E-book
14.7
drukowana A5
23.29
odpływ tlenu

Bezpłatny fragment - odpływ tlenu


Objętość:
25 str.
ISBN:
978-83-8155-037-6
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 23.29

jedność

błądziliśmy i szukaliśmy

popełnialiśmy błąd za błędem

naprawiliśmy przyszłość

świadomie psując teraźniejszość


w całym tym amoku

w pośpiechu i braku czasu

tworzymy doskonały chaos

do końca przez nas zaplanowany


kontrolujemy każde przewinienie

każdy moment i niektórych ludzi

mamy moc nietuzinkową

istotną dość w całym tym przemijaniu


potrafimy trzymać w dłoniach wszechświat

nigdy jednak osobno

tworząc koszyczek z czterech dłoni

trzymamy najuporczywszy ciężar

zmysły

siedzimy obok siebie

za oknami blada nicość

otuleni blaskiem świecy

próbujemy patrzeć w przyszłość


płomień subtelnie rozświetla pokój

skutecznie wyostrza zmysły

w myślach liczę krople deszczu

co na dachu się rozprysły


zapach wosku z porcelany

w płuca wgryza się nieznośnie

powietrze zgęstniało

dusi gardło bezlitośnie


w tle już słyszę tę piosenkę

z zakurzonych dwóch głośników

jakże lekko i wyniośle

łączy własnych miłośników

zmysły

aromatem nos rozpieszcza

gorzki napar herbaciany

z pocałunkiem go dostałam

oraz kłębem ciężkiej pary


chociaż szkiełka w okularach

mgiełka otuliła sprytnie

nasze oczy wciąż się sobie

przyglądają coraz chciwiej


zaparzonych listków z Indii

woń unosi się nad nami

lada chwila w dym się wmiesza

wymienią się poglądami


my natomiast dwoje ludzi

tacyśmy przyziemni skrajnie

do latania — niezbyt zdolni

do miłości — nadzwyczajnie

zmiana

introwertyk

indywidualista

ten najbardziej typowy

zatwardziały w swoich przekonaniach

zawzięty

niepokonany i nieugięty

tylko on

silny i nieuległy

chadza swoimi ścieżkami

mieszka w swoim mieszkaniu

czyta swoje ulubione książki

słucha swojej ulubionej piosenki

od jakiegoś jednak czasu

mniej lub bardziej odległego

te wydeptane przez dwie stopy ścieżki

znoszą dwukrotnie większy ciężar

ta kawalerka w centrum miasta

wydaje się jakby mniejsza

przekaz książki odbiera dodatkowa para uszu

mogą od teraz tańczyć do ich piosenki

plan

przemęczone oczy przymknę

tak po cichu i powoli

przez myśl nigdy mi nie przeszło

że mnie miłość tak zaboli


twarz spuchniętą choć niewinną

zimną wodą załagodzę

i jak w wodzie tak w twych kłamstwach

aż do kolan brodzę


roztrzęsione i pobladłe

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 23.29