E-book
36.75
drukowana A5
54.54
drukowana A5
Kolorowa
67.88
Pisane sercem - własne przemyślenia

Bezpłatny fragment - Pisane sercem - własne przemyślenia

moje własne inspiracje pisane podczas wolnych chwil,trudnych chwil, i kiedy chcę się wyciszyć ...

Objętość:
40 str.
ISBN:
978-83-8104-549-0
E-book
za 36.75
drukowana A5
za 54.54
drukowana A5
Kolorowa
za 67.88

,,świat widziany oczami psa”

Pewnego słonecznego dnia w małym schronisku moja mama Misia wydała na świat mnie i moich 4 braci. Mam na imię Neli i chciałabym opowiedzieć historię mojego życia.


Kiedy pojawiliśmy się na świecie, nasze życie było ciężkie. W schronisku było ciasno, nie mogłam nigdzie z braćmi się bawić, bo mieliśmy bardzo mało miejsca i podczas zabaw wciąż wpadaliśmy na kraty. Gdy podrośliśmy, zrozumieliśmy, że nie można tak żyć. Każdego dnia, gdy budziliśmy się

w łapach mamy, widzieliśmy ludzi, którzy przychodzili, oglądali naszych przyjaciół, czasem zatrzymywali się i wkładali ręce w kraty, aby pogłaskać miłe futerka. Nas nikt nie chciał. Ja miałam dużo kręconej sierści, nie wiem nawet jakiego koloru, moi bracia krótką, gładką i błyszczącą w słońcu-jak kasztany, które spadały jesienią koło naszej klatki. Czasem zazdrościłam moim braciom, bo wiedziałam, że wyrosną na piękne psy.

Codziennie rano ktoś podchodził do naszej klatki i patrzył na moich braci. Na mnie nikt nie zwracał uwagi. Było mi przykro, bo często słyszałam, że moja sierść jest zbyt kręcona, będę się lenić i za dużo przy mnie sprzątania. Słysząc takie słowa, odchodziłam w najdalszy kąt kojca i cichutko płakałam. Moja mama widząc jak cierpię, starała się mnie rozbawić. Przynosiła mi zabawki, ale ja nawet nie chciałam na nie patrzeć. Chciałam być wolna. Móc biegać bez obijania się o ściany. Tak było bardzo długo. Rośliśmy z braćmi, a mama stawała się coraz starsza. W głębi serca wiedziałam, że możemy ją stracić, dlatego gdy w schronisku pojawiali się ludzie, ja przytulałam się do mamy. Chciałam, by poczuła że z nią jestem. Jednak pewnej nocy mama zdechła. Obudziłam braci i zastanawialiśmy się, co z nami będzie.

Obok w klatce zamieszkał Reks. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy. On mnie rozumiał. Kiedy z braćmi zostaliśmy sami, Reks mnie pocieszał. Gdy przykładałam noc w kraty jego boksu on podchodził i zdawał się mówić:,,Będzie dobrze- zobaczysz””. Dzięki niemu czułam, że tak będzie. Byłam pełna nadziei. Dni mijały. Moi 3 bracia już dawno zostali adoptowani. W schronisku zostałam tylko ja i mój młodszy brat Alex. Nadal czekaliśmy na dom

i trzymaliśmy się razem. Aleks był wspaniałym bratem i bardzo mi pomagał. Jednak i on został adoptowany. Zostałam sama.

Codziennie patrzyłam z tęsknotą, jak inne psy wychodzą szczęśliwe do domów. Zazdrościłam im i zastanawiałam się, kiedy i ja będę szczęśliwa.

Pewnego poranka usłyszałam przez sen mały głosik:,, Mamo, mamusiu, jaka śliczna kuleczka-zobacz””.

Otworzyłam oczy, by zobaczyć, skąd dobiega ten głos. Pomyślałam, że to pewnie przy boksie Reksa, ale przypomniałam sobie, że Reks opuścił już schronisko. Rozglądając się więc dalej spostrzegłam kobietę

z dziewczynką, które patrzyły wprost na mnie. Pełna obaw podeszłam do klatki i dałam się podrapać za uchem. Dziecko długo namawiało mamę, ale kobieta była przeciwna by mnie zabrać. Mówiła, że jestem za duża, mam za bardzo kręconą sierść i że poszukują mniejszego pieska. Kiedy odeszłam zaczęłam płakać. Nie wiedziałam po co żyję, skoro nikt mnie nie chciał. Miałam dość takiego życia.

Jednak pewnego zimowego poranka wszystko się zmieniło. Posłuchajcie dlaczego.

W schronisku miałam swoją opiekunkę Kasię, tak jak wszystkie inne pieski, która się mną opiekowała. Pamiętam, że obudziłam się zmarznięta. Czekałam na Kasię, bo kiedy przychodziła zawsze mnie przytulała i przynosiła moje ulubione kosteczki. Gdy przyszła zauważyłam, że jest smutna. Miała mokre oczy. Siadłam koło niej -położyłam łapę na Kasi kolanie i czekałam, by powiedziała co się stało. Kasia przytuliła się do mnie i wybuchnęła płaczem. Byłam zdezorientowana, bo nie wiedziałam, o co chodzi. Zaczęłam lizać ją po twarzy, żeby przestała płakać. To było bardzo przykre, nie mogłam na to patrzeć. W końcu Kasia powoli się uspokoiła. Popatrzyła mi w oczy

i powiedziała:,, Neli, dziś ostatni raz widzisz te kraty. Po południu będziesz

w nowym domu. Pan Adam tu był kiedy spałaś i pytał o Ciebie. Chce wziąć pieska. Pomyślał o Tobie. Jesteś duża, mądra, grzeczna, masz dobre serduszko. Będzie Ci dobrze u Adama””.

Patrzyłam na ból w Kasi oczach i zastanawiałam się, jak to możliwe, że przez tyle lat nikt mnie nie chciał, a tu zjawia się nagle jakiś obcy człowiek i pyta

o mnie. Musiałam to przemyśleć. Minęło kilka dni… Kasia przychodziła codziennie i opowiadała mi o Panu Adamie. Mówiła, że ma ogromny dom

i wielkie podwórko, że będę miała miejsce do biegania i do zabaw. A ja coraz bardziej chciałam poznać tego Pana Adama i Jego dom. Byłam ciekawa, jak wygląda mój nowy właściciel.

Kiedy wreszcie nadszedł dzień mojego opuszczenia schroniska, byłam bardzo niespokojna. W nocy nie mogłam spać, bałam się i żałowałam, że nie mam obok mojego brat Aleksa i przyjaciela Reksa. Oni wiedzieliby jak mnie uspokoić

i pocieszyć. Nie mogąc znaleźć sobie miejsca, położyłam się w kącie

i oczekiwałam Ksi i Adama. Kiedy wreszcie przyszli, Pan Adam wszedł do kojca i uklęknął obok… nie wiedziałam co robić, kiedy powiedział:,, Chodź Neli..no chodź maleńka, zabieram Cię do domu””.

Zdecydowałam, że nie pójdę...ale kiedy Kasia dała Panu Adamowi mój przysmak, poczułam jak mój brzuszek zaczyna burczeć i podeszłam do Adama. Kiedy zjadłam wszystko zaczęłam go lizać po ręce.. wiedziałam że nie zrobi mi krzywdy. Pan Adam pogłaskał mnie po uszach i powiedział:,,Grzeczna dziewczynka””. Z radości zaczęłam merdać ogonem i wesoło popatrzyłam na mojego nowego właściciela. Wreszcie kiedy wszystko było gotowe, pojechaliśmy do domu.

Byłam szczęśliwa… tak jak mówiła Kasia to był ogromny dom, ale najbardziej podobało mi się podwórko, gdzie mogłam biegać do woli bez obaw, że zatrzymam się na kratach. Adam bardzo o mnie dbał, pilnował, kiedy byłam chora chodził ze mną do weterynarza, na długie spacery, opowiadał mi o swoim dawnym życiu. A ja… słuchałam i od czasu do czasu strzygłam uszami, albo warczałam, kiedy coś mi się nie podobało. Staliśmy się wspaniałymi Przyjaciółmi. Wreszcie poczułam co to prawdziwy dom i miłość.

,,Miłość i cud”

Kamila ma 25 lat. Jest osobą niepełnosprawną od kilku lat. Kiedy miała 15 lat uległa wypadkowi-spadła z konia podczas wycieczki z Patrycją-Przyjaciółką ze szkoły. Koń Kamili niefortunnie skoczył przez przeszkodę. Wskutek upadku Kamila jeździ na wózku. Na początku była zła- nie chciała nikogo widzieć. Rodzice i Patrycja starali się Ją wspierać, mówili że jest silna-da radę, może spełniać marzenia. Jednak dziewczyna coraz bardziej unikała znajomych, przestawała wychodzić z domu. Ta dziewczyna, która przed wypadkiem uwielbiała konie i całe dnie spędzała w stadninie, tak po wypadku przestała nawet tam się pojawiać i wydawało się, że nie ma ratunku, aż pewnego dnia…


Siedząc na internecie Kama znalazła ciekawe ogłoszenie:,, Jesteś osobą po wypadku, która straciła chęć do życia? Trauma po tragedii jest dla Ciebie za duża do udźwignięcia? Możemy Ci pomóc- wypełnij ankietę,

a obiecujemy, że dojdziesz do siebie. Specjalnie dla Ciebie- obóz Karino.


Dziewczyna nie zastanawiając się długo napisała esemesa do Patrycji.

— Cześć Pati. Mogłabyś do mnie przyjść? Wiem, że ostatnio byłam dla Ciebie niemiła

i nie chciałam Cię widzieć, ale znalazłam w internecie ciekawe ogłoszenie. Wyślę Ci stronę, a Ty przeczytaj i odpisz mi co powinnam robić -Kama.


Mijały godziny- Kamila próbowała czymś zająć myśli, ale w głowie wciąż słyszała- „»wypełnij ankietę.«”


— I co mi to da! Wykrzyczała wreszcie. Napisałam do Patrycji, prosiłam

o radę, ale nawet Przyjaciółka ma to gdzieś! Zdenerwowana podjechała wózkiem do komputera- włączyła gg i… zaniemówiła. Na jej numerze pojawiła się nowa koperta od nieznajomego numeru. Zaciekawiona włączyła

i przeczytała początek :

— Cześć..tu Dawid. Jestem bratem Patrycji. Wyjechała na wieś do babci

i zostawiła telefon. Może ja mógłbym przyjechać do Ciebie i doradzić Ci

w sprawie ulotki? Proszę odpisz.


Kamila zastanowiła się chwilę i odpisała:

— Hej Dawid. Miło że napisałeś. Oczywiście, że możesz przyjechać. Będę czekać.


Dawid przyjechał o 17:00. Kamila była zaskoczona, kiedy stanął przed Nią wysoki blondyn o piwnych oczach i wesołym spojrzeniu.


— Wybacz, że nie przywitam Cię na stojąco, ale jak widzisz nie mogę wstać.

— Wiem ..Patrycja mówiła. Pokażesz mi ankietę?

— Oh..Jasne. Wejdź. Zaraz przyjadę, tylko zrobię coś do picia. Rozgość się.


Kiedy Dawid wszedł do pokoju- zaniemówił. Wszędzie stały przyrządy do ćwiczeń. Chłopak usiadł na krześle i czekał. Zastanawiał się czy powinien powiedzieć dziewczynie o swoim wypadku, z którego cudem wyszedł. Gdy usłyszał, że Kamila podjeżdża pod drzwi wstał, by Jej otworzyć.


— Dzięki. Odpowiedziała śmiało wpychając wózek do pokoju i podjeżdżając do stolika.

— Pomóc Ci? Zapytał, widząc że dziewczyna próbuje podnieść tacę.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 36.75
drukowana A5
za 54.54
drukowana A5
Kolorowa
za 67.88