniu — czego dowodem może być niniejsza publikacja. Tadeusz Kantor pisał, że „w Polsce międzywojennej surrealizmu nie było, ponieważ panował katolicyzm”. Po wojnie — poza nielicznymi przypadkami: II Grupa Krakowska, teatr Cricot 2 — trudno odszukać polskich przedstawicieli tego nurtu. Wiadomo, że francuscy (ale nie tylko) nadrealiści czerpali z innowacji teorii Freuda, filozofii Hegla, twórczości Arthura Rimbauda, Guillaume’a Apollinaire’a czy Comte de Lautréamonta oraz z marksizmu. W 1924 roku André Breton opublikował swój pierwszy manifest. Tymczasem XXI w. przynosi interesujące propozycje nowych narzędzi analiz i postaw artystycznych. Czas spojrzeć na odkrycia nurtu surrealnego przez pryzmat współczesnych perspektyw myślowych. Zwrócę szczególną uwagę ma automatyzm myślowy (zapis automatyczny) i opowiem o tym, korzystając z aparatu pojęciowego psychologii poznawczej oraz antropologii (kulturowej).

Ujęcie poznawcze przestrzega kilku zasad o charakterze paradygmatycznym. Żadna z nich nie przekłada się bezpośrednio na wyjaśnienie funkcjonowania podświadomości, jednakże teoria schematów poznawczych Jeffreya Younga (Young, 2017), na której znajduje uzasadnienie cała dyscyplina poznawcza, może dostarczyć pewnych wskazówek. Schematy, wzorce myślowe, klisze — to fragmenty oprogramowania, które wgrywamy sobie do naszego centralnego systemu nerwowego przez całe życie. W perspektywie antropologicznej jest to socjalizacja (czy też akulturacja), w której nasze postawy, przekonania nabywamy poprzez kontakt z otoczeniem: rodziną i bliskimi (pierwszy stopień socjalizacji) albo na etapie edukacji i potem pracy zawodowej (drugi stopień akulturacji). Przekonania, normy postępowania, wyznawane wartości — to właśnie software naszego mózgu. Jung pisze o naszej psyché żywej i słusznie wskazuje na uniwersalne — niezależne od przynależności kulturowej człowieka — oddziaływanie archetypów (teoria archetypów) na podświadomość. To bardzo ugodowy horyzont, jednak warto przywołać tutaj pogląd Claude’a Lévi-Straussa (Barthes, 2009, s. 13), który twierdzi, że „to nie treści są nieświadome (archetypy), lecz formy, czyli funkcje symboliczne. Jest to idea bliska Lacanowi, dla którego samo pragnienie jest artykułowane jako system znaczeń.”

Działanie nieświadomości ma swój rezultat w snach. Z neuropsychologii wiemy tylko tyle, że podczas snu aktywują się niektóre partie mózgu, ale w jaki sposób zachodzą tam operacje powodujące powstawanie marzeń sennych — do końca nie wiadomo. Wiemy natomiast, że wszystko może mieć swój początek w pniu. Część naszego mózgu — znajdująca się tamże — jest okresowo wzbudzana podczas snu i wytwarza impulsy elektryczne. Jest związana z poruszaniem się i przetwarzaniem informacji pochodzących ze zmysłów, gdy nie śpimy. Kiedy śpimy, nasze zdolności motoryczne i zmysłowe są uśpione, ale ta część naszego mózgu — nie, nadal generuje impulsy nerwowe. Niektóre z tych impulsów docierają do innych części naszego mózgu, które są odpowiedzialne za wyższe funkcje takie jak myślenie i rozumowanie. Kiedy tak się dzieje, mózg próbuje przeprowadzić syntezę tych impulsów i nadać im jakieś znaczenie. W tym celu tworzymy obrazy, idee, a nawet odpowiadania z akcją. Kiedy budzimy się i pamiętamy te wytwory, nazywamy je marzeniami sennymi i nadajemy im różne znaczenia, których nigdy tak naprawdę nie miały (Allan i Robert, 1997; Hock, 2003).

W rozdziale „Pola senne” przedstawiam zapis snów, których doświadczyłem w lipcu i sierpniu 2019 roku. Przeprowadzałem wówczas eksperyment, którego procedura była następująca: 1. Czytam prozę lub tekst filozoficzny (oglądam film) — formy obszerne na tyle, żeby zacząć w ciągu dnia i skończyć tuż przed zaśnięciem, 2. Zasypiam, 3. Budzę się rano lub w nocy, 4. Zapisuję sen, o ile go zapamiętałem, bo to, że śnimy, jest pewne. Wyszedłem z założenia, że doświadczone formy literackie i wizualne wygenerują współmierny do ich zawartości sen. Iluzja? Naiwność poznawcza? — że czytając A. Kubina przyśni mi się podobna kraina jak „Państwo Snu”? Podobnie jak Michel Leiris w „Nocach bez nocy” nie przeprowadzam analiz przyśnionych obrazów (pozostawiam to czytelnikowi), choć zgodnie z teorią archetypów Junga nieświadomość produkuje elementy strukturalne jako wzorce (schematy poznawcze), zdarzenia, motywy, symbole i postacie, które są zdolne do przemian. Ponadto im większy ładunek emocjonalny doświadczany podczas czytania/oglądania, tym większa aktywność ciała migdałowego i hipokampu oraz całego układu limbicznego — to hipoteza, ale jakże pojednawcza.

W „Polach automatycznych” prezentuję rezultaty doświadczeń z pismem automatycznym. Procedura tworzenia tekstów wyglądała za każdy razem tak samo: postrzeżenia i percepcja wzrokowa zapełniane były przez warszawskie ulice Starego Miasta, Pragi Północ oraz bulwarów wiślanych, które przemierzałem, czytając teksty Gellu Nauma, Louisa Scutenaire’a, Davida Gascoyne’a i Georgesa Bataille. Następnie brałem kartkę i długopis, który nie odrywał się od pisania — dając się nieść podświadomości — czasem aż do bólu dłoni (w przypadku pisania „Małych pól antropologicznych” najpierw na głos wypowiedziałem słowo „antropologia”, potem zacząłem pisać).

„Praska merkawa” to rezultat pierwszego spotkania z tekstami Philippe Soulpaulta oraz wieczoru spędzonego ze znajomymi w kawiarni na ulicy Stalowej. Natomiast „Wilk” to w pełni sterowany emocją (zazdrość) automatyzm uruchomiony mocno wyskalowanym dysonansem poznawczym.

W przedostatniej części demonstruję dwuaktowy dramat „Po co wolność” inspirowany twórczością S.I. Witkiewicza „Kurka wodna”, A. Strindberga „Ojciec”, H. Ibsena „Dzika kaczka” i „Rosmersholm”, w którym zawieram „treści automatyczne”. Dramat został przyjęty na 22 Międzynarodowy Festiwal „Witkacy pod strzechy”.


Bibliografia do wstępu:

Allan, H. J., & Robert, M. (1997). The brain as a dream state generator: An activation-synthesis hypothesis of the dream process. American Journal of Psychiatry, 134, 1335—48.

Ajdukiewicz, K. (2003). Zagadnienia i kierunki filozofii: teoria poznania metafizyka. Wydawn. Antyk.

Arnheim, R. (1978). Sztuka i percepcja wzrokowa: psychologia twórczego oka. Łódź. Officyna.

Barthes, R. (2009). Podstawy semiologii. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Deleuze, G. (1999). Filozofia krytyczna Kanta. Doktryna władz, Wyd. Słowo/obraz terytoria, Gdańsk.

Foster, H. (2010). Powrót realnego. Awangarda u schyłku XX wieku, Kraków. Universitas.

Foucault, M. (2006). Słowa i rzeczy: archeologia nauk humanistycznych. słowo/obraz terytoria.

Hock, R. R. (2003). 40 prac badawczych, które zmieniły oblicze psychologii, tłum. E. Wojtych. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.

Jung, C. G., Reszke, R., Jaffé, A., Jaffé, A., Psychologue, S., Jaffé, A., & Psychologist, S. (1997). Wspomnienia, sny, myśli. Wrota.

Young, J. E., Klosko, J. S., Weishaar, M. E. (2017). Terapia schematów. Przewodnik praktyka. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Sopot.


„Charlie Chaplin wyraził się raz do Jeana Cocteau, że po ukończeniu filmu trzeba ‘potrząsnąć drzewem’ i pozostawić tylko to, co utrzyma się na gałęziach”

R. Arnheim: „Sztuka i percepcja wzrokowa”, str. 70


Pola senne

23.07.2019

(Alfred Kubin: „Po tamtej stronie”)


Stoję na podmokłej, czarnej ziemi. Wokół niewyraźne postaci, rozmieszczone w dużych odstępach ode mnie i od siebie. Wszyscy jesteśmy zwróceni w kierunku, gdzie panuje pustka ciemna i głęboka. Nagle przelatuje tuż nad moją głową długa, spróchniała, szara i twarda belka drewna. Chropowata ze starości, jakby wyciągnięta z morza i wysuszona — taki stary drąg. Jest pusta w środku, jakby celowo wydrążona, tworzy długą tubę. Śledzę jej lot. Mam mgliste poczucie, że kieruje się wprost we mnie. W końcu ląduje za mną. Wbija się pod kątem w ziemię i tak pozostaje. Budzę się.


26.07.2019

(S. Przybyszewski: „Śnieg”)


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 13.23
drukowana A5
za 20.21
drukowana A5
Kolorowa
za 41.21