E-book
14.7
drukowana A5
74.46
Mityczne Dzieje Ludzkości

Bezpłatny fragment - Mityczne Dzieje Ludzkości

Część V - Władcy Zodiaku


Objętość:
455 str.
ISBN:
978-83-8126-937-7
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 74.46

Od Autora

„WŁADCY ZODIAKU” są V częścią cyklu książek zatytułowanego „Mityczne Dzieje Ludzkości”. W czterech dotychczas wydanych częściach: „ANIOŁOWIE i SYRENY”, „SREBRNY i ZŁOTY WIEK”, „MIDGARD, AZGARD i KARŁY”, „NARÓD WYBRANY” starałam się odtworzyć mityczne dzieje i zaznajamiać czytelników z astrologią i akupunkturą. Nauki te wypracowane w mitycznych czasach wykazują, że ziemskie życie i ludzie zorganizowani w cywilizację tworzą organizm stymulowany w rozwoju przez kosmos i Układ Słoneczny.

W pierwszej części cyklu „ANIOŁOWIE i SYRENY” wykazałam, że tytani spłodzeni przez Uranosa (oś nieba) i Gaję (Galaktykę), bóstwa odpowiedzialne za przyrodę i zajęcia ludzi w dwunastu porach roku, byli protoplastami znaków Zodiaku i oddziaływali przez te znaki na bioplazmę krążącą w organizmach ludzi w dwunastu merydianach tworzących podobnie jak tytani małżeńskie pary.

W oddawanej do rąk czytelnika części V cyklu wykazuję, że Słońce, Księżyc i planety, zwane w Astrologii Władcami Znaków,  wpływają na kosmiczne oddziaływania docierające do Ziemi a tym samym stymulują rozwój ziemskiego życia, ludzi i tworzonej przez nich cywilizacji.

Przedstawiam też dowody i poszlaki wskazujące na to, że ziemskie życie powstało na Marsie a następnie w wyniku jakiegoś kosmicznego kataklizmu przeniosło się na Ziemię jako formy przetrwalnikowe marsjańskich drobnoustrojów.

Wyjaśniam także, dlaczego Władcy Znaków noszą imiona rzymskich bogów i zgłębiam dzieje mitycznej Italii związane z tworzeniem w Europie nowej stolicy mitycznego świata — Romy, konkurującej z Nowym Jeruzalem mającym powstać w Ziemi Kanaan.


Warszawa 2018 r.

Żelazo i rtęć a Mars i Merkury

Żelazo–niklowe początki

Dziewięćdziesiąt tysięcy lat p.n.e. wielki meteor, pierwszy zarejestrowany w historii ludzkości wilk Fenrir, zaatakował Ziemię w okolicach dzisiejszej Mekki. Nim spadł, ciągnął za sobą smugi ognia i rozświetlał niebo rubinowym blaskiem. Tuż nad Ziemią zamienił się w świetlistą kulę i eksplodował. Tysiące żelazo-niklowych meteorytowych odłamków rozsypało się na terenach Bliskiego Wschodu. Największy z nich spadł w Mekce.

Eksplozja meteoru zdziesiątkowała Wschodnich Neandertalczyków i zbiegła się w czasie z wyjściem z Afryki Homo Sapiens, bohatera nowych czasów.

Jeszcze dzisiaj nadejście nowych czasów symbolizowane początkiem Nowego Roku, czcimy tysiącami eksplodujących na niebie fajerwerków. Roziskrzona smuga światła ciągnąca się za petardą podobna jest do roziskrzonej świetlistej smugi sprzed stu tysięcy lat. Gwiazdki — iskry tworzące się podczas eksplozji petardy są drobinkami płonącego żelaza.

Wielki Srebrzysty Kamień z nieba stał się z czasem, z racji swej niezwykłości, miejscem corocznych spotkań koczujących plemion zamieszkujących Wyspę Arabów. Celem tych spotkań było integrowanie ludzi zamieszkujących wyspę. Obyczaj ten nadal kultywowany jest w Mekce przez wyznawców Islamu.

Czas płynął. Plemiona łowców i zbieraczy koczujących na górzystych terenach Wyspy Arabów mnożyły się. Podczas corocznych spotkań wadzono się o dogodne miejsce pod Wielkim Kamieniem. Tam radzili najmądrzejsi. Tam zawierano prokreacyjne transakcje. Tam można było najkorzystniej wymienić nadwyżki ziarna, ziół i minerałów zgromadzonych w czasie koczowniczego sezonu. Postanowiono zaradzić waśniom. Plemiona zniosły odnalezione na swych terenach nieco mniejsze żelazne kamienie. Ułożyły z nich wokół Wielkiego Kamienia wielki krąg. Od tej chwili, rokrocznie pod Wielkim Kamieniem radzili przedstawiciele plemion — wodzowie i starsi a pod mniejszymi kamieniami obozowały ich plemiona.

W czasie corocznych spotkań wspominano przeszłe czasy. Zaczynano od chwili, gdy na niebie eksplodowała gwiazda; przetrzebiła Aniołów, dawnych mieszkańców tej ziemi; tym sposobem ułatwiła ich przodkom przybyłym z Afryki zasiedlenie nowej ziemi. Z czasem, gdy ludzie zaczęli wykuwać z meteorytowego żelaza ostrza, żelazne kamienie wymieniono na zwykłe. Wymiana kamieni nie zmniejszyła rangi miejsca spotkań.

W Wiekach Złota i Srebra w wyroczni przy Wielkim Kamiennym Kręgu działali okultystyczni mędrcy. Przybywali do nich ludzie z okolicznych krain po wszelkiego rodzaju usługi i porady. Przybywali nie tylko po usługi i porady. Pragnęli dotknąć Wielkiego Kamienia wyznaczającego początek ich dziejów. Chcieli siąść w magicznym kręgu przy kamieniu ustawionym przez praojców. W Wiekach Brązu i Żelaza istniała w Mekce wszechnica dorównująca wszechnicy działającej w egipskich Tebach a także wszechnicy w Uruk w Mezopotamii.

W starożytności Kamienie z Mekki uświęcono wraz z całą mityczną historią. Wielki Kamień obudowano murami świątyni. Czczono w niej trzy wielkie boginie arabskiego świata. Kamienie z kręgu otaczającego świątynię utożsamiono z postaciami mniejszych mitycznych bóstw.

Mahomet ustanawiając wiarę w wiecznego i jedynego Boga zlikwidował kult wielkich bogiń wraz z kultem kręgu kamiennych bożków. Było ich około trzystu. Pod koniec mitycznych dziejów odwzorowywały gwiazdy błyszczące na Galaktyce oraz Gwiazdozbiory Zodiaku. Wielki Kamień ukryty w prostopadłościennym sarkofagu pozostał. Nadal integruje ludzi. Pielgrzymują do niego wyznawcy wielkiego arabskiego proroka.

Czy udało się Mahometowi wymazać z pamięci arabskiego ludu Wielki Kamień otoczony kręgiem mniejszych, upamiętniający czasy pogromu Lucyfera i pierwsze kroki Homo Sapiens postawione na eurazjatyckim kontynencie?

Nie! Świątyniami Mahometan są meczety. Jedne podobne są do prostopadłościennych skrzyń — Arek boga Enki zakotwiczonych minaretem w oceanie nieba. Drugie posiadają wielką srebrzystą lub popielato-czarną kopułę. Symbolizuje ona Wielki Kamień w Mekce. Był najpierw srebrzysty, z czasem pod dotykiem ludzkich rąk sczerniał.

Wielką kopułę otaczają minarety. Podobne są do zjonizowanych świetlistych meteorowych smug sięgających nieba. Ilość ich zależy od zamożności mahometańskiego zgromadzenia budującego meczet. Jeśli zgromadzenie wiernych posiada fundusze, buduje wokół wielkiej kopuły oprócz minaretów srebrzyste lub popielato-czarne małe kopułki. Symbolizują one żelazne kamienie zniesione kiedyś przez plemiona z okolicy, tworzące krąg wokół Wielkiego Kamienia.

Największy meczet w Istambule posiada aż sześć minaretów. Jego wielką srebrną kopułę otacza mnóstwo różnej wielkości srebrnych kopułek.

W każdym meczecie znajduje się w jednej ze ścian wnęka wskazująca kierunek Mekki, kierunek miejsca, gdzie kiedyś ciągnąc za sobą smugi ognia uderzył w Ziemię grom z jasnego nieba — symbolizowanego przez granatowe, ozdobione gwiazdami sklepienie kopuły.

Wokół tego miejsca obróciła się Wyspa Arabów i zawirował zdumiony świat. Bowiem ujrzał nie tylko eksplodującą planetoidę, ujrzał Homo Sapiens, który wtedy właśnie się urodził, czyli opuścił łono Matki Afryki.

Nie tylko kopułowo-minaretowa architektura meczetów zapamiętała tamte odległe czasy. Do czasu upowszechnienia głośników budowano meczety w odległościach, na jakie dochodził głos zawodzącego z wyżyn minaretu muezina. Każdy muezin śpiewa nieco inaczej, każdy zawodząc pieśń woła: Bracia nie traćcie czasu. Przybywajcie na modlitwę. Przybywajcie wielbić Boga.

Wszyscy wiemy, że jak trwoga to do Boga.

Pobożni ludzie chcąc oddalić trwogę modlą się rano, wieczorem oraz w święta. Pobożny muzułmanin modli się pięć razy dziennie. Widać jego arabscy przodkowie trwożyli się kiedyś dużo częściej niż przodkowie innych narodów. Nad jego światem eksplodowała planetoida. W jego świat uderzyły metalowe gromy. Jego świat oderwany tektonicznym wstrząsem od Afryki zaczął się obracać. Na jego ziemi drzemie łańcuch kiedyś czynnych a obecnie uśpionych wulkanów. Na jego ziemi, w zatoce Mezopotamii i przesmyku Kanaan, zaciskała szczęki straszliwa prabogini Tiamat, opisana w mitach Akadu. Szczęki zaciskała najmocniej wtedy, gdy na niebie pojawiała się kolejna planetoida ze zgrai wilka Fenrira.

Pierwsza upadła gwiazda (90 tys. lat p.n.e.) przetrzebiła plemiona Lucyfera — Wschodniego Neandertalczyka. Druga (40 tys. lat p.n.e.) wywołała Wielki Potop i wygubiła Syreny. Trzecia (30 tys. lat p.n.e.) przyczyniła się do: Krwawej Śmierci Ymira, wywołała wojnę Dzeusa z Kronosem i sprzyjającymi mu Tytanami, zdziesiątkowała Neandertalczyka Europy. Czwarta, zwana Faetonem, przysmaliła (18 tys. lat p.n.e.) skórę Etiopiom. Piąta przyświecała Pięknemu Balderowi w zasiedlaniu krainy Hel a potem destrukcją Atlantydy (10 tys. lat p.n.e.) rozpoczęła Wielką Apokalipsę kończącą mityczne dzieje.

Muezin, muzułmański duchowny nawołujący wiernych do modlitwy, nadal jest w podświadomości Arabów Neandertalczykiem — Aniołem Lucyferem, który ugościł na swej ziemi Homo Sapiens przybyłego z Afryki. Obdarował go swymi genami, posiadanymi umiejętnościami i zdobytą wiedzą.

Śpiew muezina przypomina wycie wilka. Wzbudza niepokój w sercach turystów z Europy. Nic w tym dziwnego. Ich przodkowie w czasach, gdy sąsiadowali z europejskimi Neandertalczykami nie zawsze potrafili odróżnić zew zgłodniałych zimą wilków od sąsiedzkich nawoływań swych neandertalskich sąsiadów. Latem byli niegroźni. Zimą, gdy łownej zwierzyny brakło i głód im w oczy zaglądał, upodabniali się do watahy wilków i polowali na swych nowych sąsiadów.

Baśniowe wilkołaki — poddani Lucyfera podobni za dnia do ludzi. Nocą podczas pełni Księżyca przybierają postać krwiożerczych wilków. Księżyc dążący ku pełni symbolizuje brzuch brzemiennej kobiety. Księżycowe cykle użyczyły nazwy miesiączce. To, że baśniowy wilkołak zdolny jest pokąsanego podczas pełni Księżyca człowieka upodobnić do siebie, innymi słowy przekazać mu swoje geny, świadczy o mieszaniu się genotypu Neandertalczyka z genotypem Homo Sapiens.

Kiedyś wilk (neandertalski czart, Lucyfer) — czarownik kilku spokrewnionych neandertalskich plemion, kultywowany do dzisiaj przez ludy wschodnich terenów Azji Mniejszej (godłem tych ludów jest wilk wyjący do Księżyca) — nawoływał pobratymców z wysokiej skały, podobnie jak muezin z minaretu. Obwieszczał koczującym plemionom żyjącym w zasięgu jego głosu porę zejścia w doliny. Zawodząc podobnie jak wilk, nawoływał — Bracia zbliża się zima, mroźna jak ośnieżone szczyty gór; pora schodzić w ciepłe doliny ku zacisznym jaskiniom; tam wspólnie przetrwamy mrozy. Spieszcie się! Nie zwlekajcie! Wyruszajcie! Nadchodzi mroźna pora boga An.

Pojedynczy głos nawołującego do modlitwy muezina nie robi takiego wrażenia, nie wzrusza tak silnie i głęboko, jak nawołujące się z sąsiadujących ze sobą meczetów wielkie miasto. Muezini z minaretów wielkich miast nadal zawodzą jak wilki do Księżyca. Jeden zaczyna pieśń, drugi, trzeci i kolejni ją kontynuują. Pieśń niesie się z krańca do krańca. Trwa i trwa.

Do Azji Mniejszej warto pojechać dla samego Śpiewu Aniołów, śpiewu zaczętego przed stoma tysiącami lat i kontynuowanego do dzisiaj. Trzeba odwiedzić Alanię rozłożoną jak amfiteatr na zboczach gór Taurus. Wspiąć się przed południem na wzgórze leżące naprzeciwko miasta. Zbudowano na nim seldżucką twierdzę. Zwrócić się w stronę gór i czekać. Czekać, aż Anioł Alanii zadmie w róg Gabriela. I stworzy muzykę mocną, czystą, dziwną.


I będzie szła muzyka, coraz szersza, coraz dalsza.

Coraz cichsza i coraz czystsza, doskonalsza,

Aż zniknie gdzieś daleko, gdzieś na niebios progu.


Mahomet zaleca wiernym życie skromne, życie ekologiczne. Wielki prorok jadł skromnie, sam sobie prał i sam cerował sobie odzież.

Czyżby przeczuwał kolejny, tym razem ekologiczny koniec świata zwiastowany rogiem Hajmdala i Gabriela, zwiastowany śpiewem muezina?

Planeta Mars

Ziemia porusza się po eliptycznej orbicie o wielkiej półosi równej jednostce astronomicznej, czyli 149 600 000 km. Odległość Ziemi od Słońca wynosi w peryhelium 0,983, w aphelium 1,017 jednostki astronomicznej. Mars, kolejna po Ziemi planeta Układu Słonecznego, porusza się po bardziej wydłużonej orbicie. Jej peryhelium wynosi 1,381 a aphelium 1,665 jednostki astronomicznej. Największe zbliżenia Marsa i Ziemi, zwane wielkimi opozycjami, wypadają w pobliżu jego peryhelium. Wtedy to odległość Ziemi od Marsa jest najmniejsza, wynosi około 56 milionów km, a Mars widoczny jest na niebie jako najjaśniejszy po Księżycu i Wenus obiekt, mimo że posiada średnicę około dwa razy mniejszą, a masę dziesięciokrotnie mniejszą od Ziemi. Wielkie opozycje Marsa powtarzają się, co 15–17 lat. Na półkuli północnej, w umiarkowanym klimacie w takim wieku młodzież kończy dojrzewać płciowo — dziewczęta w wieku 15 lat, chłopcy w wieku 17 lat.

Mars obiega Słońce w 687 dni, w czasie równym w przybliżeniu dwu latom ziemskim. Okres obrotu wokół osi (około 24 h) oraz nachylenie równika do płaszczyzny orbity (około 24°) upodabniają Marsa do Ziemi. Marsjańska doba trwa tyle, co ziemska; podobnie, tyle, że prawie dwa razy dłużej realizują się pory roku. Wokół biegunów Marsa naprzemiennie tworzą się czapy lodowe utworzone z zestalonego dwutlenku węgla z niewielką ilością lodu. W czasie, gdy na jednym biegunie w okresie wiosny i lata czapa lodowa stopniowo zanika, na drugim biegunie rozrasta się nowa.

Mars obserwowany przez teleskop wygląda malowniczo. Jego bieguny lśnią bielą. Większość powierzchni Marsa posiada, szczególnie w okresie lata, żywą ceglastoczerwoną barwę. Rozległe niziny zwane „morzami”, występujące na obu półkulach, mają w pobliżu biegunowej czapy oliwkowo-zielony kolor ciemniejący ku równikowi, by po drugiej stronie równika przyjąć barwę brunatną a nawet szarą. Przemieszczaniu się czap lodowca towarzyszy zmiana barwy „mórz”. Zauważono, że podczas lata, gdy biała czapa na biegunie kurczy się „morza” tej półkuli stają się wyraźniejsze. Podczas zimy marsjańskiej, gdy czapa rośnie „morza” widoczne są znacznie słabiej. Temperatury ceglastoczerwonych „lądów” są o 8–10°C niższe od temperatur „mórz”. Świadczy to o różnicy wysokości tych terenów.

Sezonowe zmiany zabarwienia marsjańskich nizin tłumaczone są jako przejaw procesów chemicznych pochodzenia nieorganicznego, sterowanych przez okresowo zmieniające się warunki: ciśnienia, temperatury i napromieniowania przez Słońce. Związki żelaza i innych metali zawarte w gruncie Marsa mogą katalizować przebieg reakcji chemicznych, tworzyć i rozkładać proste nieorganiczne i organiczne związki.

Prócz sezonowych zmian barwy obserwuje się także zmiany krótkookresowe o skali czasowej kilku dni, tłumaczone zmianą ilości szronu powstałego z dwutlenku węgla lub zmianą przezroczystości atmosfery. W niższych warstwach atmosfery Marsa zaobserwowano żółte, niebieskie i białe chmury. Żółte, bardziej trwałe składają się z marsjańskiego pyłu; szybko znikające niebieskie i białe utworzone są być może z kryształków lodu lub dwutlenku węgla. Na Marsie obserwuje się burze piaskowo-pyłowe wywołane silnymi wiatrami o prędkościach dochodzących do 300 km/godz. trwające kilka tygodni. Burze piaskowe wywołują erozję skał oraz tworzenie się wydm.

Latem, w południe, temperatury gruntu na równiku osiągają 20–30°C, w nocy spadają do –70°C. Na biegunach temperatury osiągają –120°C, tyle co na Antarktydzie. Bardzo rzadka atmosfera Marsa (ciśnienie przy powierzchni jest 100 razy mniejsze niż na Ziemi) zawiera 98% dwutlenku węgla, drobne ilości pary wodnej, tlenu i tlenku węgla oraz znikome ilości azotu i argonu.

Mars posiadał prawdopodobnie w przeszłości znacznie gęściejszą atmosferę oraz duże zasoby powierzchniowej wody. Świadczą o tym wyschnięte koryta strumieni i rzek z dopływami wyżłobione kiedyś przez płynąca wodę. Wiele wskazuje na to, że w skorupie Marsa nadal znajduje się woda, że wewnętrzna część skorupy Marsa ma charakter zmarzliny. Oddziaływanie promieniowania słonecznego powoduje stopniową ucieczkę wody, kruszenie skał i erozję gruntu.

Analiza gruntu Marsa wykazała obecność 2–7% aluminium, 15–30% krzemu i aż 14% żelaza. Glob ziemski oznacza się dużo większą zawartością żelaza niż Mars, lecz w skorupie ziemskiej znajduje się średnio 5,6% tego pierwiastka, większość żelaza zawarta jest w jądrze Ziemi. Pozostałe żelazo Marsa może nie być skupione w jego jądrze, lecz rozsiane równo w całym globie. Przypuszczać można, że tak znaczne ilości żelaza znalazły się na powierzchni Marsa dzięki żelazo-niklowym meteorytom. Wstępne badania wykazały, że w jego skorupie jest 7% niklu, tysiąc razy więcej niż w skorupie ziemskiej.

Pole magnetyczne Marsa jest 10 tysięcy razy słabsze niż Ziemi. Nie wiadomo, czy powstaje w jego wnętrzu, czy w jego jonosferze pod wpływem wiatru słonecznego. A może powstaje w zasobnym w żelazo i nikiel gruncie Marsa pod wpływem elektromagnetycznych oddziaływań Słońca i Jowisza? Wszak żelazo i nikiel są silnymi ferromagnetykami.

Wokół Marsa krążą dwa niekształtne księżyce — Phobos (Strach) i Deimos (Trwoga). Kształtem, składem chemicznym oraz rozmiarami (Phobos — 27x22x18 km, Deimos — 15x12x11 km) przypominają planetoidy krążące wokół Słońca między Marsem a Jowiszem. Według jednej z hipotez powstały z rozpadu znacznie większego księżyca Marsa w wyniku kolizji z jakąś planetoidą. Z obserwacji ich powierzchni wynika, że podobne są do meteorytów zwanych chondrytami węglistymi, zasobnych w lotne substancje oraz materię organiczną.

Mars i zgraja Wilka Fenrira

Planecie Mars użyczyło imienia prastare italskie lub etruskie bóstwo związane z uprawą roli, opiekujące się kiełkowaniem i wzrostem roślin, czczone przez Rzymian jako bóg wojny. Poświęcone mu były marzec (martius) i październik (october). Oba miesiące wyznaczały czas rozpoczynania wojennych wypraw, upamiętniając tym epokę panowania dwunastu tytanów. Na przełomie pór tytanów Tetis i Kriosa, w marcu, plemiona koczowników szykowały się do wyjścia z zimowych siedzib na koczownicze szlaki. Na przełomie pór Temidy i Fojbe, w październiku, szykowały się do wymarszu ku jaskiniom i do batalii o mięso na zimę. W astrologii, w znakach Barana i Skorpiona dziedziczących domeny po Kriosie i Fojbe króluje Mars. Zwierzęciem Marsa był wilk a drzewem dąb.

Wilki to krwiożercze bestie organizujące się zimą w watahy polujące na roślinożerne zwierzęta żyjące w stadach.

Dąb należy do rodziny drzew bukowatych. Jego ciężkie, twarde, trwałe i odporne na działanie wody drewno używane było od niepamiętnych czasów w budownictwie, bednarstwie oraz w stolarstwie. Dębowe bale tworzyły umocnienia pradawnych grodów. Na dębowych palach wbitych w bagnisty grunt zbudowano Petersburg. Garbniki zawarte w korze dębu służyły do garbowania skór na buty, odzież i tarcze pradawnych wojowników. Żołędziami żywiły się dziki dostarczające ludziom skór, szczeciny i pożywnego mięsa. Dziki ryjąc ziemię w poszukiwaniu jadalnych korzeni, cebul i kłączy, udzielały ludziom pierwszych lekcji ogrodnictwa.

Kora dębowa jest wypróbowanym środkiem do leczenia chorób przewodu pokarmowego. Napary z kory stosuje się przy nieżytach żołądka i jelit oraz przy biegunkach. Zmniejszają krwawienia uszkodzonych błon śluzowych, zapobiegają rozwijaniu się stanów zapalnych, działają przeciwbakteryjnie. Kompresy i kąpiele w wywarze z kory stosuje się w leczeniu trudno gojących się ran i oparzeń I i II stopnia; przy odmrożeniach, owrzodzeniach żylakowych, egzemach, hemoroidach oraz niektórych schorzeniach kobiecych. Alkoholowa nalewka z kory leczy zapalenia dziąseł i jamy ustnej spowodowane zatruciem ciężkimi metalami.

Wilkdąb określając dwoistą naturę Marsa, dwoistości tej nie tłumaczą. Trudno jest pogodzić krwiożerczą naturę wilka z naturą ogrodnika trudniącego się od początku wiosny do końca jesieni uprawą pożywnych roślin. Te przeciwstawne cechy mógłby pogodzić dzik wyposażony w kły zwane szablami, ryjący glebę i żywiący się żołędziami. Lecz to nie dzika, lecz wilka przypisały mity Marsowi.

Uczyniły to z dwóch powodów. Pierwszym były doniosłe osiągnięcia w astronomii, technice, chemii, biochemii i medycynie. Drugim było utworzenie przez Atlantów i konkurujących z nimi bogów dobrze uzbrojonych, zawodowych, bardzo często walczących ze sobą armii. Sytuacja taka zaistniała w Wieku Żelaza, 20 –10 tys. lat p.n.e.

Pod koniec Wieku Brązu, Szronowe Olbrzymy zamieszkujące zimną Europę zaczęły prowadzić półosiadły tryb życia. Coraz dłuższe przebywanie w jednym miejscu zaowocowało odkryciem Heliocentrycznego Układu Słonecznego. Mędrcy wiedźmy Angrbody, tej, z którą romansował germański bóg Loki, przyrównali ognisko, wokół którego toczyło się plemienne życie do Słońca a każdej grupie tworzącej plemię przypisali podobną okultystycznie do niej planetę. Merkuremu krzątającemu się blisko Słońca przypisali starców i małe dzieci. Jaśniejącej Wenus płodne kobiety. Księżycowi krążącemu wokół Ziemi tereny wokół obozowiska, zasobne w zioła, leśne owoce, drewno na opał oraz łatwe do schwytania zwierzęta. Marsowi przypisali młodych i dojrzałych mężczyzn wyruszających na łowy, na tereny oddalone od obozowiska. Jowiszowi przypisali elity mędrców integrujących posiadaną wiedzą spokrewnione plemiona; zamieszkujące odwieczne, ograniczone naturalnymi granicami, zasiedlone przez wspólnych przodków terytoria. Saturnowi przypisali pieczę nad organizowaniem wspólnej użytecznej działalności spokrewnionych plemion i obowiązki związane z obroną wspólnych granic.

Z tego przypisania wynika, że Mars był planetarnym odpowiednikiem mężczyzn wywodzących się ze spokrewnionych plemion, trudniących się łowami i myślistwem, a gdy zaszła potrzeba międzyplemienną współpracą i obroną granic pod kierunkiem dowódcy utożsamianego z Saturnem.

Uczeni Midgardu, powiadomieni przez boga Loki o doniosłym odkryciu mędrców Angrbody, polecili karłom skonstruować lunety potrzebne do obserwacji planet i wytyczenia ekliptyki nazwanej Wężem Midgardu. Dokładne obserwacje ekliptyki zaowocowały dostrzeżeniem na niej cyklicznie pojawiających się komet, rozwijających w miarę zbliżania się do Słońca świetliste ogony oraz kilku dużych planetoid — ze zgrai Żelaznego Wilka Fenrira. Jeden z nich odłączył właśnie od stada i sądząc po jego nasilającym się blasku zmierzał prosto ku Ziemi.

O żelaznej naturze Fenrira świadczyły żelazne szczątki jego braci przekuwane na ostrza przez kowali Samaela, Lucyfera i Hefajstosa a także pradawne przekazy o ostrzu, którym Gaja wytrzebiła Uranosa, czczonym na Wyspie Arabów jako Święty Kamień spadły z nieba, wokół którego obrócił się ziemski świat.

Planetoidy to ciała niebieskie o średnicy poniżej 1000 km (lub nieco powyżej) obiegające Słońce po eliptycznych orbitach. Większość planetoid krąży w głównym pasie planetoid, pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza. Pewna ich część znajduje się poza pasem głównym, obiega Słońce samotnie lub w grupach. Planetoidy należące do grup: Atena, Apollo i Amor podczas swej wędrówki zbliżają się do orbity Ziemi. Okresy obiegu większości planetoid wynoszą od 3 do 6 lat. Największe planetoidy to: Ceres (średnica 1025 km), Pallas (565 km), Westa (533 km), Psyche (249 km) i Juno (244 km). Obecnie zlokalizowano około 8000 planetoid o średnicach rzędu od kilku do kilkudziesięciu km. Najmniejsze planetoidy, prawdopodobnie ciągle powstające w wyniku kruszenia się większych podczas zderzeń (jest ich około 1 mln o średnicy wynoszącej ponad 1 km) oraz niezliczona ilość mniejszych obiektów odbijają zbyt mało światła, by mogły być obserwowane. Obiekty te zaliczane są do grupy drobniejszych ciał zwanych meteoroidami.

Zdarza się, i to bardzo często, że meteoroid ściągnięty grawitacją Ziemi wpada w jej atmosferę i zmienia się w spadającą gwiazdę. Innymi słowy przy wejściu w atmosferę z prędkością kilkunastu km/s, na wysokości około 100 km następuje jego silne rozgrzanie i częściowe lub całkowite odparowanie.

Ilość meteoroidowej materii spadającej na powierzchnię Ziemi w ciągu doby ocenia się na setki ton, z czego tylko niewielka część ma postać większych brył zwanych meteorytami, reszta to drobny ciemny pył widoczny najwyraźniej na okołobiegunowych lodowcach. Masa największego z dotychczas odszukanych meteorytów (w okolicach Hoba w płd. Afryce) wynosi 60 ton.

Meteoryty są cennym źródłem danych o innych ciałach niebieskich. Większość meteorytów to odłamki planetoid i komet. Są też meteoryty pochodzące z Księżyca i Marsa. Prawdopodobnie przy uderzeniu wielkiego meteoroidu o powierzchnię Księżyca lub Marsa pewna ilość jego odłamków została wyrzucona w kosmos i po pewnym czasie spadła na Ziemię.

Pod względem składu chemicznego meteoryty dzielimy na dwie grupy. Do pierwszej należą chondryty węgliste i zwyczajne stanowiące 85,7% wszystkich meteorytów; powstałe w początkach tworzenia się Układu Słonecznego z materii obłoku gazowo-pyłowego utworzonego w wyniku destrukcji gwiazd pierwszej generacji. Do drugiej grupy należą: achondryty — meteoryty kamienne stanowiące 7,1% wszystkich meteorytów; meteoryty żelazne utworzone ze stopu żelaza z niklem, stanowiące około 5,7% meteorytów; meteoryty żelazno-kamienne, stanowiące około 1,5%. Te trzy rodzaje meteorytów powstały prawdopodobnie z przetopionych powłok i wnętrz większych planetoid zdruzgotanych podczas kolizji zachodzących między planetoidami w pasie głównym.

W składzie meteorytów wykryto ponad 30 minerałów, których część to pospolite składniki skał skorupy ziemskiej. Metodami geochronologii izotopowej określono wiek większości meteorytów na 4,7 mld lat, najstarsze skały na Ziemi liczą sobie 3,8 mld lat. Meteoryty jako najstarsze dostępne badaniom ciała naturalne pozwalają na poznawanie wczesnego okresu tworzenia się Układu Słonecznego.

Mityczni mędrcy tworząc okultystyczne teorie wyjaśniające budowę i cel działania Układu Słonecznego wydedukowali, że głównym jego zadaniem było stworzenie życia a potem ciągłe pobudzanie go do rozwoju. Słońce, Księżyc, planety, planetoidy, komety i meteoroidy realizowały to zadanie zgodnie z prawami obowiązującymi w kosmosie. Ich usytuowanie w tworzącym się Układzie Słonecznym zadecydowało o swoistej złożonej budowie tych obiektów; o materii, z jakiej powstały; o specyficznym dla każdego z nich sposobie stymulowania rozwoju życia.

Głównym, lecz nie jedynym zadaniem wielkich planet: Neptuna, Urana, Saturna i Jowisza było i nadal jest przechwytywanie komet przemierzających ich terytoria i zmierzających ku Ziemi; rozrywanie ich na części swymi grawitacyjnymi oddziaływaniami.

Zadaniem planetoid pasa głównego było i nadal jest przechwytywanie i kruszenie między swymi orbitami fragmentów komet zdruzgotanych przez planety olbrzymy. Zadaniem komet przechwyconych przez planetoidy jest destabilizować ich orbity, by zderzając się ze sobą zamieniały się w coraz drobniejszy meteoroidowy gruz.

Głównym, lecz nie jedynym obowiązkiem Marsa krwawo świecącego na nocnym niebie była i nadal jest obrona Ziemi, nie przed planetoidami krążącymi po stabilnych orbitach, lecz przed ich najcięższymi żelazo-niklowymi szczątkami wyrzuconymi poza obszar ich głównego pasa w stronę Ziemi.

Zadaniem wszelkiego rodzaju meteoroidów, tych, którym udało się sforsować obronę Marsa, jest spłonąć w ziemskiej atmosferze, by swymi prochami użyźnić Ziemię.

Mielnir — młot Thora

O roli Marsa w obronie Ziemi świadczy: jego mocno pokiereszowana powierzchnia; przypisane Marsowi przez astrologów i alchemików żelazo; młot Mielnir boga Thora, germańskiego odpowiednika boga Marsa.

Jedne mity głoszą, że mocarny Thor, zwany w mitach południowych Niemiec Donnerem, był synem Odyna i Fryg. Inne mity głoszą, że pochodził od pradawnego boga grzmotu Donara, wywodzącego się od Szronowych Olbrzymów. Odyn podobnie jak Dzeus usynawiał bogów uzależnianych ludów zimnej Europy, symbolizujących wiedzę zdobytą przez te ludy. Przypisywanie sobie tej wiedzy wiązało się z jej modyfikacją i dalszym rozwojem. Wiedza zgromadzona przez Donara dotyczyła żelazo-niklowych meteorytów. Ich eksplozję w atmosferze lub zderzenie z Ziemią obwieszczał ogromny huk i łoskot niosący się na dziesiątki a nawet setki kilometrów, znacznie silniejszy od gromu towarzyszącego wyładowaniom atmosferycznym. Powiedzenia: Coś spadło, uderzyło, runęło jak grom z jasnego nieba; Ciskać, rzucać gromy; Gromy posypały się, spadły na kogoś, na czyjąś głowę świadczą, że wiedza Donara dotyczyła nie wyładowań atmosferycznych, lecz żelaznych kamieni spadających z nieba, przetwarzanych na ostrza.

Mocarny Thor, pogromca olbrzymów, na których bezlitośnie polował a także opiekun wieśniaków, był rubasznym osiłkiem o cholerycznym, trudnym do opanowania temperamencie, szczególnie wtedy, gdy zawładnęła nim złość. Temu rudzielcowi z rozwichrzoną czupryną i długą brodą, uzbrojonemu w poręczny młot Mielnir w kształcie karcianego trefla zwanego też żołędziem, poświęcony był jak Marsowi dąb.

Młot Mielnir, zwany łamaczem lub druzgotaczem, był najdoskonalszym wynalazkiem karłów kryjących swe pracownie przed światłem Słońca w najgłębszych zakamarkach Ziemi. Nic nie mogło oprzeć się ciosom młota. Rzucony druzgotał głowy wrogów, po czym wracał do ręki Thora. Podczas częstego używania młot rozgrzewał się do czerwoności. Wtedy Thor wkładał parę żelaznych rękawic, by go utrzymać w dłoniach. Thor miał także czarodziejski pas podwajający siłę młota, gdy go założył.

Walcząc z olbrzymem Hrungnirem Thor roztrzaskał Mielnirem wielką osełkę, broń olbrzyma. Jej odłamki zabiły Hrungnira, lecz jeden na wieczne czasy utkwił w głowie Thora. Podniebny rydwan Thora ciągnęły dwa kozły. Jeden zwał się Miażdżący Zębami, drugi Zgrzytający Zębami.

Przedstawiona niżej interpretacja przytoczonych mitów dowodzi, że dotyczą one wiedzy o planecie Mars, porównywalnej ze współczesną wiedzą, zdobytą z pomocą nowoczesnych teleskopów. Wiedza ta, ściśle związana z innymi dziedzinami mitycznej wiedzy z zakresu chemii, biologii i mikrobiologii, dorównywała współczesnej nam wiedzy.

Sądzę, że odłamkiem osełki olbrzyma Hrungnira, tym, który utkwił w głowie Thora, jest potężny uskok widoczny na powierzchni Marsa podobny do wielkiej szramy. Sądzę, że kozły ciągnące rydwan Thora to Phobos i Deimos, księżyce Marsa podobne do planetoid. Celem planetoid jest miażdżyć i mielić komety schwytane między ich orbity.

Owocem dębu jest żołądź ujęty w zdrewniałą miseczkę podobną do hełmu, uwieczniony w treflowym wizerunku młota Thora. Na dębach bezszypułkowych żołędzie łącząc się po trzy, upodabniają się do znaku trefla. Żołądź jest jednym z typów orzecha. Tego typu owoce, np.: orzech włoski, laskowy, kasztan jadalny i bukowe orzeszki posiadają twardą, zdrewniałą łupinę i tworzą podwójne lub potrójne skupienia.

Żołądź tworzy słowa: żołdak, żołnierz, żołd, żołądek oraz żołądkować się — gniewać się, złościć, irytować. Wojowniczego choleryka Thora nie tylko żółć często zalewała, równie często się żołądkował. Cecha ta miała podłoże astrologiczno-metaboliczne. Mars odpowiednik Thora włada wspólnie ze Słońcem w znaku Barana, które króluje samodzielnie w znaku Lwa. Znakowi Barana przypisany jest, rogaty z kształtu jak kozły w zaprzęgu Thora, merydian Pęcherzyka Żółciowego gromadzącego żółć. Znakowi Lwa przypisany jest merydian Żołądka wydzielającego kwas solny.

Żołędzie są pokarmem dzików i trzody chlewnej. Palone żołędzie były namiastką kawy serwowanej żołnierzom. Thor opiekował się wieśniakami z czysto praktycznych powodów. Dostarczali żołnierzom tłustego wieprzowego mięsa.

Żołnierz symbolizowany przez Thora, gdy był głodny, bo nie dostarczono mu mięsa, jadł wszystko, co zjeść się dało, nawet zmiażdżone rozgotowane żołędzie. Lecz nie musiał jeść niesmacznych żołędzi, gdy mógł pożywić się orzechami innych drzew z rodziny bukowatych, takich jak: buk zwyczajny lub jadalny kasztan.

Buk zwyczajny to drzewo liściaste płn. półkuli o gładkiej, srebrzystoszarej korze osiągające wysokość 40 m. Jego owocami są kolczaste miseczki zawierające dwa 3-kanciaste orzeszki jadalne po uprażeniu, zawierające ok. 30% tłuszczu. Bukowe drewno — ciężkie, twarde, różowawe i łatwo łupliwe używane jest w bednarstwie oraz do produkcji węgla drzewnego.

Kasztan jadalny to drzewo liściaste osiągające wysokość 30 m, sadzone w krajach śródziemnomorskich jako drzewo owocowe. Jego orzechy zwane kasztanami lub maronami, podobnymi z nazwy do Marsa, są bardzo smaczne po ugotowaniu lub upieczeniu. Jego drewno cenione jest w stolarstwie i budownictwie. Z kory i drewna otrzymuje się ekstrakt garbarski.

Buk podobny jest z nazwy do słowa bóg. Żołnierze symbolizowani przez Thora stanowili armię Odyna, najwyższego boga mitycznej cywilizacji. W bukowych i dębowych beczkach przechowywano piwo i peklowane mięso dla wojska; węglem drzewnym opalano hutnicze piece oraz paleniska w kuźniach produkujących broń. Garbnikami wyprawiano skóry na wojskową odzież i buty. Z drewna bukowatych drzew budowano mosty, umocnienia grobli i wojskowe strażnice.

Żelazny grad, uwieczniony w Biblii jako jedna z plag egipskich, powstał z eksplodującego w górnych warstwach atmosfery meteoroidu. Jego szczątki upodobniły się, z racji opływowych kształtów spowodowanych nadtopieniem powierzchni odłamków, do różnej wielkości orzechów. O kamieniach spadających z nieba wielokrotnie pisały starożytne i średniowieczne kroniki, jednak do końca XVIII wieku świat naukowy nie dawał wiary tym informacjom. Uwierzył, gdy 26 kwietnia 1803 r. pod Aigle we Francji z wielkim hukiem spadło z nieba tysiące kamieni, niektóre z nich ważyły po kilka kilogramów. W Polsce najobfitszy spadek meteorytów zdarzył się 30 stycznia 1868 r. w okolicach Pułtuska. Znaleziono około 6000 meteorytów, przeważnie drobnych, wiele z nich ważyło około grama. Drugi znaczny spadek meteorytów nastąpił 12 marca 1935 r. pod Łowiczem, gdzie odnaleziono ponad 60 kg różnej wielkości meteorytów.

Bogata w meteorytowe żelazo i nikiel powierzchnia Marsa podobna jest w pewien sposób do skorupy orzecha. Najtrafniej określają to podobieństwo łacińskie słowa: thorax — pancerz oraz thoracatus — opancerzony zawierające imię Thora. Słowa takie jak: torus, tor, żelazne tory, torpedatornado również zawierają nieco informacji o planetoidach, meteoroidach, me-teorytach i wiejących na Marsie huraganach.

Najgłębszym zakamarkiem Ziemi (tam kryły się pracownie karłów) jest jej płynne żelazo-niklowe jądro generujące ziemskie pole magnetyczne. Podobne, lecz znacznie silniejsze pola generują Słońce i Jowisz. Mars zawiera w gruncie 14% żelaza i 7% niklu. Żelazo i nikiel są silnymi ferromagnetykami. Mars krążąc po orbicie skupia w wiązkę, podobnie jak sztabka żelaza umieszczona w polu magnetycznym, część magnetyzmu generowanego przez Słońce, Jowisza i Ziemię. Wiązką tą przechwytuje zdążające ku Ziemi żelazo-niklowe meteoroidy; grawitacyjnie je przyciąga i druzgocze o swoją powierzchnię. Działania te symbolizuje Mielnir — Młot Thora.

Cykliczne, realizowane w różnym czasie obiegi Jowisza, Marsa i Ziemi wokół Słońca zmieniają siłę magnetycznej wiązki skupianej przez Marsa, zwiększając lub zmniejszając jej moc. Zjawisko to symbolizuje cudowny pas Thora. Cykliczne zmiany natężenia pola magnetycznego objawiają się w silnikach elektrycznych, prądnicach, transformatorach oraz innych urządzeniach elektrotechnicznych grzaniem uzwojeń i rdzeni elektromagnesów. Zjawisko to symbolizują żelazne rękawice potrzebne do utrzymania w dłoniach rozgrzanego Mielnira.

Pierwsza żona Thora, Szronowa Olbrzymka, urodziła dwóch synów: Magniego — Siłę i Modiego — Odwagę.

Pierwszy syna Thora, Magni, symbolizuje odkryty przez Szronowych Olbrzymów magnetyzm. Ich kowale przekuwając żelazne meteoryty na ostrza zauważyli, że płaskie magnetytowe kamienie służące jako blaty do pracy, przyciągają i stawiają sztorcem na swej powierzchni meteorytowe okruchy. (Magnetyt twarda i odporna na wietrzenie ruda żelaza posiada bardzo silne właściwości magnetyczne). Zauważyli też, że podłużny okruch magnetytu umieszczony na drewienku unoszącym się na wodzie, wskazuje kierunek wiosennego wymarszu na północne tereny łowieckie. Dostrzegli też iskry wydające trzaski, powstające podczas pocierania bursztynem o futro. Iskry te podobne były do piorunów objawiających się błyskawicą i grzmotem. To, że pioruny rażące najwyższe okoliczne dęby stawiały przebywającym w pobliżu ludziom włosy dęba na głowie oraz to, że naelektryzowany bursztyn także jeżył im włosy przekonało ich o związku magnetyzmu z elektrycznością.

Sierść zwierzętom i włosy ludziom jeżyły nie tylko wyładowania elektryczne, jeżył je także strachtrwoga upamiętnione imionami księżyców Marsa. Zwierzęta jeżąc sierść upodabniały się do kolczastych skorupek bukowych orzeszków lub kasztanów i biernie czekały aż minie zagrożenie, lub przybierając agresywną postawę pragnęły zjeżonym wyglądem odstraszyć wroga. Człowiek pozbawiony sierści, kolców, ostrych kłów i pazurów wymyślił dzidy, strzały i miecze służące do walki i obrony. Z ich pomocą realizował swą życiową drogę jeżącą się rozlicznymi trudnościami i niebezpieczeństwami.

Drugi syna Thora, Modi, tworzy słowa: moda, modły, modalność, modelować. Słowa te określają naturę elektronów spajających atomy w cząsteczki, związki chemiczne, minerały a także w coraz wyżej zorganizowaną biomaterię tworzącą wszelkiego rodzaju organizmy. Kierunek tego modelowania wytycza magnetyzm, którego współpraca z elektronami objawia się elektromagnetyzmem. Na zjawiskach tych bazuje życie. Dzięki poznaniu i wykorzystaniu w technice tych zjawisk rozwija się współczesna cywilizacja.

Jeszcze w XI wieku Thor czczony był przez Wikingów tak silnie, że rywalizował w płn. zach. Europie z Chrystusem. Znak symbolizujący młot Thora czyniony był przez jego wyznawców podobnie jak chrześcijanie czynią znak krzyża. Pierwszy puchar wina na biesiadach zawsze pito ku czci Thora. Nadając dziecku imię, czyniono to kropiąc niemowlę wodą i kreśląc na nim znak Thora. Posągi Thora stały w wielu pogańskich świątyniach, umieszczone między posągami Odyna i Frejra. Jego kapłani nosili poświęcony mu pierścień, na który powoływano się podczas składania przysięgi. W drewniane figury tego boga wbijano żelazne gwoździe, rytuał ten łączono z rytualnym rozniecaniem ognia.

Widać z tego, że chrześcijaństwo Europy przejęło wiele mitycznej symboliki z kultu Thora, wywodzącego się od Donara — Szronowego Olbrzyma dziedziczącego geny i wiedzę Neandertalczyków.

Rudy Mars i żelazo

Żelazo jest jasnoszarym, połyskliwym, ciężkim, trudno topliwym, ciągliwym i niezbyt twardym metalem wykazującym silne właściwości ferromagnetyczne. Roztwarza się w kwasach nieutleniających i rozcieńczonych utleniających. W ciekłym żelazie rozpuszczają się: tlen, azot, wodór i węgiel. Ogrzewane żelazo reaguje z tlenem, fluorowcami, siarką, fosforem, krzemem. W wilgotnym powietrzu, już w temperaturze pokojowej żelazo pokrywa się warstwą uwodnionych tlenków (rdzą).

Żelazo stanowi około 45% masy Ziemi; przyjmuje się, że w stanie rodzimym stanowi ponad 90% jądra Ziemi. W skorupie ziemskiej występuje głównie w postaci minerałów, takich jak: magnetyt, hematyt, limonit, syderyt i piryt.

Czyste żelazo (zawierające 0,1–0,5% zanieczyszczeń) odznacza się dużą przenikalnością magnetyczną i ma zastosowanie w urządzeniach tele- i radiotechnicznych na rdzenie transformatorów i nabiegunniki maszyn elektrycznych. Z powodu małej wytrzymałości mechanicznej i małej odporności na korozję czyste żelazo ma ograniczone zastosowanie. Jakość żelaza poprawiają dodatki stopowe oraz obróbka cieplna. Żelazo stosowane jest głównie w postaci stopów z węglem takich jak: stal, staliwo i żeliwo, stanowiących podstawowy materiał konstrukcyjny, a także w postaci żelazostopów jako stale narzędziowe, kwasoodporne i żaroodporne.

Rozdrobnione żelazo samorzutnie zapala się w powietrzu. Właściwość tą wykorzystuje się w produkcji zimnych ogni. Zimne ognie to druciki oklejone masą zawierającą saletrę, sproszkowany glin i opiłki żelaza. Zapalone opiłki rozsiewając wokół jasno świecące iskry są miniaturką żelaznej asteroidy eksplodującej w atmosferze — wspomnieniem Żelaznego Wilka Fenrira z bajki o Czerwonym Kapturku. Nafaszerowany przez leśniczego kamieniami wypił tyle wody ze strumienia, że pękł z wielkim hukiem i trzaskiem.

Czyżby bajka opisywała kosmiczną katastrofę na Marsie? Tą, która pozbawiła powierzchnie Marsa wody; która zamieniła jego duży księżyc w Phobosa (Strach) i Dejmosa (Trwoga), dwa małe niekształtne księżyce?

Astrologiczny Mars wspomaga rządy Saturna w znaku Koziorożca. Świadczy to o dopełniających się cechach obu planet. Znakowi Koziorożca podlega merydian Potrójnego Ogrzewacza. Trzeba było co najmniej trzy raz ogrzać w pradawnym palenisku wytopione z rudy żelazo, by można było wykuć z niego miecz dla rudego Marsa lub kosę dla Saturna.

Mars, bóg wojny, powinien posiadać miecz dorównujący mieczom Archaniołów wykonanym z meteorytowej stali lub mieczom Asyryjczyków, których przodkowie już około II tysiąclecia p.n.e. wytapiali żelazo z rud.

Żelazo z rud wytapiali Asyryjczycy, Etruskowie, Rzymianie, Celtowie, a także Słowianie rządzeni przez przodków Mieszka i Chrobrego. W starożytnych czasach trudno było znaleźć żelazne meteoryty. Zasoby ich wyczerpały się a zapotrzebowanie na żelazo było tak duże, że zaczęto przetwarzać rudy. Proces wytapiania realizowano początkowo w zwykłych paleniskach, potem w jamach ziemnych, a z czasem w dymarkach opalanych drewnem lub węglem drzewnym. Aby uzyskać wysoką temperaturę potrzebną do wytopienia żelaza przedmuchiwano paleniska powietrzem.

W mitycznych czasach początki wytapiania żelaza z rud wyglądały podobnie. Pod koniec Wieku Brązu popyt na żelazne narzędzia i broń wzrósł na tyle, że wyczerpały się zasoby żelaznych meteorytów. Uzyskanie żelaza z rud stało się koniecznością. Zadecydowało o rozwoju cywilizacji w epoce zwanej Wiekiem Żelaza. O istnieniu bezpośredniego związku obróbki meteorytowego żelaza z wytapianiem i obróbką żelaza z rud; o istnieniu historycznej ciągłości między tymi technologiami świadczą słowa łączące odłamek żelaznego meteorytu przekuwanego na ostrza w Wiekach Złota, Srebra i Brązu ze starożytnym i średniowiecznym żelazem wytopionym z rudy.

Wydobyta z paleniska lub dymarki bryła żelaza wytopionego z rudy nie dorównywała sprężystością, twardością i wytrzymałością żelazo-niklowemu meteorytowi. Dawała się kuć, lecz była porowata i zbyt miękka. Kroniki piszą, że miecze Galów wykonane z tego żelaza gięły się w starciu z rzymskimi spiżowymi mieczami. Mimo to bryłę tego miękkiego żelaza nazwano po łacinie lupus (wilk) a średniowieczni polscy hutnicy nazwali tego żelaznego wilka kęsem lub łupką. Pierwsza nazwa pamięta mitycznego Żelaznego Wilka Fenrira — jego żelazne szczątki przekuwane na ostrza. Druga nawiązuje do kęsów ostrych i mocnych zębów wilka. Trzecia do twardej łupiny orzecha i procesu przetwarzania porowatej łupki w twardą, sprężystą stal podobną do meteorytowego żelaza.

Aby ostrza wykonane z łupki upodobniły się do wykonanych z żelazo-niklowego meteorytu, łupkę wygrzewano w palenisku opalanym węglem drzewnym i póki gorąca przekuwano łupiąc w nią młotem. Czynność tą powtarzano wielokrotnie, by żelazo równomiernie nasyciło się węglem z paleniska i przekształciło w sprężystą, twardą i wytrzymałą stal.

Łacińska nazwa żelaza to ferrum.

Ferrum tworzy następujące słowa: ferajna — grupa osób zżytych ze sobą i trzymających się razem; gromada, hałastra, banda; feralny — przynoszący nieszczęścia; ferować — dawniej wydawać, zatwierdzać, orzekać, dziś jedynie w zwrocie ferować wyroki; ferwor — uniesienie, zapał, żarliwość; rumor — łoskot, łomot, hałas, wrzawa, zamieszanie; rumowisko — ruiny budowli tworzące usypisko gruzu, rozdrobniony materiał skalny przenoszony przez rzeki, także okruchy i odłamki skalne powstałe przez rozkład skał wskutek wietrzenia tworzące gołoborza. Powyższe słowa opisują wojowniczą naturę boga Marsa patronującego wojakom oraz powierzchnię planety noszącej jego imię; rum — napój zawierający 40–80% alkoholu otrzymywany przez fermentację i destylację z trzciny cukrowej; rumieniec — zabarwienie policzków, stałe lub występujące chwilowo pod wpływem gorąca, gorączki, wysiłku, wstydu, gniewu; rumienią się także dojrzewające owoce.

Słowo feretron — posąg, rzeźba lub obraz malowany obustronnie, noszony na drążkach podczas religijnych procesji przypomina, że Mars posiadał również drugą, biologiczną naturę związaną z uprawą roli, kiełkowaniem i wzrostem roślin, określaną przez takie słowa jak: ferma — gospodarstwo rolne, ogrodnicze lub zajmujące się hodowlą zwierząt; fermentacja — reakcja biochemiczna zachodząca pod wpływem enzymów wytwarzanych przez mikroorganizmy, także żyjące w glebie, np.: fermentacja mlekowa, octowa, alkoholowa; ferie — okres wolny od pracy; takim okresem dla roślin jest zima a dla zwierząt sen.

W polskim języku żelazo tworzy żel — galaretowatą substancję powstałą z ciekłego roztworu koloidalnego w wyniku zgęstnienia płynu. W słowach żleb, żłobić, żal, żałoba można również dopatrzyć się żelaza. Język rosyjski wywodzi od żelieza takie słowa jak: żełat’ — życzyć, pragnąc, pożądać, żądać; żelieza — gruczoł np.: trzustka, śledziona, migdałek, węzeł chłonny; żelezistyj — gruczołowaty; żełudok — żołądek; żełobok — rowek, bruzda, wyżłobienie; żełtiet’ — żółcieć, płowieć, rudzieć; żełtko — żółtko; żołcz’ — żółć; żełud’ — żołądź.

Niemieckie żelazo — Eisen tworzy jedynie słowo Eis — lód. Lód to woda zorganizowana w płatki śniegu, kulki gradu, innymi słowy w kryształy. W porze tytana Kriosa (znak Barana) rozmarzały lody. Kriologia to nauka zajmująca się wszystkimi występującymi w przyrodzie postaciami lodu. W porze tytani Fojbe (znak Skorpiona), zaczynały się przymrozki. W obu znakach w astrologii rządzi Mars.

Saturn rządzi w znakach: Koziorożca, Wodnika oraz wspólnie z Wenus w znaku Wagi. Znakom tym przypisane są merydiany: Potrójnego Ogrzewacza, Śledziony i Trzustki, Wątroby. Wątroba, śledziona i trzustka to gruczoły dokrewne.

Mars rządzi: w znaku Barana wspólnie ze Słońcem królującym w znaku Lwa; w znaku Koziorożca wspólnie z Saturnem; samodzielnie w znaku Skorpiona. Znakom tym przypisane są merydiany: Pęcherzyka Żółciowego, Żołądka, Potrójnego Ogrzewacza, Nerek. Wątroba, pęcherzyk żółciowy, żołądek, trzustka mają ścisły związek z trawieniem. Wątroba, śledziona, żołądek odgrywają ważną rolę w odzyskiwaniu i magazynowaniu żelaza. Potrójny Ogrzewacz reguluje z pomocą hormonów przysadki mózgowej metabolizm organizmu. Nerki filtrują płyny ustrojowe — uzdatniają w organizmie wodę. Wykazane zależności pozwalają sądzić, że Mars, Słońce, Księżyc oraz pozostałe planety wpływają na metabolizm organizmu człowieka a tym samym na jego życie.

Hart ducha i hartowanie stali

Przed miliardami lat, tuż po powstaniu Układu Słonecznego, Słońce było znacznie gorętsze i obracało się dziesięć razy szybciej niż obecnie. W tym czasie na Ziemi, leżącej w zasięgu gorących oddziaływań Słońca, panowały warunki podobne do panujących obecnie na Wenus, z racji gorąca niesprzyjające tworzeniu się życia. W tym też czasie na Marsie (mającym: jednego dużego księżyca, z racji małej masy cienką przezroczystą atmosferę, powierzchniowe wody, klimat urabiany krańcowo zmiennymi, dodatnimi i ujemnymi temperaturami) skład chemiczny wód i gruntu sprzyjał tworzeniu się życia, które z czasem, gdy okrzepło, przeniosło się z marsjańskimi meteorytami na nieco chłodniejszą już Ziemię, aby kontynuować na niej dalszy rozwój. Przesiedlenie to zostało wymuszone eksplozją dużej asteroidy, która pozbawiła Marsa wody oraz roztrzaskała mu duży chondrytowo-węglisty księżyc. Jego odłamki utworzyły dwa księżyce Marsa.

Za słusznością powyższej hipotezy przemawiają następujące zjawiska oraz związane z nimi słowa i przysłowia:

Bakterie oraz zarodki zwierząt poddane szokowi termicznemu aktywizują podział swych komórek. Wiele nasion poddanych szokowi termicznemu efektywniej wschodzi. Najwięcej planktonu występuje w zimnych okołobiegunowych wodach. Plankton prócz prostych drobnych organizmów zwierzęcych i glonów zawiera bakterie i jaja (zarodki) ryb.

Szok termiczny stosowany w saunach hartuje organizm człowieka. Hartować to czynić bardziej wytrzymałym, odpornym fizycznie na wpływy zewnętrzne, zwłaszcza atmosferyczne. Hartować to uodporniać na choroby. Hartuje się dzieci i sadzonki młodych roślin. Badania statystyczne dowodzą, że dzieci poczęte pozaustrojowo (ich zarodki do czasu wprowadzenia do macicy przechowywane były w ciekłym azocie) są bardziej odporne na zakaźne choroby od naturalnie spłodzonych dzieci. Przysłowia: Myj się zimną wodą będziesz piękną i młodą; Zimna woda zdrowia doda, również potwierdzają dobroczynny wpływ termicznego szoku na organizm człowieka.

Powszechnie przyjęta hipoteza głosi, że ziemskie życie zrodziło się w powierzchniowych wodach praoceanu, prześwietlanych i ogrzewanych promieniami Słońca przez gęstą, pochmurną w przyziemnych warstwach atmosferę. Pochmurne niebo oraz duża pojemność cieplna wody stabilizowały ciepłotę powierzchniowych wód. Ich temperatura za dnia nie różniła się zbytnio od temperatury w nocy. Życie organizujące się w ziemskim praoceanie nie było poddawane termicznym wahaniom. Szok termiczny, rozumiany jako naprzemienne traktowanie mrozem i gorącem, nie mógł doświadczać pierwszych organizmów żyjących na Ziemi.

Na Marsie posiadającym rzadką, cienką i przezroczystą atmosferę, za dnia było upalnie a nocą mroźno. Marsjańskie wody były chłodniejsze od ziemskich. Termiczny szok był na Marsie codziennością. Życie musiało się do niego przystosować i wykorzystać go w organizowaniu swych struktur.

O tym, że w Wieku Żelaza wypracowano hipotezę powstania ziemskiego życia na Marsie świadczy: hart ducha, jaki winien cechować ciężko pracujących mężczyzn i żołnierzy walczących ze śmiercią o życie; słowo hartować oraz inne utworzone od hartu słowa. Hartować to nadawać stali twardość przez nagrzanie jej do wysokiej temperatury i nagłe ostudzenie. Stal jest stopem żelaza z węglem. Szlachetne stale zawierają dodatki stopowe takie jak: Ti, V, Cr, Mn, Co, Ni ulepszające ich sprężystość, wytrzymałość, twardość, żarowytrzymałość i odporność na korozję. Wymienione dodatki wraz z żelazem (Ti, V, Cr, Mn, Fe, Co, Ni) są metalami o liczbach atomowych od 22 do 28. Ich kolejne usytuowanie w układzie okresowym pierwiastków pozwala sądzić, że powstały w kosmosie w podobnych warunkach, po czym utworzyły jądra: Ziemi, skalistych planet, większych księżyców i dużych planetoid, po których rozpadzie zamieniły się w żelazo-niklowe meteoroidy, których znaczna ilość eksplodowała nad powierzchnią Marsa; których szczątki i pyły do dzisiaj opadają na Ziemię, by ulepszać glebę i odradzające się z niej życie. Wszystkie te metale są zaczynem życia — mikroelementami niezbędnymi w metabolizmie organizmów od czasu, gdy życie zaczęło się organizować po dzień dzisiejszy.

W świecie Szronowych Olbrzymów planeta Mars utożsamiana była z mężczyznami trudniącymi się polowaniem, obroną rodzimych plemion i terenów łowieckich; z męskimi zajęciami wymagającymi siły, czasu i skupienia; z rywalizacją o przywództwo w plemieniu; z męską seksualnością i uprzywilejowaniem w płodzeniu potomstwa.

W cywilizowanym świecie Wieku Żelaza planeta Mars utożsamiana była z żołnierzami ówczesnych armii; z mężczyznami zatrudnionymi przy ciężkich pracach leśnych i rolnych, przy budowie dróg, w kopalniach, kamieniołomach, na budowach oraz w zakładach produkcyjnych.

W tym też czasie sukcesywnie ulepszano metody wytapiania żelaza z rud oraz metody produkcji konstrukcyjnych i narzędziowych stali stopowych. Stale te przetwarzano na broń zwiększającą siłę bojową żołnierzy oraz na narzędzia zwiększające wydajność i efektywność pracy zawodowej mężczyzn.

Wiek Żelaza charakteryzował wielki dramatyzm, rzec można tragizm ludzkich dziejów oraz niezwykle szybki rozwój cywilizacji. W Wieku Żelaza obumierał odwieczny system społeczny oparty na Patriarchacie. Propagowana i upowszechniana monogamia mieszała genotypy wyspecjalizowanych ludów; starała się je stopić w jednorodny, ulepszony genotyp. Ocieplanie się klimatu, zatapianie zaludnionych wybrzeży oraz sejsmiczne kataklizmy przyspieszały nadejście zmierzchu bogów. Rodzili się coraz to nowi herosi. Władzę przejmowali ludzie. Wybuchały bunty i wojny. Przesiedleńcy z ciepłych cywilizowanych wybrzeży na dziką mroźną północ chcąc nie chcąc byli hartowani.

Słowa związane ze słowem hartować opisują podopiecznych Marsa oraz problemy, z którymi przyszło im się zmagać. Słowa te, jak to bywa w mitach, opisują także wiedzę zgłębianą przez ówczesnych uczonych dotyczącą problemów, z jakimi zmagało się życie organizujące się na Marsie. Do ujęcia tych społecznych i naukowych zagadnień w jednym micie przyczyniło się wiążące je okultystyczne podobieństwo.

Exodus wyspecjalizowanych genetycznie ludów z ciepłych cywilizowanych wybrzeży na dziką zimną północ, wzmożony Apokalipsą kończącą mityczne dzieje, podobny był do exodusu mikroorganizmów z Marsa na sąsiadującą z nim Ziemię, wymuszonego kosmicznym kataklizmem. Mikroorganizmy te powstały na Marsie w wyniku organizowania się wyspecjalizowanych w działaniu biochemicznych struktur, w długotrwałym procesie doskonalącego je samotworzenia.

Hartować można wolę i charakter; hart ducha to wytrzymałość fizyczna i psychiczna, odporność na przeciwności losu; hardy to dumny i wyniosły, butny i zuchwały, nieposłuszny i krnąbrny; harnaś to przywódca tatrzańskich zbójników; haratać to bić, tłuc, niszczyć, kaleczyć, ranić; harmider to zgiełk, hałas, wrzawa, zamieszanie; haracz to opłata nakładana przez władcę na podbity kraj, to niesłusznie ściągana opłata, to okup; harówka to ciężka, wyczerpująca praca ponad siły; harować to ciężko pracować, tyrać; zarabiać ciężką pracą na życie lub na czyjeś utrzymanie.

Harmonogram to wykres obrazujący kolejność i czas trwania poszczególnych czynności w ogólnym planie pracy; Harmonia to zgodność, wzajemne dopełnianie się elementów, przedmiotów, właściwości i zjawisk składających się na estetyczną i zgraną całość; to zharmonizowany układ elementów opartych na właściwych proporcjach, właściwym doborze; to ład i porządek. Istnieje harmonia barw i dźwięków.

Barwa to właściwość ciała zależna od stopnia pochłaniania, rozpraszania lub przepuszczania kwantów światła. Barwy mają naturę elektromagnetyczną. Dźwięk to zaburzenia falowe w ośrodku sprężystym (w powietrzu, wodzie, metalu) zdolne do wywołania wrażenia słuchowego. Słuch człowieka rejestruje pewien zakres dźwięków; wiele zwierząt słyszy w szerszym zakresie. Sądzę, że mikroorganizmy oraz prosta i organiczna materia również posiadają wrażliwość na barwy i na zaburzenia falowe w sprężystym ośrodku. Zaburzenia te przyrównać można do harfy boga wiatrów Eola, wydającej przyjemne dźwięki przy wschodzie Słońca i najlżejszym powiewie wiatru.

Takimi harfami czułymi na kwanty i wszelkie elektromagnetyczne oddziaływania są wiązania między atomami i cząsteczkami; wiązania w kryształach oraz prostych i wyżej zorganizowanych związkach chemicznych i biochemicznych. Muzyka, którą tworzą dopinguje te chemiczne i biochemiczne struktury do organizowania się we wspólnym działaniu, do uczestniczenia w tworzeniu coraz wyżej zorganizowanego życia.

Harem to część domu przeznaczona dla żon, nałożnic oraz dzieci bogatego muzułmanina, do której wzbroniony jest wstęp obcym mężczyznom. Harem kultywuje pamięć po mitycznych sfeminizowanych społecznościach zarządzanych przez patriarchę, stanowiących podstawową komórkę społeczną. Drugim typem komórki społecznej były męskie społeczności zajmujące się zawodową pracą. System takiego zorganizowania, mimo wprowadzania monogamii, przetrwał do końca mitycznych dziejów. Do końca mitycznych dziejów byli tacy, co uparcie trwali przy Patriarchacie i tacy, co byli mu przeciwni. Do końca zwolennicy obu systemów przedstawiali okultystyczne dowody uzasadniające słuszność swoich poglądów.

Polemikę tą zapamiętał słowny związek haremuhartowaniem realizowanym w hutach, tworzących męską c-huć. W mitycznych haremach zasłużeni, wyspecjalizowani w zawodzie patriarchowie płodzili potomstwo o wyspecjalizowanych, genetycznie uwarunkowanych cechach. W hutach wytopioną z rudy surówkę przetwarzano z pomocą specjalistycznie dobranych dodatków stopowych w wyspecjalizowane gatunki stali.

Wszystkie te słowa świadczą o wielkim harcie ducha bogów, herosów i ludzi wykazanym w zmaganiach z problemami ówczesnego świata; zmaganiach mających na celu osiągnięcie stabilizacji i harmonii w dynamicznie zmieniającym się świecie.

Słowa te wyrażają także hart ducha, jakim wykazały się chemiczne i biochemiczne struktury w procesie tworzenia się pierwszych form życia na Marsie — w czasach, gdy Duch Boży unosił się nad wodami; gdy Ziemia była jeszcze nieukształtowana i próżna; gdy ciemność była nad przepaścią.

Duch ten zawierał słowo, które było na początku rozumiane jako pomysł na stworzenie życia z dostępnych atomów, cząsteczek i chemicznych związków zawartych w wodzie; z pomocą stałych dostaw kosmicznej i słonecznej energii; z pomocą Księżyca wywołującego przypływy i odpływy; ciepła działającego naprzemiennie z mrozem; ferromagnetyków skupiających linie sił pola magnetycznego, wyznaczającego mu kierunek rozwoju.

Wirusy, wiarusy i granaty

Z badań kosmochemicznych wynika, że nasz Układ Słoneczny powstał z materii obłoku gazowo-pyłowego Mlecznej Drogi a nasze Słońce jest gwiazdą drugiej lub trzeciej generacji. Oznacza to, że zostało utworzone nie z materiału pierwotnego, powstałego podczas Wielkiego Wybuchu, ale z materiału przetworzonego we wnętrzach wcześniejszych od niego gwiazd. Pierwiastki ciężkie, stanowiące główny materiał planet, mogły powstać tylko we wnętrzach gwiazd lub w trakcie wybuchu supernowych.

Z badań kosmochemicznych wynika także, że materia obłoków gazowo-pyłowych zawiera wszystkie pierwiastki z tablicy Mendelejewa; mnóstwo prostych cząstek takich jak: OH, SO, CN, CH, CO; mnóstwo bardziej złożonych cząstek takich jak: H2O, NH3, HCN, SiO2, OSC oraz dziesiątki prostych związków organicznych zawierających od 2 do 7 atomów jak np.: H2CO, CH3OH, CHCCN, HCOOH, H3CCH2, H3CCOH. Trzy z nich: formaldehyd — H2CO; cyjanowodór — HCN; cyjanoacetylen — CHCCN należą do podstawowych związków biologicznych, niezbędnych w biosyntezie cukrów, puryn i pirymidyn. Te z kolei są molekułami, jakie wchodzą do cząsteczek DNA tworzących zapis genetyczny organizmów.

Innymi słowy, te trzy związki łączą astronomię z biochemią. Są słowem, które było na początku, zaczynem przyszłego życia. Właśnie te i wiele innych wyżej wymienionych związków odnaleziono w chondrytowo-węglistych meteorytach, podobnych po względem struktury i składu chemicznego do księżyców Marsa. Pozwala to snuć przypuszczenia o powstaniu pierwszych form życia nie na Ziemi, lecz na Marsie.

Chondryty najczęściej spotykane meteoryty kamienne, stanowią 85,7% meteorytów. Dzielą się na chondryty węgliste i chondryty zwyczajne. Obie grupy powstały w obłoku gazowo-pyłowym bez procesów magmowych charakterystycznych dla skalistych planet, księżyców i większych planetoid. Chondryty węgliste, jak informuje ich nazwa, zawierają znacznie więcej związków organicznych zbudowanych na bazie węgla niż chondryty zwyczajne, co świadczy, że powstawały w chłodniejszych częściach gazowo-pyłowego obłoku.

Chondryty cechuje obecność w strukturze różnej wielkości tzw. chondr — drobnych, najczęściej promieniście zbudowanych, kulistych krystalicznych skupień krzemianów, niespotykanych w skałach ziemskich.

Skład chemiczny i mineralny chondrytów zbliżony jest do składu perydotytów — magmowych skał głębinowych, których głównym składnikiem jest oliwin; zawierających: pirokseny, amfibole, tlenki żelaza, chromu oraz inne minerały. Przypuszcza się, że z materiału zbliżonego do perydotytu zbudowany jest płaszcz Ziemi, który pod kontynentami utworzony jest z materiału zbliżonego składem do eklogitu — czerwonawo-zielonej skały metamorficznej o strukturze ziarnistej składającej się głównie z granatu zwanego pirop i piroksenów.

Granaty to krzemiany metali dwu- i trójwartościowych takich jak: Mg2+, Ca2+, Mn2+, Fe2+ oraz Al3+, Fe3+ lub Cr3+. Granaty krystalizują w układzie regularnym. Ich najbardziej rozpowszechnioną formą jest dwunastościan rombowy, niekiedy w połączeniu z dwudziestoczterościanem deltoidowym.

Granaty tworzą często skupienia ziarniste. Ich kryształy przezroczyste lub przeświecające, o różnej barwie zależnej od składu chemicznego są bardzo twarde. Te pospolite minerały tworzą skały metamorficzne, występują w skałach magmowych a także z racji dużej odporności na wietrzenie w piaskach. Stosowane są w jubilerstwie jako kamienie półszlachetne oraz z racji twardości jako materiał ścierny. Nazwa ich wywodzi się od owocu drzewa granatowego, z racji ich podobieństwa do ziarenek tych owoców pokrytych soczystą żelową galaretką. Ziarenko granatu uwiecznione zostało w mitologii greckiej. Zjedzone przez Persefonę (Korę) zadecydowało o jej okresowym pobycie w Hadesie.

Do głównych przedstawicieli granatów należą: czerwony, fioletowo- lub brunatnoczerwony almandyn Fe3Al2(SiO4)3 — krzemian żelaza i glinu; brunatnoczerwony, brunatny, żółty, zielony lub czarny andradyt Ca3Fe2(SiO4)3 — krzemian wapnia i żelaza; bezbarwny, zielony, żółty lub czerwonobrunatny grossular Ca3Al2(SiO4)3 — krzemian wapnia i glinu; pomarańczowy, czerwony lub brunatny spessartyn Mn3Al2(SiO4)3 — krzemian manganu i glinu; intensywnie zielony uwarowit Ca3Cr2(SiO4)3 — krzemian wapnia i chromu; krwisty, ciemnoczerwony, niekiedy prawie czarny pirop Mg3Al2(SiO4)3 — krzemian magnezu i glinu.

Wszystkie te granaty z racji, że ich foremne kryształy wpisują się w kulę i są krzemianami podobne są do chondr — drobnych, promieniście zbudowanych, kulistych krystalicznych skupień krzemianów występujących w strukturze chondrytów. Podobne są też z kształtu do wirusów, których zapis genetyczny zamknięty jest w szczelnych, trudnych do zniszczenia kapsydach podobnych z kształtu do kryształków granatów, zbudowanych z białek niezwykle odpornych na niszczące wpływy środowiska.

Przynależność wirusów do świata organizmów żywych jest wciąż dyskutowana. Jedni biolodzy twierdzą, że są żywe, bo mnożą się w komórce gospodarza, intensywnie przy tym mutując. Większość mutantów jest niezdolna do zakażania nowych komórek i ulega destrukcji; niektóre tworzą odmiany zdolne radzić sobie z mechanizmami obronnymi organizmu i coraz to nowymi lekami. Drudzy twierdzą, że wirusy są martwe, bo można je wykrystalizować poza komórką, podobnie jak kryształy soli, oraz nie posiadają układów enzymatycznych związanych z procesami energetycznymi i syntezą białek.

Wirusy przy przekazywaniu informacji genetycznej kolejnym pokoleniom korzystają z systemów biologicznych zarażonych przez siebie komórek. Informacja genetyczna zakodowana w kwasie nukleinowym wirusa zmusza zarażoną komórkę do produkowania nowych wirusów upakowanych w białkowe kapsydy. Kapsyda nie odgrywa większej roli w rozwoju wirusa. Pełni jedynie funkcję ochronną dla kwasu nukleinowego (RNA lub DNA) wirusa w czasie jego przebywania poza komórką gospodarza. Umożliwia mu też, za pomocą specjalnie wykształconego narządu, przyleganie do powierzchni komórki w celu wprowadzenia do niej całej zawartości kwasu nukleinowego.

Wirusy są mniej więcej tysiąc razy mniejsze od bakterii. Pasożytując w komórkach bakterii, roślin, zwierząt i ludzi intensywnie się mnożą. Jeden wirus przez pół godziny potrafi rozmnożyć się do kilkuset. Gdy komórka nie jest w stanie pomieścić wyprodukowanych wirusów eksploduje jak granat uwalniając je do otoczenia.

Podobieństwo kształtu wirusów do kryształków granatów a tym samym do krzemianowych chondr pozwala przypuszczać, że mityczni uczeni opracowali hipotezę o powstaniu pierwszych form życia na Marsie. Przypuszczenie to uwiarygodniają: ziarnko granatu zjedzone przez Persefonę, bożek Priap, oraz słowa utworzone od wirusa. Słowa te opisują żołnierskie oraz związane z przyrodą cechy boga Marsa. Wnoszą także dodatkową wiedzę dotyczącą życia powstałego na Marsie, które podobnie jak Persefona do Hadesu, siłą zostało przesiedlone na Ziemię, by tam, po dostosowaniu się do ekstremalnie odmiennych warunków kontynuować dalszy rozwój.

Priap, bóg płodności natury podobny z imienia do granatu piropu — Mg3Al2(SiO4)3, przedstawiany z gigantycznym fallusem w stanie erekcji, symbolizuje męski element płodności oraz potencję seksualną mężczyzny. Figurki Priapa można kupić jako pamiątkę turystyczną w krajach płn. Afryki i Bliskiego Wschodu. Fallus Priapa przypomina narząd kapsydy wirusa, służący do wstrzykiwania kwasu nukleinowego do atakowanej komórki. Wielka plenność i mutagenność wirusów, drobnoustrojów, roślinnych pyłków oraz wszelkiego rodzaju zwierzęcych i ludzkich plemników nadal warunkuje rozwój życia na Ziemi.

Większość mężczyzn, rzec można, z czcią odnosi się do własnego członka. Męskie jądra powielające podobnie jak wirusy materiał genetyczny zwane są klejnotami. Granaty o foremnych kształtach dających się wpisać w kulę są naturalnymi klejnotami niewymagającymi szlifierskiej obróbki.

W polskim języku wirus podobny jest do wiarusa — starego, dzielnego żołnierza; tworzy wiarę — grupę współtowarzyszy broni lub grupę ludzi zżytych ze sobą w czasie wspólnie wykonywanej pracy, wymagającej poświęcenia i wielu wyrzeczeń. Wiara to także przekonanie, pewność, że coś jest prawdą, że coś jest słuszne; to ufność, że uda się to zrealizować. Wirus tworzy także wirwirtuoza. Wir to szybki ruch obrotowy wody lub powietrza; to poruszanie się po linii kolistej, wirowanie. Gigantycznym wirem jest nasza Galaktyka i Układ Słoneczny. Można rzucić się w wir walki, pracy lub być porwanym w wir zdarzeń. Wirowanie ma cykliczny charakter. Aby zostać wirtuozem nie wystarczy jedynie mieć talent, trzeba wytrwale, systematycznie, cyklicznie ćwiczyć swój kunszt.

Wirus komputerowy to program stworzony przez hakera, działający bez wiedzy i wbrew woli użytkownika; mający zdolność powielania (rozmnażania) się w oprogramowaniu komputera; powodujący zakłócenia w jego działaniu. Wirusy komputerowe zmuszają programistów i hakerów do doskonalenia swych umiejętności, czynią ich wirtuozami programowania.

Łaciński wirus — virales tworzy słowa: vir — wojownik, żołnierz, bohater; virtus — męskość, odwaga, waleczność; vireo — być silnym, rześkim, czerstwym a także zielonym; virectum — miejsce zarośnięte trawą, murawą; virgetum — zarośla, wiklina; virga — gałąź, zraz do szczepienia; virus — kleista ciecz, trucizna; virosus — silnie woniejący, śmierdzący; virago — bohaterska dziewica; virgo — dziewica, panna.

Taką dziewiczą niepokalaną panną była Maria, matka Jezusa, podobna z imienia do Marsa; dziedzicząca atrybuty po Matce Gai, tytani Rei, Czarnej Afrodycie, Artemidzie, Kybele, Demeter i Kali.

Dziewica Maria a Mars

Młode brzemienne kobiety, oddane w porze tytani Temidy (znak Wagi) pod opiekę dzielnym młodym mężczyznom, rodziły dzieci w porze tytana Kriosa (znak Barana).

W astrologii, w znaku Wagi rządzi młoda, piękna Wenus; w znaku Barana rządzi dzielny Mars. Imię Mars utworzone jest z sylaby ma tworzącej słowo mama, oraz słowa ars mającego, jak to bywa w łacinie, wiele znaczeń.

Ars to: zręczność, biegłość a także właściwość, dążność, zasada, zaleta; to zachowanie się oraz środki i drogi prowadzące do celu; to sztuczka, fortel, podstęp; to rzemiosło, rękodzieło, kunszt; to umiejętny system, teoria, teoretyczne zasady i przepisy; to podręcznik jakiejś nauki lub umiejętności; to dzieło sztuki. W dopełniaczu ars zmienia się na artis tworzące artystę — twórcę lub odtwórcę dzieła sztuki oraz łacińskie słowo arto znaczące: ścieśniać, przyciągać, zacieśniać, ograniczać. Astrologiczna Wenus patronuje sztuce i artystom.

Artystkami, w oczach mężczyzn spod znaku Marsa, były młode kobiety nęcące i ograniczające ich zarazem. Dziełami sztuki były dzieci tworzące się według tajemnych zasad w ich ciasnych brzuchach. Ich rozwój w łonie matek odtwarza wiedzę zdobytą przez życie na przestrzeni miliardów lat jego rozwoju.

Ars tworzy następujące łacińskie aforyzmy: Ars amandi — sztuka kochania. Ars auro gemmisque priori — sztuka cenniejsza (przedniejsza) niż złoto i drogie kamienie. Ars est celare artem — sztuka polega na ukryciu wysiłków sztuki. Oznacza to, że przyćmiewa włożony weń trud i wyrzeczenia. Ukazuje cieszące zmysły i dodające ducha ponadczasowe efekty zainwestowanej weń pracy. Vita brevis, ars longa — życie jest krótkie, sztuka długotrwała. Oznacza to, że nasz twórczy dorobek, przez długie wieki służy potomnym.

Melanit to czarny granat bogaty w tytan, używany do wyrobu biżuterii żałobnej. Panna Maria — Matka Bolesna opłakująca syna, podobnie jak Matka Demeter opłakująca córkę, symbolizuje glebę utworzoną z istnień urodzonych i wykarmionych przez nią w tytanim trudzie; przetworzonych po śmierci przez mikroorganizmy tworzące glebę w użyźniający proch.

Dziewicza niepokalaność i czystość Panny Marii wynika nie z wstrzemięźliwości płciowej, lecz z braku potrzeb seksualnych. Taki stan charakteryzował powierzchniowe grunty Marsa pełne łaski, bo pełne minerałów i związków chemicznych rodem z nieba, lecz z racji braku życia pozbawione seksualności. Nawet najprostsza bakteria, nim zacznie się mnożyć przez podział, łączy się z podobną sobie jakby w pocałunku, by wymienić się z wybranką nową informacją o życiu. Tym sposobem za sprawą seksu rozwija się ożywiony świat. Powierzchnia Marsa była niepokalana, czysta i łaski pełna. Życie miało się na niej dopiero począć za sprawą Ducha przenikającego kosmos.

Gemmisque priori to kamienie cenne i przednie. Aurum to złoto oraz blask złota podobny do blasku Słońca. Aura to powiew, wiaterek, powietrze, niebo, światło dzienne i łaska.

Słowo priori — przedni, wcześniejszy, dawny, tworzy priorytet — coś, co ma pierwszeństwo przed czymś innym, pierwszoplanowa rzecz, pierwszorzędna sprawa, najważniejsze zadanie, najpotrzebniejsza inwestycja. Tworzy też Priapa podobnego do granatu piropu. Granat to pocisk wypełniony materiałem wybuchowym, rażący odłamkami lub siłą wybuchu. Granat pirop podobny kolorem i blaskiem do rozżarzonego węgielka zawiera piro (ogień) i tworzy pirotechnikę — technikę sporządzania wyrobów służących do wywoływania efektów świetlnych i akustycznych np.: sztucznych ogni. Pirotechniczne efekty tworzyły wszelkiego rodzaju meteoroidy eksplodujące nad Marsem.

Piro tworzy także pirogę — długą, wąską, indiańską łódź wykonaną z pnia oraz pirs — pomost wchodzący w głąb basenu portowego, służący do cumowania statków i przeładunku towarów. Mars był pewnego rodzaju portem przeładunkowym dla materii kosmicznej potrzebnej do stworzenia życia w Układzie Słonecznym, a z czasem stał się portem, z którego marsjańskie życie upakowane w wirusowe kapsydy i błony komórkowe wyruszyło zasiedlić Ziemię. Mars tworzy marynarza.

Tlen, chondryty i mitochondria

Od starożytności aż do XX w. istniały dwie koncepcje powstania życia na Ziemi: kreacjonizm, postulujący nadprzyrodzone stworzenie pierwszych organizmów oraz autogonia, postulująca spontaniczne powstawanie organizmów z materii nieożywionej. Z kreacjonizmem rozprawił się darwinowski ewolucjonizm. Autogonię ostatecznie odrzucił Pasteur. Na początku XX w. S. Arrhenius opublikował hipotezę panspermii głoszącą, że materia żywa jest odwieczna a jej zarodki roznoszone w kosmosie przez światło przypadkiem trafiły na Ziemię.

Obecnie najpowszechniej akceptowana jest teoria sformułowana w 1924 r. przez Oparina, głosząca spontaniczną syntezę prostych aminokwasów i węglowodanów w pierwotnej atmosferze ziemskiej, złożonej głównie z pary wodnej (H2O), amoniaku (NH3) i metanu (CH4), a niemal zupełnie pozbawionej tlenu. Ze skroplonej atmosfery powstały praoceany, w których aminokwasy i węglowodany w wyniku polimeryzacji tworzyły białka. W roztworach koloidalnych białka te podlegały agregacji tworząc autokatalityczne białka i kwasy nukleinowe a wreszcie najprymitywniejsze formy życia zawierające nukleoproteidy tzn. protobionty, które z czasem zorganizowały się w pierwsze żywe organizmy.

Teoria Oparina zakłada, że wody ziemskiego praoceanu bogate były w jony atomów, cząstek i prostych związków chemicznych pochodzenia atmosferycznego; cząstki minerałów spłukanych deszczem z powierzchni Ziemi, związki chemiczne wydzielane z podwodnych wulkanów i rozpadlin tektonicznych oceanicznego dna. Aby z tych prostych związków powstały złożone związki organiczne potrzebne do powstania najprymitywniejszych form życia, niezbędna była energia zdolna te związki połączyć i zintegrować w działaniu. Energii tej dostarczać miały: wyładowania atmosferyczne elektryzujące atmosferę i powierzchniowe wody praoceanu; wysokoenergetyczne cząsteczki wiatru słonecznego forsujące barierę ziemskiego pola magnetycznego; energia elektromagnetyczna emitowana przez Słońce, w szczególności nadfiolet.

Pioruny nadal uderzają w ziemskie wody zanieczyszczone ropą i ściekami współczesnej cywilizacji. Błyskawice nadal elektryzują atmosferę wielkich miast skażoną spalinami i różnorodnymi toksynami. Wulkany nadal dymią. Zmniejsza się sukcesywnie warstwa ozonowa chroniąca ziemskie życie przed nadfioletem. A z deszczem nie spadają: ani cukry proste, ani aminokwasy, ani purynowe i pirymidynowe zasady, nawet rozcieńczony spirytus nie spada. Spadają tylko kwaśne deszcze i po burzy powietrze pachnie orzeźwiającym ozonem (O3) i rozweselającym gazem (N2O).

Sądzę, że Ziemia była na początku zbyt gorąca a potem chroniona zbyt gęstą atmosferą i generowanym polem magnetycznym, by w jej oceanicznych wodach mogły powstać wszelkiego rodzaju związki chemiczne i organiczne na tyle liczne, by utworzyć gęstą i pożywną prazupę, w której zorganizowałyby się najprymitywniejsze formy życia.

Inaczej miały się sprawy na Marsie. Powierzchnia Marsa pokryta była dużo większą ilością wszelkiego rodzaju meteorytów niż Ziemia. Jego powierzchnię, w dobowym i dwuletnim cyklu, naprzemiennie doświadczały upały i mrozy. Rodzime skały Marsa i meteoryty rozsypywały się pod wpływem zamarzającej w ich szczelinach i porach wody w gruz zawierający: promienisto-kuliste chondry, granaty, oliwiny, pirokseny, drobiny żelaza, niklu i wielu innych minerałów.

Z czasem gruz zmieniał się w pył zasobny w mikrokryształy, spłukiwane deszczami do mórz i zbiorników wodnych zasobnych we wszelkie proste i organiczne związki chemiczne, jakie spadły z nieba z meteorytowym pyłem. Cykliczne odpływy i przypływy wywoływane jednym dużym księżycem oraz krańcowe zmiany temperatury sprzyjały tworzeniu się w zalewiskach odciętych od mórz zoliżeli — koloidalnych roztworów przesyconych związkami chemicznymi, zwanych prazupą. W tej to prazupie powstały pierwsze formy życia zawierające nukleoproteidy i autokatalityczne białka, które z czasem zorganizowały się w pierwsze organizmy (protobionty).

Mars nie generował tak jak Ziemia pola magnetycznego chroniącego go przed wiatrem słonecznym. Jego rzadka atmosfera przepuszczała dużo więcej nadfioletu. Na etapie tworzenia się prazupy z organicznych i nieorganicznych związków, warunki do powstania życia były na Marsie dużo bardziej korzystne niż na Ziemi.

Kolejna teoria biogenezy sformułowana w 1982 roku przez Cairns-Smitha głosi, że protobionty były kryształami minerałów ilastych, zróżnicowanymi pod względem struktury chemicznej. W trakcie ewolucji naturalna selekcja wyeliminowała wszystkie z wyjątkiem jednej tylko kategorii, która dała początek wszystkim współczesnym formom życia na Ziemi.

Minerały ilaste to glinokrzemiany tworzące skupienia drobniutkich łusek łatwo chłonących wodę. Właściwość ta powoduje ich pęcznienie i uplastycznienie. Glinokrzemiany są głównymi składnikami skał ilastych, glin i gleb. Mity głoszą, że z gliny stworzony został człowiek, a tym samym wszystkie komórki i symbiotyczne mikroby jego organizmu.

Glinokrzemiany są krzemianami wzbogaconymi w aluminium (Al) i metale takie jak: sód (Na), potas (K), magnez (Mg), wapń (Ca). Metale te są niezbędne w metabolizmie; regulują gospodarkę wodną organizmu; bazuje na nich przesyłanie impulsów w układzie nerwowym. Przykładem glinokrzemianu wzbogaconego w aluminium jest kordieryt — Mg2Al3(AlSi5O18). Jego chemiczny wzór podobny jest do wzoru granatu piropu — Mg3Al2(SiO4)3. Intrygująca w tym wzorze jest wielka ilość, aż 18 i 12 atomów tlenu. Jakim cudem ziemski pirop aż tak się dotlenił? Wszak w początkach tworzenia się życia pierwotna atmosfera ziemska posiadała znikome ilości tlenu.

Pirop i podobne do niego krzemiany nie mogły aż tak dotlenić się na Ziemi, nieposiadającej jeszcze mikroorganizmów realizujących fotosyntezę. Mogły dotlenić się tak na Marsie, który posiadał wodę oraz rzadką i cienką atmosferę przepuszczającą nadfiolet i nie generował pola magnetycznego osłaniającego go przed promieniowaniem kosmicznym i słonecznym wiatrem. Cząsteczki wody bombardowane przez nadfiolet i wiatr słoneczny rozpadały się na wodór i tlen. Słoneczny wiatr zrywał krystaliczne wiązania w minerałach zalegających powierzchnię Marsa oraz energetyzował elektronamiprotonami chemiczne związki rozpuszczone w wodach. W tych warunkach tlen utleniał prawie wszystko, co spotkał na swej drodze a wodór, co tylko mógł redukował. Tworzyć się zaczęły w marsjańskich wodach kwasy i zasady potrzebne do ożywienia materii.

W temperaturze pokojowej tlen jest stosunkowo mało aktywny chemicznie. Większość reakcji łączenia się tlenu z innymi pierwiastkami przebiega z dużą szybkością dopiero po ogrzaniu reagentów do odpowiedniej temperatury. Energii potrzebnej do utleniania marsjańskim atomom, cząsteczkom i związkom chemicznym dostarczały elektronyprotony niesione przez słoneczny wiatr.

Utworzone od tlenu słowo tlić się (żarzyć się, palić się pomalutku bez płomienia) świadczy, że pod koniec mitycznych dziejów przodkowie Lachów i Sarmatów parali się chemią i biochemią. Znali tlące właściwości tlenu. Wiedzieli, że życie wykorzystało to spowolnione tlenie się biomaterii w cyklu Krebsa realizowanym przez mitochondria, upamiętniające nazwą marsjańskie chondryty zawierające promienisto-kuliste krzemianowe chondry.

Mitochondria to organelle komórkowe występujące w eukariotycznych komórkach roślin i zwierząt. Zachodzą w nich procesy biochemiczne prowadzące do syntezy wysokoenergetycznych związków chemicznych zużywanych w metabolizmie komórki. W procesach tych biorą udział zawarte w mitochondriach enzymy cyklu Krebsa i układy enzymatyczne umożliwiające transport elektronów w łańcuchu oddechowym i fosforylację oksydacyjną.

Cykl Krebsa to kołowy, wieloetapowy ciąg reakcji enzymatycznych, stanowiący u organizmów żywych podstawę tlenowego oddychania komórkowego. Utlenianiu w cyklu Krebsa ulega kwas octowy wytwarzany z: kwasu pirogronowego, kwasów tłuszczowych i niektórych aminokwasów. W cyklu Krebsa wytwarzana jest energia potrzebna do procesów życiowych oraz dwutlenek węgla wydalany z organizmu. Cykl ten stanowi końcowy etap rozkładu węglowodanów, tłuszczów i aminokwasów. Jest także źródłem związków do ich resyntezy oraz do biosyntezy innych składników komórki, np. porfiryn i pirymidyn.

Mitochondria są jak gdyby niezależnymi mikroorganizmami żyjącymi wewnątrz komórki. Są znacznie większe od wirusów, lecz na tyle małe, że można je podobnie jak wirusy obserwować dopiero pod mikroskopem elektronowym. W ciężko pracującej komórce mięśnia sercowego może ich występować od 500 do 1000. Te kuliste lub pałeczkowate żyjątka bezustannie poruszają się w cytoplazmie komórki, czerpiąc z niej substancje potrzebne im do życia. Każde otoczone jest dwoma błonami, przy czym błona wewnętrzna wytwarza charakterystyczne długie fałdy zwane grzebieniami, wnikające do wnętrza mitochodrium wypełnionego gęstą żelowaną substancją zwaną matriks. Na tych grzebieniach enzymy łańcucha oddechowego cyklu Krebsa realizują fosforylację oksydacyjną.

Mitochondria zawierają własny mitochondrialny DNA zarządzający ich rozmnażaniem i działaniem niezależnie od DNA komórkowego jądra. Mitochondrialny DNA dziedziczony jest wyłącznie po matce, linią żeńską. Mitochondria plemników nie wnikają podczas zapłodnienia do jaja. Porównawcze badania częstości mutacji DNA mitochondriów kobiet pozwoliły na stworzenie koncepcji Ewy Afrykańskiej, hipotetycznej pramatki Homo Sapiens, żyjącej około 200 000 lat temu.

Posiadanie przez mitochondria DNA legło u podstaw poglądu, że te drobne komórkowe organelle są efektem symbiozy zaistniałej u zarania życia, między komórkami eukariotycznymi a prymitywnymi komórkami zbliżonymi do bakterii, których odpowiednikami są mitochondria.

Mitochondria rzędem wielkości oraz mnogością osobników bytujących w cytoplazmie komórki przypominają wirusy obudowane w kapsydy, gotowe do opuszczenia zarażonej komórki. Wirusy są znacznie mniejsze od mitochondriów; zawierają jedynie swój zapis genetyczny i udogodnienia pozwalające im sforsować błonę atakowanej komórki. Mitochondria prócz zapisu genetycznego wyposażone są w możliwości pozwalające im ten zapis realizować. Oba twory czerpią potrzebne im do życia substancje z cytoplazmy komórki. Tyle, że wirus kosztem komórki jedynie się mnoży a mitochodrium intensywnie pracuje na rzecz komórki.

Tak jak wirus wydaje się podobny z kształtu do kulistych mikrokryształków chondr i granatów, tak ułożone równolegle obok siebie mitochondrialne fałdy, zwane grzebieniami, wydają się podobne do ilastych glinokrzemianów utworzonych z kulistych mikrokryształków, tworzących skupienia drobniutkich łusek łatwo chłonących wodę. Sądzę, że w obu przypadkach uporządkowane, dające się opisać matematycznym wzorem mikrokryształy i tworzące je atomy były zaczynem, planem i bazą dla tworzących się wokół nich pierwszych mikroorganizmów, których potomkami są współczesne wirusy i mitochondria.

To, że mitochondrialne DNA dziedziczymy po matce, pozwala przypuszczać, że zapobiegliwa natura chce ustrzec je przed nie zawsze udanymi mutacjami, na jakie mógłby je narazić ojciec, którego naturalnym zadaniem jest spontanicznie dostosowywać się do zachodzących w świecie zmian; rzucać się odważnie w wir otaczających go coraz to nowych zdarzeń.

Natura wie, że warunki, w jakich mitochondria tworzyły się na Marsie nie są możliwe do odtworzenia na Ziemi. Jest to jednoznaczne z niemożnością stworzenia od nowa, w ziemskich warunkach mikroorganizmu tak kunsztownie dopracowanego, tak niezbędnego w metabolizmie życia jak one.

Właśnie z tego to powodu mitochondria przekazywane potomstwu są tak pieczołowicie chronione w jajnikach przyszłych matek. Właśnie z tego to powodu obyczaj zakorzeniony w tradycji nakazuje chronić dziewczynki i młode, płodne kobiety przed zagrożeniami mającymi źródło w zachodzących w świecie zmianach. Chroniąc je, chroni ukryte w przyszłych matkach, wypracowane na Marsie mitochondria.

Organellami podobnymi do mitochondriów są plastydy, występujące w cytoplazmie komórek większości roślin; pełniące wiele funkcji metabolicznych, np. w procesie fotosyntezy, syntezy skrobi zapasowej lub białek zapasowych. Rozróżnia się trzy rodzaje plastydów: chloroplasty, chromoplasty i leukoplasty. Istnieją między nimi rozwojowe powiązania. Wszystkie wywodzą się od proplastydów i mogą się przekształcać jedne w drugie, np. leukoplasty w chloroplasty a chloroplasty w chromoplasty.

Chloroplasty podobnie jak mitochondria, zawierają własne DNA. Ich rozmnażanie jest niezależne od podziału rodzimej komórki. Istnieje pogląd, że podobnie jak mitochondria pochodzą od organizmów symbiotycznych, które wtargnęły w pewnym okresie ewolucyjnego rozwoju do pierwotnych komórek roślinnych, gdzie utraciły zdolność do samodzielnego bytowania. Chloroplasty są bardziej autonomiczne niż mitochondria. Mogą się różnicować (specjalizować) oraz wiążą i wykorzystują energię (światło) z zewnętrznego środowiska. Mitochondria czerpią potrzebne im do życia substancje z cytoplazmy rodzimej komórki.

Chloroplasty występują w zielonych częściach roślin; mają wydłużony kształt; otoczone są podwójną błoną. Wewnątrz chloroplastów znajdują się błony utworzone ze spłaszczonych pęcherzyków, ułożone jedna nad drugą, tworzące skupienia zwane granami. Błony te zawierają cząsteczki chlorofilu (zielonego barwnika). Zadaniem chloroplastów jest przekształcanie energii świetlnej w energię chemiczną zużywaną w procesie fotosyntezy. Chloroplasty zawierają także niewielką ilość karotenoidów (pomarańczowych i żółtych barwników).

Skupienia równolegle ułożonych błon, zwane granami, podobne do ilastych glinokrzemianów tworzących skupienia drobniutkich łusek oraz ich nazwa nawiązująca do granatów pozwalają przypuszczać, że chloroplasty podobnie jak mitochondria i wirusy są potomkami mikroorganizmów powstałych na Marsie w czasach organizowania się na nim życia.

Przypuszczenie to umacnia fakt, że na terenach skażonych promieniowaniem jądrowym zdarza się, że rośliny rosną intensywniej, mają bujniejsze liście i dorodniejsze owoce. Sądzę, że ich chloroplasty, chromoplasty i leukoplasty uruchamiają mechanizmy wypracowane kiedyś na Marsie, którego atmosferę urabiał słoneczny wiatr. Mechanizmy te zdolne są przetwarzać energię dostarczaną przez energetyczne elektrony, protony, cząstki alfa oraz inne energetyczne atomy w energię chemiczną wykorzystywaną w syntezie węglowodanów, białek, tłuszczów i innych związków potrzebnych roślinom do wzrostu.

Tlen tworzy odmiany alotropowe o cząsteczkach dwuatomowych O2 i trójatomowych O3 zwanych ozonem. Ozon rozpuszcza się dziesięć razy lepiej w wodzie niż tlen (O2), jest także silniejszym od niego utleniaczem. Warstwa ozonowa, jaka dość szybko powstała w atmosferze Marsa, zaczęła nieco chronić organizujące się w jego wodach życie przed przenikliwym nadfioletem. Pewnej części biochemicznych związków i utworzonych z nich struktur przyszłego życia udawało się szczęśliwie przetrwać bombardowania elektronów, protonów i cząstek alfa miotanych przez słoneczny wiatr. Proste mikroorganizmy, jakie z czasem z nich powstały, by żyć i kontynuować swój rozwój musiały wypracować metody pozwalające im przetrwać i wykorzystywać te energetyczne bombardowania.

Kwasy i zasady

Tlen reaguje bezpośrednio, zwłaszcza w temperaturze podwyższonej, prawie ze wszystkimi pierwiastkami tworząc tlenki metali i niemetali o charakterze zasadowym, amfoterycznym lub kwasowym. Reaguje z wieloma substancjami organicznymi i nieorganicznymi. Wchodzi w skład ważnego jonu wodorotlenowego (OH‒). Tlen jest pierwiastkiem najbardziej rozpowszechnionym w przyrodzie. W stanie wolnym występuje w powietrzu w ilości 21% objętości; stanowi 46,5% masy skorupy ziemskiej, wchodząc w skład prawie wszystkich minerałów skałotwórczych, głównie krzemianów, glinokrzemianów, tlenków i węglanów. Bardzo rozpowszechnionym związkiem tlenu jest woda (H2O), zawierająca niewielkie ilości rozpuszczonego wolnego tlenu. Tlen wchodzi w skład wielu substancji organicznych, należą do nich białka, węglowodany, tłuszcze. Można rzec, że nie ma życia bez tlenu. Po łacinie tlen zwany jest oxygenium; po angielsku oxygen; po rosyjsku kisłorod. Słowa te znaczą — tworzący kwasy.

Kwasy to związki chemiczne o kwaśnym smaku oraz zapachu kojarzącym się z tym smakiem, odznaczające się zdolnością reagowania z niektórymi metalami oraz rozpuszczaniem wielu substancji. Kwasy to także nieporozumienia, niesnaski, waśnie. Kwaśny to niezadowolony, ponury, zgryźliwy lub okazujący zły humor z jakiegoś powodu. Można mieć kwaśną minę, kwaśny uśmiech i kwaśny nastrój. Kwaśny to cierpki smak cytryny, octu lub niedojrzałych, zielonych jabłek.

Amator kwaśnych jabłek to amator rzeczy dziwacznych lub niedozwolonych. Zbić, sprać kogoś na kwaśne jabłko to zbić kogoś bardzo dotkliwie. Amatorami kwaśnych jabłek byli Adam i Ewa. Za zjedzenie kwaśnego jabłka z zakazanego Drzewa Wiadomości zostali srogo ukarani wygnaniem z Raju.

Chrystus cierpiący na krzyżu za głoszenie nowej wiary, napojony został cierpkim octem. Cierpki to zgryźliwy, ostry, przykry. Można mieć cierpki humor i wypowiadać cierpkie słowa. W mniemaniu hebrajskich kapłanów nauki i postępki Chrystusa były dziwaczne i niedozwolone, a do tego siały ferment w narodzie. Czuli w nich cierpki zapach i smak zielonych rajskich jabłek.

Kwaśny zapach, to przykry zapach powstały najczęściej wskutek fermentowania czegoś. Virosus znaczy w łacinie silnie woniejący. Wirus to pakuneczek kwasów nukleinowych — nowych, niesprawdzonych, podejrzanie pachnących informacji o zachodzących w świecie zmianach oraz próbach przystosowania się do nich. Virus to kleista ciecz — żel, a także trucizna.

Fermentowanie, z racji słówka fer, ma związek z ferrum (żelazem) a tym samym z żelemżalem za zawinione i niezawinione grzechy tego świta.

Obecnie znamy wiele kwasów: Kwasem jest cyjanowodór (HCN) o silnym zapachu gorzkich migdałów, stosowany szeroko w syntezie organicznej. Kwas ten, niezbędny w metabolizmie życia, powstał w czasach, gdy eksplodowały gwiazdy pierwszej generacji. Cyjanowodór spożywany w bardzo nikłych dawkach, w starym winie lub nalewce na wiśniach z pestkami, rozjaśnia umysł; spożyty w dawce 0,05 g jest śmiertelną trucizną. Kwas solny (HCl) zwany chlorowodorem, roztwarza prawie wszystkie metale; tworzy z metalami chlorki, w tym sól kuchenną (NaCl). Wydzielany z sokiem żołądkowym ścina skonsumowane białka oraz uwalnia do krwi żelazo magazynowane w ściankach jelit, potrzebne erytrocytom do tworzenia wiążącej tlen hemoglobiny. Kwas askorbinowy (witamina C) chroni związki uczestniczące w metabolizmie przed utlenianiem; uaktywnia enzymy; uczestniczy w biosyntezie kolagenu; stymuluje regenerację komórek. Kwas foliowy, syntetyzowany w organizmie człowieka przez bakterie przewodu pokarmowego, uczestniczy w tworzeniu krwi; w syntezie kwasów nukleinowych; we wzroście tkanek i organizmu. Kwas octowy, mlekowy, chlebowy, siarkowy, azotowy, fosforowy oraz te najważniejsze, według których realizuje się życie — kwasy nukleinowe DNARNA zmontowane z nukleotydów zbudowanych z ortofosforanu PO4 (kwadrygi Heliosa), cukru pentozy (obroku i uprzęży dla koni) oraz jednej z purynowych (adenina, guanina) lub pirymidynowych (cytozyna, uracyl, tymina) zasad. Struktura tych ostatnich kwasów (RNA i DNA) pozwala wysnuć taki oto morał: Czyniąc kwaśny zaczyn (ferment) w społeczeństwie należy trzymać się sprawdzonych przez życie zasad.

Zasada to teza, w której zawarte jest prawo rządzące jakimiś procesami; to reguła, podstawa, na której coś się opiera. Zasada może być podstawowa, elementarna, ogólna. Zasady to także normy postępowania uznane za obowiązujące. Zasady powinny być słuszne, mocne, surowe a przy tym szlachetne. Należy mieć, głosić, wyznawać i stosować zasady. Trzeba przestrzegać zasad, kierować się zasadami oraz trzymać się zasad.

Zasady to także zasady moralne. Takie zasady zawiera Dekalog wzbogacony o dwa Przykazania Miłości. Moralność to zespół dominujących w danej epoce historycznej i środowisku ocen, norm i zasad określających zakres poglądów i zachowań uważanych w tym środowisku za właściwe oraz postępowanie według tych ocen, norm i zasad. Moralny to etyczny, szlachetny i bezinteresowny. Moralis to po łacinie obyczaj.

Słówko Mar tworzące Marsa podobne jest do słówka mor tworzącego moralność. Różnią się jedynie samogłoską. Głoska A wyraża zdumienie zabarwione akceptacją; głoska O wyraża zdumienie zabarwione strachem. Kolejne słowa utworzone od mor dowodzą, że podstawy moralności tworzyły się na Marsie wraz życiem nierozłącznie związanym z kwasami nukleinowymi, zawierającymi purynowe i pirymidynowe zasady.

Te wmontowane w RNA i DNA zasady są fundamentalne, ponieważ tworzyły się w niezwykle ciężkich, rzec można bojowych warunkach, pod gradem energetycznych cząstek miotanych przez wiatr słoneczny, pod obstrzałem spadających z nieba meteorów. Na ich bazie tworzyły się z aminokwasów białka oraz enzymy a z nich pierwsze, zmagające się z przeciwnościami losu mikroorganizmy, po których odziedziczyliśmy hart ducha i wolę przetrwania.

Morale to duch bojowy, wola walki, gotowość do wypełnienia obowiązków, zadań, rozkazów, znoszenia trudów i niebezpieczeństw; to zespołowa odporność psychiczna ludzi na nękające ich trudy i wyrzeczenia; to poczucie odpowiedzialności wobec podjętych zadań.

Szczególna dbałość o morale obowiązuje w wojsku. Żołnierskiemu morale sprzyja mores — zdyscyplinowane zachowanie się, posłuszeństwo, karność i rygor.

Żołnierzowi podczas wojny towarzyszą mortus i mordęga. Żołnierz w czasach wojny morzony jest głodem i brakiem snu, do tego zawszony, brudny, utytłany w błocie okopów wygląda jak morus. Masowe wzajemne mordowanie się, mordęga oraz mortus sprzyjają morowej zarazie, nieodłącznej siostrze wojny. Zarazy wywołują bakterie i wirusy wywodzące się od pierwszych mikrobów powstałych na Marsie.

Żołnierz na wojnie odnosi rany. Cierpienia ciężko rannego żołnierza skutecznie łagodzi morfina, główny alkaloid opium otrzymywany z makówek i łodyg maku, stosowany w medycynie jako silny środek uspokajający, przeciwbólowy, sprowadzający narkotyczny ubarwiony wizjami sen.

Po każdej zwycięsko zakończonej bitwie, żołnierz bawi się morowo (dobrze) w morowej kompanii porządnych, dzielnych, godnych zaufania towarzyszy broni, związanych z nim wspólną dolą i niedolą.

Słowo Morphe znaczące w grece: forma, kształt, budowa tworzy morfologię, naukę o postaci, ukształtowaniu i budowie organizmów zwierzęcych lub roślinnych. Morfologia to także skład i budowa krwi bogatej w żelazo; tej realizującej w organizmie swe fizjologiczne zadania; tej menstruacyjnej przelewanej, co miesiąc przez płodną kobietę; tej przelewanej w boju przez żołnierzy. Morfologia to także dział gramatyki zajmujący się: słowotwórstwem, nauką o budowie i odmianie wyrazów, formami oznaczania stosunków między wyrazami w zdaniu.

W części III „Mitycznych Dziejów Ludzkości” przyrównałam zapis genetyczny DNA do instrumentu przetwarzającego kosmiczną muzykę sfer niebieskich na muzykę odczuwaną przez ziemskie życie (mikroorganizmy i komórki tworzące rośliny, zwierzęta i ludzi). Aminokwasy z racji, że ich ilość porównywalna jest z ilością liter w alfabecie, przyrównałam do liter tworzących słowa, które przyrównałam do białek tworzących wersety żywych ksiąg, przyrównanych do coraz to nowych organizmów mnożących się i integrujących swe wysiłki w dziele rozwoju życia, przy wtórze tej kosmicznej muzyki.

Rozwój życia zawiera zwój. Spiralne zwoje tworzą kwasy nukleinowe; spiralne zwoje tworzą białka. Przypuszczam, że spiralną budowę tych związków wymusiły ferromagnetyczne żelazo-niklowe drobinki zawarte w gruncie Marsa, uczestniczące w procesie formowania się życia. One to skupiając w sobie pole magnetyczne wymuszały wokół tego pola uporządkowany spiralnie ruch elektronów, tworzących wiązania chemicznych związków. Tym sposobem wprowadziły pewien porządek w ruchu cząsteczek zmierzających ku sobie w wyniku jonowych oddziaływań.

Spirala, spiralność pochodzi od łacińskiego słowa spira — skręcenie, zakręt, tworzącego słowo spirytus — powietrze, wiatr, tchnienie życia, życie, duch. Wódka zawierająca około 40% spirytusu rozpuszczonego w wodzie, dodająca ducha, spożywana jest podczas libacji kompanów.

W łacinie kom znaczy współ, razem, łącznie; panis znaczy chleb, jadło. Kompania to oddział żołnierzy wspólnie walczących i wspólnie jedzących chleb. Kompania zwana także towarzystwem to zrzeszenie ludzi realizujących wspólne przedsięwzięcia: naukowe, kulturalne, handlowe lub przemysłowe.

Kompania tworzy kompas, przyrząd wykorzystujący właściwości igły magnetycznej do określania kierunków na powierzchni Ziemi. Znajomość tych kierunków ułatwiała podróżowanie, a tym samym wymianę towarów i myśli. Towar tworzy towarzysza (kompana). To-war po przestawieniu sylab informuje, że war-to zajmować się handlem.

Zrozumiał to w Wieku Złota twórca i nauczyciel ludzi, dobry bóg Enki. Jego cykliczne wyprawy łodziami Abzu, realizując wymianę towarów, organizowały nadmorskie ludy w działaniu oraz przynosiły zyski inwestowane w rozwój cywilizacji. W Wieku Srebra na bazie wymiany towarowej Atlanci zorganizowali system zarządzania gospodarką mitycznego świata podobny do cyklu Krebsa, upamiętniony w symbolu Złotego Pierścienia Nibelunga Albericha w dramacie muzycznym R. Wagnera.

Kom tworzy także kompost, nawóz otrzymywany z organicznych odpadków przekładanych ziemią, po ich częściowym tlenowym rozkładzie przez drobnoustroje. Podobny kompost, zaczyn przyszłej gleby, zaczęło tworzyć w marsjańskim dziewiczo czystym gruncie organizujące się życie.

Kolejne niżej podane słowa: kompozytor, kompromis, kompendium, kompensacja, komplementarny, komplet, komplikacja, kompetencja, komputer, komplement, kompleks, kompres, kompot, kompromitacja, wzbogacają wiedzę o organizowaniu się życia na Marsie a także wiedzę o organizowaniu się mitycznej cywilizacji. Oba te procesy są podobne z racji cykliczności rozwoju świata. Zgłębianie zawartych w tych słowach treści zostawiam czytelnikowi.

Ługi, zasady i mydło

Zasady są związkami chemicznymi, które po rozpuszczeniu się w wodzie dysocjują z utworzeniem jonów OH‒. Zasady reagując z kwasami tworzą sole złożone z metalu, lub rodnika oraz reszty kwasowej.

Sole ulegają w wodzie hydrolizie. Cząstki powstałe w wyniku hydrolizy mogą być przyswajane przez wszelkie organizmy. Sole występują w przyrodzie jako minerały oraz składniki ziemskich wód, mikroorganizmów, roślin i zwierząt. Najbardziej znaną, najpowszechniej wykorzystywaną solą jest chlorek sodu (NaCl) czyli sól kamienna, występująca jako minerał halit i rozpuszczona w morskich wodach.

Sól ziemi, to nie tylko minerały zawarte w glebie, zawierające mikroelementy niezbędne roślinom do życia; to także najbardziej wartościowi ludzie albo grupy ludzi w społeczeństwie, to najbardziej wartościowe w społeczeństwie jednostki.

Najpowszechniej występującą zasadą jest woda (HOH) zawierająca jon OH‒. Zasadą jest także roztwór wodny amoniaku (NH3) zwany wodą amoniakalną. Oba związki, podobnie jak kwas cyjanowodór (HCN) powstały w kosmicznej materii wytworzonej przez gwiazdy pierwszej generacji.

Pochodna amoniaku, grupa aminowa (NH2) tworzy struktury aminokwasów; te z kolei tworzą białka — wielocząsteczkowe związki organiczne stanowiące materiał budulcowy życia oraz różnorodne enzymy.

Zasadami są wodorotlenki rozpuszczone w wodzie. Najbardziej znane wodorotlenki to: wodorotlenek wapnia Ca(OH)2 zwany wapnem gaszonym, używany jako środek bakteriobójczy i do wyrobu zaprawy murarskiej; wodorotlenek potasu (KOH) zwany żrącym potażem i wodorotlenek sodu (NaOH) zwany sodą żrącą lub kaustyczną. Dwa ostatnie stosowane są do produkcji mydła i środków piorących. Ich roztwory wodne zwane ługami działają żrąco na skórę i niszczą wszelkie substancje organiczne.

Ług to środek wybielający, zawierający ług sodowy z dodatkiem soli, używany do prania i mycia. Ługować to gotować tkaniny lniane i bawełniane w ługu sodowym w celu usunięcia zanieczyszczeń i przygotowania ich do bielenia lub barwienia.

Pobielić to pomalować wapnem palonym ściany pomieszczeń, śmietników, brzegi rynsztoków. Wybielić to obronić się lub kogoś przed zarzutami, uniewinnić, usprawiedliwić.

Wybielone, czyste organizmy trzymające się odwiecznych zasad wypracowanych, sprawdzonych i zaakceptowanych przez życie uczestniczą we wspólnym działaniu, którego celem jest jego bezustanny rozwój.

Loki a złoto i rtęć

Ługować to rozpuszczać sole lub inne rozpuszczalne substancje działając na nie wodą lub inną cieczą; Ługowanie to wymywanie ciekłych lub stałych składników z materiałów stałych. Ługownia to wyrobisko górnicze w kopalniach poddawane co pewien czas ługowaniu.

W polskim języku ług tworzy jedynie łgarzałgarstwo. Łgarstwo to kłamstwo; łgać to mówić nieprawdę, kłamać, oszukiwać. Nordycki Loki zwany w mitach płd. Niemiec Loge, był bogiem oszustów i kłamców. Jego odpowiednikiem był grecki Hermes i rzymski Merkury. Bogom tym alchemicy przypisali rtęć służącą w starożytnych czasach do ługowania złota z urobku złotonośnego kwarcu.

Rtęć należy do metali szlachetnych. W warunkach normalnych jest ciężką, srebrzystą cieczą. Rtęć z wieloma metalami tworzy stopy zwane amalgamatami. Najbardziej znanymi amalgamatami są stopy złota i srebra z rtęcią, używane do wyrobu dentystycznych plomb.

Złoto tworzy żyły w złożach kwarcu. W miarę wietrzenia kwarcu złoto spłukiwane opadami deszczu spływa wraz z kwarcowym piaskiem do strumieni i rzek, gdzie tworzy złotonośne złoża. Złoto ługuje się z kwarcowego urobku stosując amalgamację, następnie ogrzewając amalgamat oddestylowuje rtęć, by wydzielić złoto. Złoto było jednym z najwcześniej poznanych metali. Barwa oraz blask złota pozwalały dojrzeć jego okruchy w żwirach rzecznych. Duża kowalność ułatwiała obróbkę. Szczególną cechą złota jest kumulacja nowej produkcji z praktycznie niezniszczalnymi zasobami dotychczas zgromadzonego złota. Ocenia się je na około 120 tys. ton, z czego około 60% jest w rękach prywatnych, głównie w postaci wyrobów jubilerskich; 25% stanowią rezerwy państwowe; 10% zużywa przemysł, głównie elektroniczny; 5% dentystyka.

Kumulacja zasobów złota upodabnia je do gleby tworzącej się z obumarłych drobnoustrojów, roślin i zwierząt. W miarę trwania i rozwoju życia gleby przybywa. Po śmierci wszyscy idziemy do piachu, by przetwarzać go w glebę. Merkury, bóg od złotych interesów, odprowadzając dusze zmarłych w zaświaty, brał udział w tym złotym, wypracowanym przez życie procesie. Z pomocą rtęci Merkurego realizować można złote interesy. Takim złotym interesem jest handel, któremu ten wszechstronnie uzdolniony i zaradny bóg patronował.

Złoto tworzy słowa: zło, złodziej, złośnik, złącze, złoże, złogi i złom. Słowa te oddają naturę boga Loki i jego odpowiedników greckiego Hermesa i rzymskiego Merkurego.

Hermes, mimo, że podobnie jak Loki i Merkury patronował oszustom i złodziejom, był z racji opozycyjnej polityki Hellady wobec Atlanty, naginającej, omijającej a nawet łamiącej atlantyckie prawa, bogiem poważanymi na Olimpie i kochanymi przez ludy Hellady.

Mity nordyckie głoszą, że Loki był najmłodszym i zarazem najstarszym z bogów. Istniał, zanim cokolwiek zaistniało. Był wówczas ideą, źródłem irracjonalności i psoty, która niweczyła wszelkie wysiłki stworzenia uporządkowanego i zorganizowanego świata. Mimo tych destrukcyjnych cech udało mu się wspólnie z Odynem i Hönirem stworzyć świat i pierwszą parę ludzi. Odyn obdarzył ludzi tchnieniem. Hönir podarował im ducha. Loki, według jednych mitów, obdarzył ludzi ciepłem i nadał żywy połysk i barwę ich ciałom; według drugich, obdarzył ludzi pożądaniem i namiętnością.

Loki długi czas nie posiadał zdolności przybierania postaci, czyli ukazywania się pod powłoką cielesną. Osiągnął tę zdolność dzięki własnej przebiegłości i na przekór wysiłkom wszystkich bogów, którzy nie chcieli, aby ją posiadł. Wcielił się w iskrę skrzesaną krzesiwem i przybrał postać wznieconego przez tę iskrę ognia. Krzesiwo to stalowe narzędzie, którym kiedyś uderzano w krzemień by wzniecić ogień. W czasach boga Loki narzędzie to było odkuwką wykonaną z żelazo-niklowej meteorytowej stali.

Loki, imię jego znaczyło ogień i pokusa, nie był ogniem, miał jedynie naturę podobną do ognia, trudną do kontrolowania i nieprzewidywalną. Taką naturę najtrafniej określa przysłowie: Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Wszyscy dobrze wiemy, że w piekle płonie wieczny siarczany ogień. Głównym minerałem rtęci jest czerwony jak ogień cynober — siarczek rtęci (HgS).

Ciekawość to chęć dowiedzenia się czegoś; interesowanie się czymś; dążenie do poznawania świata i ludzi. Ciekawość może być zachłanna, natarczywa a nawet niezdrowa. Można umierać z ciekawości. Bez ciekawości nie ma mądrości.

Ciekawość jest ciekła jak rtęć zdolna wcisnąć się wszędzie, nawet między atomy złota, srebra i innych twardych metali. Jedynie z żelazem trudno jest rtęci się uporać. Z tego to powodu większe ilości rtęci przechowuje się i przewozi się w żelaznych pojemnikach.

Najbardziej ciekawe świata są małe dzieci, szczególnie chłopcy. Z ciekawości zdolni są nieodwracalnie zdemontować każdą, nawet najdroższą zabawkę. Taka dziecięca ciekawość charakteryzująca boga Loki sprawiła, że będąc starym bogiem zrodzonym z Chaosu, uważany był za najmłodszego z bogów. Hermes i Merkury czczeni byli w podobny sposób — jako mali psotni chłopcy oraz dojrzali, niezwykle zaradni, sprytni i przebiegli mężczyźni.

Loki przemieniał się w co tylko zechciał: w kłębek dymu, dziewczęcy rumieniec, rybę, ptaka, owada, pchłę, muchę, łososia lub fokę. Raz zamienił się w dorodną klacz i spłodził z ogierem Czarnego Wielkoluda (budowniczego Azgardu) ośmionogiego źrebaka Slejpnira. Żyjąc w Azgardzie był uwodzicielem. Żyjąc wśród Olbrzymów stawał się Olbrzymem. Używał daru przemiany niekiedy dla dobra innych a czasami, by ocalić własną skórę. Czynił to zawsze z przyjemnością zabarwioną ciekawością nowych przeżyć i doznań.

Loki był bardzo namiętny i seksualnie nienasycony; współżył z boginiami, olbrzymkami, kobietami, zwierzętami, skałami a nawet z drzewami. Mity Hellady chcąc nieco uładzić postać kochanego i szanowanego Hermesa, odpowiednika boga Loki, nienasyconym seksualizmem obdarzyli jego syna, bożka Pana, który z czasem urósł do rangi idei płodności rozumianej jako niepokonana siła przyrody a tym samym upodobnił się nieco do Priapa obdarzonego okazałym fallusem. Loki odznaczał się zmiennym usposobieniem. Właściwą sobie niecierpliwość zaspakajał wymyślaniem nowych przygód, nowych przemian, żartów i psot.

Loki podobny był do tytana Prometeusza, stworzyciela ludzi z racji: figla, jaki ten spłatał Dzeusowi; rodzaju kary poniesionej za zdradę bogów oraz iskry ognia. W czasie negocjacji o formie daniny składanej bogom przez ludzi Prometeusz zaproponował Dzeusowi, by ludzie składali bogom w ofierze jeden z dwóch stosów ułożonych z mięsa ubitych zwierząt. Dzeus wybrał stos okryty bielutkim tłuszczem. Sądził, że tłuszcz okrywa najlepsze mięso a były tam tylko kości. Stos okryty skórą dostał się ludziom. Dzięki temu fortelowi ludzie składali bogom w ofierze zwierzęce kości i tłuszcz a zatrzymywali mięso, skóry oraz pożywne i użyteczne wnętrzności.

Pod koniec życia Loki sprzeciwił się starym bogom. Wysłał pięknego Baldera syna Odyna z młodzieżą Azów do krainy okrutnej Hel. Bogowie srogo ukarali go za zdradę. Przywiązali go, podobnie jak Prometeusza, do zrębów trzech skał a jadowity wąż nieustannie pluł mu w twarz żrącym jadem.

W czasach Wielkiej Apokalipsy (Zmierzchu Bogów) Loki uwolnił się z pęt i stanął do walki z Złotozębym Hajmdalem. Pojedynek zakończył się śmiercią obu bogów.

Prometeusz obdarował ludzi iskrą ognia skradzioną bogom, by mogli godnie żyć oświeceni światłem ognia. Innymi słowy wywalczył ludziom prawo dostępu do wiedzy zgromadzonej przez swego brata tytana Atlasa. Loki dzięki iskrze skrzesanej krzesiwem potrafił się ucieleśniać, być wszystkim, nawet zwykłym człowiekiem posiadającym pragnienia, pasje i namiętności równe bogom.

Loki przez całe mityczne dzieje symbolizował destrukcyjne, irracjonalne w mniemaniu Atlantów oddolne siły drzemiące w ludach imperium; burzące ład mitycznego świata oparty na zasadach doglądanych przez Złotozębego Hajmdala.

Merkury i Hermes, w dzieciństwie psotni z czasem sporządnieli, zajęli się wymianą handlową, współpracą gospodarczą, polityką i dyplomacją. Destrukcyjne cechy boga Loki przejął tytan Prometeusz, duchowy przywódca ludów Hadesa graniczących z Helladą, siłą lub podstępem wcielanych w krąg cywilizowanego świata.

Loge a logika i logistyka

Cechą mitów jest to, że im bardziej są nieprawdopodobne, tym więcej zawierają wiedzy z końca mitycznych dziejów, porównywalnej ze współczesną wiedzą naukową; wiedzy trudnej do przekazania mową ludzi cofniętych w rozwoju Wielką Apokalipsą do neolitu i odradzających się cywilizacyjnie w starożytności. W czasach tych starano się wszelkimi sposobami upamiętniać mityczne dzieje i dokonania; kultywowano pamięć o nich wszelkimi możliwymi sposobami, aż w końcu czasy te ubóstwiono.

Analiza epizodów łączących Lokiego (Loge) z Złotozębym Hajmdalem oraz analiza epizodów łączących go z Merkurym, Hermesem, Prometeuszem i Apollonem pozwala z grubsza odszyfrować przekazy o naukowych osiągnięciach z końca mitycznych dziejów zawarte w mitach o tym bogu.

Imię Loge tworzy logikę i logistykę.

Logika to dział filozofii zajmujący się normatywną nauką o formach poprawnego myślenia. Logistyka to ogół działalności i badań nad całokształtem możliwości państwa w dziedzinie zabezpieczenia działań wojennych, zwłaszcza w zakresie administracji, zaopatrzenia, zakwaterowania, transportu i komunikacji, remontów, inwestycji budowlanych i wojskowych, ewakuacji rannych. Logistyką w imperium Atlantów zajmował się Hajmdal. Zjadł na niej własne zęby i musiał w ich miejsce wstawić złote.

Złotozęby Hajmdal, strażnik Tęczowego Mostu łączącego Midgard z Azgardem, był wysokiej klasy specjalistą od logiki — poprawnego myślenia i planowania; właściwego rozumowania opartego na arytmetycznych wyliczeniach a pod koniec mitycznych dziejów na danych i badaniach statystycznych.

Loge tworzy greckie logos — słowo.

Logos w starożytnej filozofii greckiej oznacza powszechną prawidłowość świata; jego rozum i przeznaczenie. W idealistycznej filozofii Hegla oznacza rozum absolutny. W filozofii przedchrześcijańskiej i wczesnochrześcijańskiej oznacza Stwórcę wraz z jego twórczą siłą. W teologii chrześcijańskiej oznacza drugą osobę boską, Syna Bożego, który umarł męczeńską śmiercią na krzyżu by zgładzić grzechy tego świata. Męczeństwo to upodabnia Chrystusa do Prometeusza i boga Loki.

Loge również kierował się w życiu logiką, tyle, że jego logika była niepodobna do logiki Hajmdala. Logika boga Loge zwana żelazną logiką lub zdrowym rozsądkiem nie opierała się na arytmetycznych wyliczeniach, statystyce, znajomości prawa i reguł zarządzania. Opierała się na rozsądku i wybieraniu korzystniejszej opcji z dwojga złego oraz na instynktach czułych podobnie jak żelazo na zmiany pola magnetycznego.

Imię Loki tworzy loki, pasma wijących się włosów podobne do spiralnych zwojów DNARNA; podobne do spiralnego ruchu elektronu wokół ferrytowego magnetycznego dipolu ukierunkowanego na oś obracającego się nieba, odliczającego przyrodzie i ludziom umykający czas. Żelazna logika boga Loge opierała się na genach mutujących zgodnie z muzyką sfer niebieskich tworzących do tej muzyki nowe, nie zawsze w pełni udane pomysły na życie; genach podejmujących kolejne próby bytowania w rozszerzającym i zmieniającym się kosmosie.

Loki nie dbał ani o bogów ani o ludzi w cywilizowanym, coraz lepiej zorganizowanym i wyliczonym rachunkami świecie Hajmdala. Loki dbał o rozwój świata realizowany przez ziemskie życie; polegający na paraniu się z grzechami kolejnych cykli Neandertalskiego Krzyża, wyznaczającego kolejne, niby te same, lecz zawsze nieco inne pory roku.

Świat boga Loki z racji rozszerzania się Kosmosu bezustannie się zmieniał. Nienasycony seksualizm Lokiego stymulujący płodność, a tym samym powielanie się i rozprzestrzenianie genów, miał na celu zajmowanie nowych przestrzeni niebytu wchłanianego przez wszechświat. Te nowo zdobyte przestrzenie trzeba było zasiedlić życiem, zagospodarować i scalić z dotychczasowym światem.

Powyższa kosmologiczna koncepcja była niejako odwzorowaniem czasów z końca Wieku Żelaza. Ocieplanie się klimatu, podnoszenie się poziomu mórz, zatapianie cywilizowanych wybrzeży wymuszało nie tylko organizowane przez Hajmdala przesiedlenia ludności w różne regiony świata; wymuszało także spontaniczne, niekontrolowane wędrówki ludów na ziemie sąsiadów mniej doświadczonych złym losem a także na dziewicze ziemie Hadesa i Pontosa.

Loki tworzy słowa: lokomocja — przenoszenie się z miejsca na miejsce ludzi i towarów, zwłaszcza za pomocą pojazdów; lokum — miejsce, pomieszczenie dla kogoś; lokum może być tymczasowe, dobre, wygodne, meliniarskie; ulokować można gdzieś pieniądze wpłacając je w banku na procent, inwestując w handel, nieruchomość, akcje lub produkcję przynoszącą dochód. W tych wszystkich operacjach, podobnie jak w logistyce, liczą się miary i wagi a przede wszystkim umykający czas. Nad wszelkimi pomiarami trzymał pieczę Merkury, mający w imieniu kura odliczającego pianiem godziny nocy, zwiastującego nadejście nowego świtu.

Kwarc, rtęciówka i nadfiolet

Iskra w którą wcielił się Loki skrzesana została przez krzemień, skałę osadową składającą się głównie z bardzo drobnoziarnistego kwarcu. W czasach prehistorycznych krzemień używany był do wyrobu broni i narzędzi a także do krzesania ognia. Krzemień był pierwszym surowcem wydobywanym pod koniec paleolitu sposobem górniczym. W atlantyckich kopalniach krzemienia, na długo przed stworzeniem przez bogów ludzi, pracowały stworzone przez bogów karły.

Kwarc należy do krzemianów przestrzennych. W krzemianach tych czworościany krzemo-tlenowe (SiO4) łączą się ze sobą w trzech kierunkach w ten sposób, że każdy anion tlenu jest wspólny dla dwóch czworościanów, wskutek czego tworzą się związki chemiczne o wzorze SiO2. Tego typu przestrzenna budowa nadaje przezroczystym bezbarwnym kryształom kwarcu właściwości bardzo przydatne w optyce, pozwalające manipulować światłem i badać światło.

Cząsteczki SiO2 wywodzą się z kosmosu. Tworzyły obłok gazowo-pyłowy, z którego powstał Układ Słoneczny. Tworzą skład aktualnie istniejących mgławic. Kwarc utworzony z cząsteczek SiO2 jest najpospolitszym minerałem skorupy ziemskiej. Jest składnikiem granitów, piaskowców i piasku.

Dobrze wykształcone kryształy kwarcu występują najczęściej w urzekająco pięknych skupieniach (zwanych szczotkami) na ścianach szczelin i kulistych wnęk skalnych (zwanych geodami). Nierzadko tworzą sześcioboczne słupy osiągające znaczną wielkość. Znane są kryształy o średnicy 8 m i masie wielu ton. Kryształy te mają poprzecznie prążkowane ściany; mogą być przezroczyste, przeświecające i nieprzezroczyste; posiadają różne odcienie barwy: szarej, zielonej, żółtej, czerwonej, purpurowej, różowej, fioletowej, niebieskiej, brunatnej oraz czarnej. Barwy te przypisuje się domieszkom różnych minerałów i metali oraz działaniu radioaktywnych wód.

Najbardziej znanym w jubilerstwie kryształem kwarcu jest ametyst o barwie purpurowej lub fioletowej spowodowanej domieszką żelaza. Intensywność jego barwy można podwyższać przez podgrzewanie. Pierścienie z ametystami noszone są do dzisiaj przez dostojników kościoła. Na złotonośnych terenach występuje kwarc zwany złotym, zawierający drobne wytrącenia rodzimego złota. Przezroczysty i bezbarwny kwarc o dobrze wykształconych kryształach, osiągających rozmiary dochodzące do kilkudziesięciu centymetrów a nawet powyżej metra, zwany jest kryształem górskim. W starożytnych i nowożytnych czasach kryształ ten używany był w jubilerstwie oraz do wyrobu ozdobnych przedmiotów: kielichów, waz, pieczęci. Z czasem zaczęto stosować go w optyce, do wyrobu soczewek, luster i pryzmatów. Obecnie kwarc używany jest do produkcji szkła kwarcowego.

Kwarcowe szkło otrzymywane jest przez stapianie kryształu górskiego lub czystych kwarcytów. Bardzo czyste szkło kwarcowe otrzymuje się z syntetycznego SiO2. Szkło to, z racji posiadania dużej wytrzymałości mechanicznej, bardzo dużej odporności na działanie kwasów (z wyjątkiem fluorowodorowego) oraz odporności na nagłe zmiany temperatury, stosowane jest do wyrobu naczyń laboratoryjnych, opakowań farmaceutycznych, aparatury chemicznej i sprzętu medycznego.

Przezroczystość i dobre właściwości optyczne szkła kwarcowego sprawiły, że stosowane jest do wyrobu soczewek, pryzmatów i luster stosowanych w mikroskopach, mikroskopach polaryzacyjnych, przyrządach spektroskopowych, lunetach, teleskopach oraz innych urządzeniach optycznych pozwalających badać Układ Słoneczny, odległy kosmos, struktury kryształów, minerałów i stopów a także mikroorganizmy oraz tkanki roślin i zwierząt.

Szkło kwarcowe z racji dobrych właściwości dielektrycznych stosowane jest w urządzeniach elektronicznych i radiotechnicznych. Syntetycznie wytwarzane monokryształy kwarcu stosowane są do wyrobu kwarcowych piezoelektrycznych rezonatorów, wykorzystywanych w przetwornikach elektroakustycznych, w generatorach ultradźwięków, przyrządach pomiarowych, czujnikach ciśnienia i bardzo dokładnych zegarach kwarcowych, w których rolę regulatora odgrywa kwarcowy generator drgań elektrycznych.

Drgania te mają z reguły przebieg sinusoidalny. Taki przebieg dzieli się na dwie połówki i cztery ćwiartki. Kwarc tworzy: kwadry Księżyca; kwartał — ¼ roku; kwadrans — ¼ godziny; blaszaną kwaterkę mieszczącą ¼ litra rozgrzewającego lub pożywnego płynu; kwaterę — część jakiejś większej zasiedlonej przestrzeni zwykle w kształcie kwadratu a także pomieszczenie wynajmowane lub zajęte na pobyt czasowy, zwłaszcza przez wojsko w okresie działań wojennych; kwatera główna to także sztab naczelnego dowódcy.

Słowa te, ściśle związane z logistyką Hajmdala, opisują obóz uchodźców z terenów objętych jakimś kataklizmem lub obóz przesiedleńców szykujących się do wymarszu na dziewicze ziemie Hadesa lub Pontosa. Na ziemiach tych posiadających cztery zróżnicowane pory roku, przez pół roku doskwierały ludziom chłody i mrozy oraz niedostatek słonecznego, przesyconego nadfioletem światła. Niedostatek nadfioletu osłabiał ich organizmy. Cierpieli na depresje, melancholie, reumatyzm, krzywicę oraz inne choroby spowodowane brakiem światła bogatego w nadfiolet. Jednym z obowiązków Merkurego było odprowadzanie do Hadesu ludzkich dusz — nie martwych, lecz obleczonych w żywe spragnione ciepła i światła ciała.

Nadfiolet to promieniowanie elektromagnetyczne o długości fali w zakresie 10–400 nm. Promieniowanie to, dzięki dużej energii fotonów, może wywoływać fotoluminescencję, zjawisko fotoelektryczne oraz reakcje fotochemiczne: utleniania, redukcji, rozkładu i polimeryzacji. Nadfiolet odznacza się dużą aktywnością biologiczną. Wyzwala w skórze produkcję biologicznych pigmentów i witaminy D2. Uczestniczy w wytwarzaniu hormonu wzrostu roślin. Jest silnie absorbowany przez kwasy nukleinowe DNA i RNA, działa na nie mutagennie, czym zaburza przemianę materii w komórce i może spowodować jej zniszczenie. Właściwość ta czyni nadfiolet promieniowaniem silnie bakteriobójczym.

Głównym źródłem nadfioletu jest Słońce. Do powierzchni Ziemi dociera jedynie znikoma część słonecznego nadfioletu. Większość nadfioletu pochłania atmosfera ziemska, głównie zawarty w niej ozon. Udział nadfioletu w świetle słonecznym zależy od szerokości geograficznej (wysokości Słońca na niebie). Największy jest na obszarze między zwrotnikami. Zależy też od wysokości nad poziomem morza (gęstości atmosfery), na każde 1000 m przybywa go 15%.

Powszechnie stosowanymi sztucznymi źródłami promieniowania nadfioletowego są lampy wyładowcze, głównie rtęciowe, zbudowane ze szkła kwarcowego przepuszczającego nadfiolet. Lampy te, zwane kwarcówkami lub rtęciówkami emitują promieniowanie nadfioletowe powstałe przez wzbudzenie par rtęci polem elektrycznym. Promieniowanie to wykorzystywane jest w technice oświetleniowej, w lampach zwanych świetlówkami; w analizie luminescencyjnej, badaniach nieniszczących, kryminalistyce, muzealnictwie; w przemyśle do przyspieszania procesów polimeryzacji tworzyw sztucznych; w badaniach mikroskopowych tkanek i komórek. Nadfiolet emitowany przez kwarcówki stosowany jest w fizykoterapii do naświetlania chorych i rekonwalescentów, którym zalecono nasłonecznienie. Promieniowanie nadfioletowe stosuje się w zmniejszonej odporności na infekcje, w przypadkach krzywicy, w osteoporozie, astmie oskrzelowej, różnych chorobach skóry, źle gojących się ranach i odmrożeniach a także do wyjaławiania sal szpitalnych i operacyjnych, pracowni bakteriologicznych oraz pomieszczeń w zakładach farmaceutycznych i produkujących żywność.

Z silnym promieniowaniem nadfioletowym życie ziemskie parało się na Marsie w początkach swego istnienia. Nauczyło się przed nim nie tylko bronić, lecz także wykorzystywać w metabolizmie. Te dwie zdobyte na Marsie umiejętności służą do dzisiaj mikroorganizmom, roślinom, zwierzętom i ludziom. Obie stymulowane astrologicznymi oddziaływaniami Marsa i Merkurego nadal wpływają na nasz metabolizm i nasze zachowania poprzez bioplazmę pulsującą w dwunastu merydianach.

Kryształy kwarcu są niezwykle czułe na wszelkiego rodzaju promieniowania. Pod działaniem promieniowania jonizującego przezroczyste, bezbarwne kryształy kwarcu uzyskują barwę kwarcu zadymionego. Podgrzewanie kwarcu zadymionego powoduje jego odbarwienie.

Aztecki bóg wojny posiadał kwarcowe wszystkowidzące dymiące zwierciadło i podobnie działającą kryształową kulę. Kryształowe wszystkowidzące zwierciadło posiadała zła królowa z baśni o Śnieżce i dwunastu krasnoludkach oraz zły czarownik z baśni o Królowej Śniegu. Te baśniowe zwierciadła i kule oraz kryształowe kule dzisiejszych wróżek nadal przypominają nam mityczną przeszłość — czasy Apollona, Gerjona, Symeona, Rubena, Merkurego i boga Loki; czasy, kiedy to w optyce, radiotechnice i telekomunikacji wykorzystywano naturalne lub sztucznie hodowane monokryształy kwarcu, kalcytu, korundu, germanu, przyrównane w mitach do wołów wypasanych przez Apollona lub Gerjona.

Imię Hermesa znaczyło słup. Jedne mity utożsamiają ten słup ze wzbudzonym fallusem Priapa. Inne z gnomonem, najstarszym instrumentem astronomicznym utworzonym z pionowego słupa ustawionego na podstawie tak, aby długość i kierunek jego cienia pozwalał wyznaczyć deklinację i azymut Słońca. Wielkości te pozwalają wyznaczyć współrzędne geograficzne miejsca pomiaru. Gnomon był także najprostszym zegarem słonecznym. Słup symbolizujący Hermesa (Merkurego) utożsamiano też ze słupem przydrożnym lub znakiem informacyjnym na rozstajach dróg. Wszystkie te porównania są słuszne, lecz brak między nimi najważniejszego. Słupem przypisanym Hermesowi był wielki, dobrze wykształcony, przezroczysty, prążkowany kryształ kwarcu upamiętniający jego zasługi dla rozwoju astronomii, fizyki, chemii, mikrobiologii oraz innych dziedzin wiedzy integrujących mityczny świat. Kwarcowe soczewki, pryzmaty, lustra, rezonatory manipulujące światłem i dźwiękiem oraz nadfiolet emitowany przez rtęciówki podobnie jak pracowity i wszechstronnie utalentowany a przy tym niezwykle sprytny i zaradny Hermes przyspieszały w Wieku Żelaza rozwój cywilizacji.

Hermes, bóg handlu i dyplomacji, zwany przez Rzymian Merkurym a przez Germanów Loge lub Loki, przyspieszał rozwój cywilizacji rozpowszechniając wiedzę zdobywaną na Atlantydzie i w innych regionach świata. Wiedzę zakazaną, objętą tajemnicą, zapisaną na złotych zwojach i zawartą w wyprodukowanym towarze. Wiedza tworzy słowo widzę, więc związana jest przez światłooświatą — procesem upowszechnienia wykształcenia i kultury w społeczeństwie. Merkury rozpowszechniając wiedzę krzewił oświatę wśród ludzi. Rozkrzewiona w ludziach oświata wydawała różnorodny owoc — dozwolony i zakazany, stymulowała przemiany. Loki był arcymistrzem wszelkich przemian.

Arcymistrzem przemian na dziewiczym Marsie był nadfiolet silnie pochłaniany przez kwasy nukleinowe tworzące się na bazie kryształków granatów i glinokrzemianów; komponujący z kwasów nukleinowych coraz to nowe melodie zmutowane przez Słońce i kosmos.

Melodie te wabiły ku sobie coraz to nowe aminokwasy (bio-głoski) i układały z nich coraz to nowe białka (bio-słowa). Nadfiolet przyspieszając polimeryzację związków organicznych z pierwszych bio-słów podobnych do sylab tworzył coraz bardziej złożone bio-słowa, zdolne znacznie więcej wyrazić. Mowa bogata w słowa wierniej od ubogiej mowy oddaje uczucia zawarte w melodii. I tak dzięki ametystowej (fioletowo-purpurowej) twórczości nadfioletu i ciepłej podczerwieni powstała z czasem na dziewiczym Marsie wielka różnorodność protobiontów, które po pewnym czasie utworzyły pierwsze mikroorganizmy podobne do mitochondriów i plastydów (chloroplastów, chromoplastów, leukoplastów).

Lira ze skorupy żółwia a hormony

Hermes, syn Dzeusa i Mai, wnuk Atlasa, prawnuk tytana Japetosa, przyszedł na świat w Arkadii, w grocie usytuowanej na zboczu góry Kyllene. Z tego to właśnie powodu starożytne miejsca kultu Hermesa i Merkurego usytuowane były w grotach na zboczach świętych gór.

Sądzę, że głównym powodem takiego usytuowania było kultywowanie pamięci o mitycznych górskich obserwatoriach astronomicznych. Ze szczytu góry dogodniej jest obserwować horyzont, Galaktykę, gwiazdozbiory i planety wędrujące po ekliptyce, w szczególności Merkurego, który z racji, że oddala się na niebie od Słońca najwyżej o 28°, jest niewidoczny nocą, obserwować go można tylko o zmierzchu i świcie.

Drugim powodem takiego usytuowania była dużo większa ilość nadfioletu w powietrzu na szczycie góry niż u jej podnóża. To, że Hermes urodził się w grocie potwierdza wywód o nadfiolecie. Wychodząc z groty na nasłonecznioną przestrzeń czujemy ozon. Słoneczny nadfiolet podobnie jak lampa rtęciowa jonizuje powietrze.

Maleńki Hermes tuż po urodzeniu wykazał się zadziwiającymi uzdolnieniami, przedsiębiorczością i przebiegłością. Wymknął się matce z kołyski, znalazł pancerz żółwia i używając jelit baranich jako strun zmajstrował lirę. Gdy zaniepokojona Maja chciała go skarcić, ułagodził jej gniew niezwykle rzewną i słodką melodią wygraną na lirze.

Tego samego wieczoru ponownie wymknął się z kołyski. Tym razem wyprawił się na odległe pastwisko, gdzie wypasało się stado wołów doglądane za dnia przez Apollona. Uśpił psy strzegące nocą stada i uprowadził 50 dorodnych sztuk. Dla zmylenia kierunku ucieczki powlókł je za ogony aż do Pylon, tam złożył dwa woły w ofierze dwunastu bogom a resztę ukrył w pieczarze.

Gdy Apollo udowodnił mu kradzież i zagroził sądem na Olimpie, Hermes, chcąc udobruchać przyrodniego brata, podarował mu lirę i nauczył na niej grać. Oczarowany dźwiękami liry Apollo podarował Hermesowi swoją złotą laskę pasterską i nauczył odczytywać przyszłość z kręgów na wodzie powstałych po rzuceniu kamykiem.

Antyczna lira miała pudło rezonansowe w kształcie miski, wykonywane początkowo ze skorupy żółwiasiedem strun szarpanych palcami lub plektronem; w starożytnej Grecji służyła głównie do akompaniamentu przy śpiewie i deklamacji.

Żółwie to gady, które przetrwały od triasu do naszych czasów w prawie niezmienionej postaci. Ciało żółwia otacza pancerz z płyt kostnych pokrytych tarczami rogowymi. W pancerzu żółwia rozróżnia się miskowatą część grzbietową oraz płaską brzuszną. W Polsce żyje w wolno płynących lub stojących wodach żółw błotny. W płd. Europie, pn.-zach. Afryce oraz w zach. Azji żyją pospolite, hodowane w mieszkaniach żółwie greckie. Ich łacińska nazwa, Testudo Hermanni tworzy Hermesa i testosteron. Imię Hermes podobne jest do słowa hormon.

Wszechstronne uzdolnienia, pracowitość, umiejętność współdziałania oraz koordynowania różnorodnych działań bogów i ludzi upodabnia Hermesa do układu hormonalnego. Seksualny temperament przekazany dziedzicznie synowi Hermesa, Priapowi, stymulowany jest testosteronem.

Hormony to substancje chemiczne wytwarzane przez organizm ludzki lub zwierzęcy w gruczołach dokrewnych i tkankach, wydzielane bezpośrednio do krwi i limfy, regulujące i koordynujące procesy chemiczne w komórkach i tkankach a pośrednio wszelkie procesy fizjologiczne przez dostosowywanie ich do zmieniających się warunków otoczenia. Niektóre hormony wywierają wpływ ogólny na ustrój żywy, inne działają na określony narząd lub tkankę. Wszystkie tworzą układ hormonalny, w którym współdziałają ze sobą.

Układ hormonalny przez całe życie kontroluje metabolizm organizmu. Koordynuje przebiegi procesów biochemicznych. Utrzymuje określone środowisko wewnętrzne, reguluje gospodarkę wodną, ciśnienie osmotyczne oraz procesy trawienia. Uczestniczy także w przewodzeniu bodźców nerwowych. Układowi hormonalnemu podlegają poszczególne etapy rozwoju organizmu; reguluje procesy wzrostu; kontroluje procesy związane z funkcjami rozrodczymi organizmu. W zdrowym organizmie układ hormonalny pozostaje w równowadze. Zaburzenie wydzielania poszczególnych hormonów prowadzi do zaburzeń chorobowych.

Testosteron, główny hormon męski, należy do androgenów, hormonów płciowych z grupy steroidów, wydzielanych przez jądra a także w znacznie mniejszych ilościach przez korę nadnerczy i jajniki. Testosteron warunkuje rozwój i czynności męskich narządów rozrodczych oraz powstawanie wtórnych cech płciowych (męski typ budowy ciała, zarost, niski głos); wpływa na ogólną przemianę materii, wzmaga syntezę białek; urabia stan psychiczny organizmu, a w szczególności męską odwagę, przedsiębiorczość, rywalizację i agresję.

Nazwa testosteron informuje, że hormon ten stymuluje mężczyzn tworzących grupę do wzajemnego testowania się. Celem testowania jest wybranie spośród nich przywódcy zdolnego tą grupą sterować.

W czasach Pitekantropów i Neandertalczyków przetestowani przywódcy archaicznych, stadnych jeszcze człowieczych grup, z racji posiadania najsilniejszego genotypu (z racji posiadania tz. jaj) mieli przywilej płodzenia potomstwa z kobietami należącymi do rodzimego stada a tym samym przekazywania potomstwu swych genów. Cywilizacja Wieków Srebra i Brązu bazowała na podobnej tyle, że dostosowanej do jej czasów i potrzeb zasadzie zwanej Patriarchatem.

Hermes przejawiał największą aktywność w wymianie informacji i towarów a także na bazującej na tej wymianie polityce i dyplomacji. Dziedziny te podobnie jak testosteron i układ hormonalny integrują ludzi w działaniu i sterują ich aktywnością. Zachowania seksualne i społeczne u ludzi zakodowane są w najstarszych strukturach mózgu, przez co uzależnione są silnie od wypracowanych i sprawdzonych w procesie ewolucji instynktownych zachowań.

Ludzie kierując się w życiu rozumem bazują na informacji dostarczanej zmysłami oraz na nastrojach kształtowanych przez metabolizm stymulowany kosmiczną muzyką o zmianach zachodzących w świecie, wygrywaną przez geny i wibrujące wiązania wszelkich cząsteczek tworzących ich organizmy. Im więcej informacji mają do rozważenia, im mniej mają czasu na podjęcie decyzji, tym bardziej na ich decyzje wpływają instynkty, podświadomość, metabolizm i muzyka niebieskich sfer. Te spontaniczne ludzkie zachowania symbolizuje bóg Loki omijający lub naginający wypracowane rozumem prawa do wyczuwanych podświadomie potrzeb.

Na miskowatej skorupie żółwia błotnego tarcze rogowe tworzą geometryczny wzór ułożony z dwóch sześciokątów foremnych spojonych wspólną krawędzią otoczonych ośmioma pięciokątami. Wzór ten obwiedziony jest szlaczkiem utworzonym z kwadratów zdobiących krawędź pancerza. Najbardziej znanymi pięciokątami w chemii organicznej są pentozy; sześciokątami heksozy; kwadrat tworzy kwadrygę Heliosa — cząsteczkę (PO4) zawierającą fosfor niosący światło.

Z takich sześciokątów i pięciokątów utworzona jest cząsteczka cholesterolu. Związek ten, syntetyzowany w ustroju człowieka, zwierząt a niekiedy i roślin, stanowi materiał wyjściowy do syntezy kwasów żółciowych, hormonów kory nadnerczy, hormonów płciowych, witamin z grupy D. Jest składnikiem błon komórkowych i wewnątrz komórkowych oraz otoczki mielinowej w tkance nerwowej. Cholesterol może tworzyć w stanach patologicznych złogi w postaci kamieni żółciowych lub odkładać się w ścianach tętnic powodując miażdżycę. Słowo żółw tworzy żółć i kamienie żółciowe.

Pentozyheksozy są monosacharydami syntetyzowanymi przez organizmy samożywne w procesie fotosyntezy lub chemosyntezy. Pentozy (np.: arabinoza, ryboza, deoksyryboza) zawierają w cząsteczce pięć atomów węgla; u roślin występują głównie jako składnik glikozydów i polisacharydów w tkankach wzmacniających, gumach, śluzach i substancjach zapasowych. We wszystkich organizmach ryboza i deoksyryboza są składnikami kwasów nukleinowych. Heksozy (np.: glukoza, galaktoza, fruktoza) zawierają w cząsteczce sześć atomów węgla i tworzą stereoizomery wykazujące czynność optyczną.

Substancje optycznie czynne to substancje skręcające płaszczyznę polaryzacji światła spolaryzowanego liniowo o pewien, charakterystyczny dla danej substancji kąt w prawo lub w lewo. Właściwość taką wykazują niektóre związki chemiczne w stanie gazowym, ciekłym oraz w roztworach a także przypisany Merkuremu kwarccynober zawierający rtęć.

Większość związków pochodzenia biologicznego, jak np.: białka, enzymy, aminokwasy, hormony należy do substancji optycznie czynnych. Społeczeństwo dzieli się na: zwolenników prawicy, zwolenników lewicy dążących do reform i ludzi o mieszanych, racemicznych poglądach. Racemat to mieszanina równej liczby cząsteczek izomeru prawo- i lewoskrętnego danej substancji niewykazująca aktywności optycznej. Czyżby na nasze poglądy polityczne miały wpływ manipulujące światłem cząsteczki tworzące nasz organizm?

Lira tworzy lirykę.

Liryka uznawana za najstarszą formę twórczości literackiej, wywodzi się z obrzędów religijnych, modlitw i magicznych zaklęć. W czasach romantyzmu uznano lirykę za poetycką formę przedstawiania ekspresji uczuć i myśli.

Liryka to także utwory literackie sugestywnie opisujące uczucia, doznania i przekonania. Istnieje liryka miłosna, patriotyczna, religijna, społeczna i refleksyjna a także liryka miłości, euforii, cierpienia i bólu. Uczuciami tymi sterują hormony, w dużej mierze hormony płciowe.

Hormonami płciowymi zajmował się Apollo. Z polecenia Dzeusa pracował nad teorią naukową uzasadniającą potrzebę zastąpienia patriarchalnej społecznej rodziny płodzącej słabe, chorowite i coraz częściej ułomne potomstwo, rodziną monogamiczną płodzącą potomstwo zdrowe. Opracowana przez niego teoria miała także zmienić utrwalone przez Patriarchat męskie homoseksualne zachowania na heteroseksualne.

Z tego właśnie powodu wiedza Hermesa o hormonach, symbolizowana przez wykonaną ze skorupy żółwia lirę warta była dwóch wołów złożonych dwunastu bogom w ofierze, wiedzy o falach koliście rozchodzących się po wodzie i w przestworzach oraz pasterskiej złotej laski zwanej przez Rzymian kaduceuszem a przez Greków kerykejonem.

Laska Apollona i kaduceusz

Apollo rozpoczął swe badania od obserwacji wigoru i kondycji zdrowotnej trzech rodzajów populacji: śródziemnomorskiej; przesiedlonej z obszaru śródziemnomorskiego na ziemie Hadesa i Pontosa; zamieszkującej leżącą na północy, porośniętą sosnowymi borami krainę Hiperborejczyków. Z poczynionych obserwacji wynikało, że na kondycję zdrowotną i wigor ludzi ma wielki wpływ światło słoneczne. Hiperborejczycy w okresie ubogiej w światło późnej jesieni i zimy markotnieli, bledli i tęsknili do wiosny. Przesiedleńcy popadali w melancholie i depresje, bledli i chorowali. W obu grupach młodzież znacznie później dojrzewała płciowo od młodzieży żyjącej w słonecznym śródziemnomorskim klimacie.

Z tego to powodu Apollo zaczął badać hormony i witaminy, w szczególności zależne od światła, z grup A i D. Zajął się też doglądaniem wołów — dużych, przezroczystych kryształów kwarcu i kalcytu. Wykonywał z nich pryzmaty, soczewki, zwierciadła i siatki dyfrakcyjne niezbędne do badania słonecznego światła. Z czasem naturalne, trudne w obróbce kryształy zastąpił szkłem optycznym wytapianym z czystego kwarcu i kwarcowego piasku.

Świadectwem tego jest ołów. Czytany wspak tworzy słowo wół i zawarty jest w stadzie wołów Apollona. Metal ołów wchodzi w skład szkła ołowiowego zwanego kryształowym oraz szkła optycznego ołowiowego zwanego flint.

Szkło ołowiowe charakteryzuje duży współczynnik załamania światła, piękny połysk, duża gęstość i piękny dźwięk (plum-bum) tworzący łacińską nazwę ołowiu. Produkowane jest ze szklanej masy zawierającej poza dwutlenkiem krzemu (SiO2) i tlenkiem potasu (K2O) minimum 24% tlenku ołowiu (PbO). Stosuje się je do wyrobu kryształowych wazonów, kielichów oraz innych naczyń zdobionych szlifowanym, geometrycznym lub roślinnym ornamentem.

Flint to szkło ołowiowo-krzemianowe o dużym współczynniku załamania światła, zawierające znaczne ilości tlenku ołowiu (25% do 65%); stosowane wraz ze szkłem krzemowo-potasowym (zwanym kron) o małym współczynniku załamania światła, niezawierającym tlenku ołowiu, do wyrobu achromatycznych układów optycznych w mikroskopach, aparatach fotograficznych, lunetach, teleskopach, spektrofotometrach.

Achromatyczny to nierozdzielający światła białego na barwy widmowe, pogarszające w urządzeniach optycznych jakość obserwacji.

Badania Apollona wykazały, że światło jest promieniowaniem elektromagnetycznym o długości fali 380–760 nm, wykrywanym przez oko ludzkie; że oprócz promieniowania widzialnego istnieje również promieniowanie podczerwone i promieniowanie nadfioletowe o właściwościach zbliżonych do widzialnego, badane metodami optycznymi. Promieniowania te aktywnie uczestniczą w metabolizmie roślin, zwierząt i ludzi.

Odkrył też, że w oddziaływaniu światła z materią uwidaczniają się jego właściwości falowe i korpuskularne. Właściwości falowe w zjawiskach: odbicia, załamania, dyfrakcji i interferencji światła. Właściwości korpuskularne w absorpcji światła doprowadzającej do luminescencji, zjawiska fotoelektrycznego oraz jonizacji. Stwierdził, że najsilniejszymi źródłami światła docierającego do Ziemi są gwiazdy, przy tym największe natężenie ma promieniowanie pochodzące od Słońca.

Udowodnił, że światło zawierające wszystkie długości fali w proporcjach takich, jak w promieniowaniu słonecznym daje wrażenie światła białego. Światło to można rozszczepić na składowe o określonych długościach fali, otrzymując widmo optyczne ciągłe o barwach tęczy.

Pod koniec mitycznych dziejów udowodnił, że światło rozchodzi się w próżni z prędkością c = 2,99792458·108 m/s. Jest to największa możliwa prędkość przekazywania informacji. W innych ośrodkach rozchodzi się z prędkością mniejszą, zależną od współczynnika załamania ośrodka. Odkrył też z pomocą różnego rodzaju spektrometrów widma emisyjne liniowe oraz pasmowe. Udało mu się też spolaryzować światło, wynaleźć światłowód i laser. Dowodem tego jest jego złota laska zamieniona przez Hermesa w kaduceusz.

Kaduceusz to laska Hermesa opleciona dwoma wężami i ozdobiona gołębimi skrzydełkami. Kaduceusz to także drewniana laska ozdobiona wieńcem, odznaka posła, symbol wymiany handlowej i pokoju. Kaduceusz to także laska błazna.

Drewniana laska ozdobiona zielonym wieńcem a przez to podobna do drzewa jest symbolem fotosyntezy — procesu wytwarzania glukozy (C6H12O6) z dwutlenku węgla (CO2) i wody (H2O) przy udziale energii świetlnej. Fotosynteza realizowana jest w myśl następującego ogólnego równania.

6CO2 +6H2O + energia świetlna C6H12O6 +6O2

Fotosyntezę realizują rośliny zawierające chlorofil i karotenoidy oraz niektóre bakterie mające bakteriochlorofil. Fotosynteza dostarcza tlenu i ogromnych ilości związków organicznych, stanowiących pokarm i źródło energii dla zwierząt i ludzi; jest podstawą życia na Ziemi. Dzięki fotosyntezie realizuje się wymiana materii między światem roślin a światem zwierząt, podobna do wymiany towarowej realizowanej przez ludzi.

Łatwo przyswajalna glukoza (C6H12O6) jest substancją macierzystą licznych związków potrzebnych do syntezy aminokwasów i nukleozydów; uczestniczy w tworzeniu wielu związków organicznych; jest podstawowym źródłem energii potrzebnej do funkcjonowania i odnowy organizmu. Z tego to powodu stosowana jest w stanach wyczerpania oraz w chorobach serca i wątroby. Jej słodycz dodaje sił i pewności siebie, łagodzi stres, tłumi strach i agresję a tym samym, podobnie jak kaduceusz ułatwia międzyludzkie kontakty i trudne rokowania.

Laska ozdobiona skrzydełkami to kolejny symbol wiedzy, jaką parano się pod koniec mitycznych dziejów. Skrzydła potrzebne są do latania w powietrzu. Hermes, prócz laski ozdobionej skrzydełkami, posiadał ozdobiony skrzydełkami kapelusz i sandały. Skrzydełka te, zbyt małe by unieść Hermesa, symbolizują wiedzę o atmosferze chroniącej ziemskie życie; uczestniczącej w jego metabolizmie; odpowiedzialnej za ziemski klimat; za przekaz informacji działający na bazie radiowych elektromagnetycznych fal.

Powietrze to mieszanina gazów tworzących atmosferę ziemską. Oprócz podstawowych gazów takich jak: azot, tlen, gazy szlachetne, dwutlenek węgla, metan, wodór, ozon, tlenki siarki i azotu, powietrze zawiera w znacznie mniejszych ilościach: promieniotwórczy radon i jego izotopy, jod, amoniak oraz przedostające się do atmosfery pyły z gleb, pyły wulkaniczne, mikroorganizmy oraz substancje powstające w wyniku gospodarczej działalności człowieka. Takie powietrze, pozbawione pary wodnej, ma w temperaturze 0°C i pod ciśnieniem 1013 hPa gęstość 1,2928 kg/m3.

Do wysokości 80 km procentowa zawartość głównych składników powietrza w zasadzie nie ulega zmianie. Wyjątek stanowią para wodna i ozon. Para występuje głównie w warstwach powietrza znajdujących się bliżej powierzchni Ziemi. Połowa zawartej w atmosferze pary wodnej występuje poniżej wysokości 1,5 km. Ozon koncentruje się na wys. 20–30 km. Powyżej wysokości 80 km powietrze staje się bardzo rozrzedzone a jego skład ulega zmianie w wyniku dysocjacji cząsteczek, jonizacji cząsteczek i atomów oraz reakcji fotochemicznych zachodzących pod wpływem krótkofalowego promieniowania słonecznego i promieniowania kosmicznego.

Powietrze wywiera ciśnienie (atmosferyczne) na powierzchnię Ziemi i znajdujące się w nim przedmioty. Stanowi ośrodek, w którym przebiegają najważniejsze procesy życiowe organizmów: procesy utleniania i spalania. Jest surowcem dla przemysłu azotowego, jest także stosowane jako środek przenoszący ciepło lub masę w procesach ogrzewania, chłodzenia, suszenia, nawilżania. Sprężone powietrze używane jest do poruszania maszyn pneumatycznych. Powietrze skroplone stosowane jest do otrzymywania tlenu, azotu i gazów szlachetnych oraz do wytwarzania niskich temperatur.

Trzy pary skrzydełek Hermesa symbolizują trzy warstwy atmosfery ziemskiej. Skrzydełka sandałów symbolizują warstwę przyziemną zawierającą parę wodną. Warstwa ta wykorzystywana jest w procesach życiowych i technice. Skrzydełka laski symbolizują warstwę środkową zawierającą ozon, chroniący jak łaskawa matka ziemskie życie przed zabójczym nadfioletem. Skrzydełka u kapelusza symbolizują górną, silnie zjonizowaną warstwę atmosfery odbijającą krótkie fale radiowe emitowane z nadajników. Fale te po wielokrotnym odbiciu od jonosfery i powierzchni Ziemi mogą ją nawet okrążyć. Właściwość ta, umożliwiająca przesyłanie informacji, upodobnia jonosferę do mózgu przesyłającego i przetwarzającego informacje, działającego na bazie impulsów elektrycznych.

Planeta Merkury włada w znaku Bliźniąt i znaku Panny, a tym samym w przypisanych im odpowiednio merydianach PłucJelita Cienkiego. Płuca oddychają powietrzem zasobnym w tlen powstały podczas fotosyntezy. Jelito Cienkie dostarcza organizmowi podstawowych energetycznych i budulcowych związków organicznych. Większość z tych związków to produkty powstałe na bazie fotosyntezy.

Niekiedy przyziemne powietrze, szczególnie wilgotne i słabo nasłonecznione, staje się morowym powietrzem — zawierającym groźne zarazki wywołujące szybko rozprzestrzeniające się epidemie np.: dżumy, czarnej ospy, grypy. Apollo, bóg światła słonecznego, chronił ludzi przed złem, zwłaszcza przed chorobami, przypisywano mu także zsyłanie zarazy.

Promienie Słońca wysuszają powietrze, tym samym niszczą zarazki pozbawiając je wody niezbędnej do życia. Na zarazki działa także zabójczo nadfiolet zawarty w promieniowaniu Słońca. Nie wszystkie zarazki uszkodzone nadfioletem giną. Niektóre mutują w korzystny dla siebie sposób. Epidemie wywołują zarazki korzystnie zmodyfikowane nadfioletem, do których organizm ludzi nie zdążył się jeszcze przystosować.

Złota laska Apollona i laska Hermesa ozdobiona dwoma splecionymi wężami symbolizują kolejną porcję mitycznej wiedzy o świetle.

Laska Hermesa uśmierzała spory i godziła nieprzyjaciół. Cecha ta objawiła się po raz pierwszy, gdy Hermes rzucił ją między dwa walczące ze sobą węże; te natychmiast przestały walczyć i formując ciała na kształt sinusoidy przylgnęły z dwu stron do laski chyląc ku sobie głowy. Tak powstał kaduceusz, który przetrwał do naszych czasów jako pastorał biskupów greckiego kościoła.

Złota laska Apollona to światłowód — pręt z materiału przepuszczającego promieniowanie, w którym wykorzystuje się zjawisko całkowitego wewnętrznego odbicia światła. Taki światłowód służy do przesyłania obrazów na małą odległość.

Obecnie światłowody, zwane falowodami optycznymi, są zazwyczaj elastycznymi włóknami szklanymi tworzącymi rdzeń światłowodu, pokrytymi lustrzaną od wewnątrz osłonką odbijającą przesyłane światło. Włókna światłowodów mają średnice rzędu 10–6–10–4 m. Światłowody mogą występować w postaci pojedynczego włókna, wiązki włókien lub setek tysięcy włókien. Wykorzystuje się je w telekomunikacji dalekiego zasięgu oraz sieciach połączeń lokalnych; do przekazywania obrazów z wnętrza organizmu człowieka a także trudno dostępnych pomieszczeń; stosowanie są także w układach optoelektroniki.

Dwa węże zdobiące laskę symbolizują zjawisko zwane polaryzacją światła. Polega ono na uporządkowaniu drgań fali świetlnej w wyniku odbicia i podwójnego załamania. Do polaryzacji światła służy pryzmat polaryzujący — złożony z dwóch prostokątnych pryzmatów z kryształu dwójłomnego, zwykle kwarcu, kalcytu lub szpatu islandzkiego. Pryzmat ten zwany od imienia twórcy pryzmatem Wollastona rozdziela wiązkę światła na dwa promienie spolaryzowane liniowo w płaszczyznach wzajemnie prostopadłych, przedstawiane na schematach jako wężokształtne sinusoidy.

Splątane, walczące ze sobą węże to wiązka zwykłego nieuporządkowanego światła. Węże pogodzone ze sobą to wiązka światła rozdzielona na dwie, w płaszczyznach wzajemnie prostopadłych. Do całkowitego rozdzielenia obu świetlnych węży stosuje się filtr polaryzacyjny zwany polaroidem.

Zasada działania polaroidu polega na przepuszczaniu światła spolaryzowanego w odpowiedniej płaszczyźnie i silnym pochłanianiu każdego innego. Z polaroidu wychodzi tylko promień spolaryzowany liniowo w płaszczyźnie wyznaczonej przez polaroid. Polaroidy stosowane są w mikroskopach stosowanych w metalografii, przemyśle szklarskim, przemyśle włókienniczym a także w biologii do badania związków organicznych, struktury komórek i tkanek.

To, że lasce Merkurego przypisano zdolność uśmierzania sporów i godzenia nieprzyjaciół wynika z drugiego znaczenia słowa polaryzacja — wyraźne zaznaczenie różnic. W układach międzyludzkich różnice objawiające się polaryzacją poglądów politycznych, religijnych, obyczajowych są bardzo często przyczyną konfliktów oraz wrogich i agresywnych zachowań.

Laska tworzy także laser, przyrząd elektroniki kwantowej generujący spójną wiązkę (laskę) promieniowania elektromagnetycznego w zakresie widzialnym lub podczerwonym; stosowany głównie w radiolokacji, telekomunikacji, medycynie, biologii i chemii.

Laska to także powabna dziewczyna wzbudzająca w mężczyznach pożądanie. Laska w języku czeskim i słowackim znaczy miłość. Powabnymi dziewczynami, nieskorymi do tworzenia heteroseksualnych monogamicznych związków opartych na miłości w celu uzdrowienia zdegenerowanej Patriarchatem ludzkości, zajmował się Apollo. Jak to robił opiszę w kolejnej części „Mitycznych Dziejów Ludzkości”.

Węże zgodnie oplatające laskę Hermesa to także dwa dobrze zespolone ze sobą zapisy DNA zawarte w udanym zarodku, spłodzonym w monogamicznym związku.

Całe to wyżej opisane optyczne oprzyrządowanie, wszystkie te mikroskopy, lunety, teleskopy, polaryzatory, spektroskopy i lasery umożliwiają badania struktur mikroświata i kosmosu — atomów, cząsteczek, minerałów, stopów, tworzyw sztucznych, drobnoustrojów, komórek, tkanek a także Słońca, Układu Słonecznego, wszelkiego rodzaju gwiazd, mgławic i galaktyk. Badania te w dużej mierze opierają się na analizowaniu widma promieniowania emitowanego przez te chemiczne i biochemiczne substancje oraz kosmiczne obiekty.

Śliczna tęcza i upiorne widmo

Promieniowanie jest strumieniem energii emitowanej przez układ materialny w postaci fal lub cząstek. Zależnie od natury emitowanych fal lub cząstek rozróżnia się: promieniowanie elektromagnetyczne obejmujące promieniowanie radiowe, świetlne, rentgenowskie, gamma; promieniowanie jądrowe oraz promieniowanie energii fal sprężystych.

Zgodnie z postulatami mechaniki kwantowej wszystkie te promieniowania można rozpatrywać zarówno od strony korpuskularnej jak i falowej. Fale elektromagnetyczne można traktować jako strumień fotonów.

Promieniowanie jądrowe składa się głównie z cząstek alfa (α), beta (β) oraz fotonów gamma (γ) emitowanych wskutek zmian zachodzących w strukturze jądra atomowego. Bardzo duża energia tych fotonów i cząstek wynika z promieniotwórczego rozpadu i reakcji jądrowych.

Fale elektromagnetyczne to zaburzenia pola elektromagnetycznego rozchodzące się w przestrzeni. W ośrodku jednorodnym fala elektromagnetyczna jest falą poprzeczną, tzn. wektory pól elektrycznego E i magnetycznego H są prostopadłe do kierunku rozchodzenia się fali; są one również wzajemnie prostopadłe a zmiany ich są zgodne w fazie. Fale te przenoszą energię oraz pęd. Najprostszą falą elektromagnetyczną jest fala harmoniczna o sinusoidalnej zależności EH od czasu.

Te dwie sinusoidy, elektryczna E i magnetyczna H, podobnie jak dwie sinusoidy spolaryzowanego światło oraz dwa zespolone ze sobą spiralne zapisy DNA, zakodowane są w symbolu zgodnych, zintegrowanych w działaniu węży zdobiących kaduceusz utworzony ze złotej, promienistej laski Apollona.

Zakres długości elektromagnetycznych fal obejmuje długości od około 10–14 m do tysięcy km. Całe widmo tych fal podzielono umownie na pasma w zależności od sposobu ich generacji i detekcji; granice pewnych pasm zachodzą na siebie. Wszystkie fale elektromagnetyczne ulegają odbiciu, załamaniu, ugięciu (dyfrakcja fal), interferencji itp.; w miarę przechodzenia w stronę fal krótszych słabną cechy falowe a wzmacniają się cechy korpuskularne.

Do wykrywania fal elektromagnetycznych służą detektory przetwarzające energię fal elektromagnetycznych w inne formy energii. Dla fal radiowych używane są anteny, w których pole elektryczne lub magnetyczne fal elektromagnetycznych indukuje prądy zmienne o wysokiej częstotliwości. Fale bardzo krótkie wykrywane są metodami jonizacyjnymi lub fotochemicznymi. Nieznaczna część widma fal elektromagnetycznych (światło widzialne) jest wykrywana bezpośrednio wzrokiem.

Fale elektromagnetyczne znalazły powszechne zastosowanie w telekomunikacji; do badań mikrostruktury materii (spektralna analiza, krystalografia rentgenowska); do badań przestrzeni kosmicznej (radioastronomia). Hipotezę istnienia fal elektromagnetycznych oraz podstawowe prawa nimi rządzące opublikował w 1864 r. Maxwell; słuszność hipotezy Maxwella potwierdził doświadczalnie w 1886 r. Hertz, wytwarzając fale elektromagnetyczne za pomocą drgającego dipola.

Ziemia i sąsiadujący z nią Mars znajdują się w zasięgu oddziaływań dwóch silnych promieniowań — promieniowania kosmicznego i promieniowania Słońca emitującego fale elektromagnetyczne i słoneczny wiatr.

Promieniowanie kosmiczne to strumień cząstek dobiegających do zewnętrznej warstwy atmosfery Ziemi z przestrzeni kosmicznej (promieniowanie kosmiczne pierwotne), bądź też powstałych w wyniku zderzeń tych cząstek z atomami atmosfery (promieniowanie kosmiczne wtórne). Pierwotne promieniowanie kosmiczne, poruszające się z prędkością bliską prędkości światła, składa się głównie z protonów, cząstek α oraz niewielkiej liczby jąder innych pierwiastków; energia kinetyczna tych cząstek zawiera się w przedziale od 107 do 1020 eV. W zderzeniach cząstek promieniowania pierwotnego z atomami i cząsteczkami atmosfery powstaje wtórne promieniowanie kosmiczne w postaci kaskad protonów, neutronów, mezonów, elektronów, pozytonów, neutrin, które dobiegają do powierzchni Ziemi a także wnikają częściowo w jej głąb. Skutkiem promieniowania kosmicznego jest wzrost stopnia jonizacji powietrza wraz z wysokością. Strumień promieniowania kosmicznego dobiegający do Ziemi jest w przybliżeniu jednakowy we wszystkich kierunkach. Na ruch naładowanych elektrycznie cząstek promieniowania kosmicznego wywierają wpływ pola magnetyczne: galaktyczne, międzyplanetarne i ziemskie. Wskutek oddziaływania z polem międzyplanetarnym natężenie promieniowania kosmicznego zmniejsza się w okresie wzmożonej aktywności Słońca; cząstki promieniowania kosmicznego są wówczas usuwane z przestrzeni międzyplanetarnej przez wiejący silniej słoneczny wiatr. Przypuszcza się, że większość promieniowania kosmicznego pochodzi z wybuchów supernowych lub innych zjawisk, w których są wydzielane duże ilości energii; pewna część promieniowania kosmicznego jest związana z rozbłyskami na Słońcu.

Wiatr słoneczny to strumień materii wypływającej z korony słonecznej. Wiatr słoneczny składa się głównie ze swobodnych elektronów, protonów, cząstek α oraz niewielkiej liczby jąder pierwiastków cięższych. Skład wiatru słonecznego jest taki jak atmosfery Słońca, z której wiatr słoneczny bierze początek. W okolicach Ziemi prędkość wiatru słonecznego waha się w granicach 250–800 km/s. Źródłem wiatru słonecznego jest ustawiczny dopływ do zewnętrznej warstwy Słońca dużych ilości energii, która z korony słonecznej jest częściowo emitowana w postaci promieniowania elektromagnetycznego, częściowo w postaci energii cząstek materialnych tworzących koronę. Wiatr słoneczny jonizuje ziemską atmosferę i silnie oddziałuje z zewnętrznymi częściami magnetosfery Ziemi. Napierając na zwróconą do Słońca część magnetosfery powoduje, że obszar objęty działaniem ziemskiego pola magnetycznego rozciąga się w tym kierunku na 60 tysięcy km, podczas gdy w kierunku przeciwnym sięga wielu milionów km. Silnym wybuchom na Słońcu towarzyszy wyrzucanie w przestrzeń większych chmur zjonizowanego gazu. Ich przejście w pobliżu Ziemi powoduje zakłócenia ziemskiego pola magnetycznego.

Promieniowanie kosmiczne i wiatr słoneczny najdogodniej jest badać w astronomicznych obserwatoriach położonych wysoko w górach. W mitycznych czasach były to wysokogórskie obserwatoria Hermesa i Merkurego, upamiętnione w starożytności miejscami kultu obu bogów. Wszystkie te promieniowania wpływają destrukcyjnie i zarazem stymulująco na życie rozwijające się na Ziemi. Szczególny wpływ, odbierany negatywnie jako destrukcyjny przez żywe organizm, ma promieniowanie jonizujące.

Do promieniowania jonizującego zalicza się głównie wysokoenergetyczne: fotony promieniowania γ i rentgenowskiego; wysokoenergetyczne strumienie elektronów, neutronów oraz ciężkich naładowanych cząstek. Źródłami promieniowania jonizującego są: aparaty rentgenowskie; substancje promieniotwórcze wydzielające promieniowanie α, β, γ; akceleratory cząstek naładowanych; reaktory jądrowe; wybuchy jądrowe oraz promieniowanie kosmiczne.

Promieniowanie jonizujące przechodząc przez materialny ośrodek ulega rozpraszaniu i pochłanianiu; przekazuje przy tym energię promieniowania atomom oraz cząsteczkom ośrodka. Produktami tych procesów są: swobodne elektrony, jony dodatnie i ujemne, wolne rodniki, wzbudzone atomy i cząsteczki wykazujące dużą zdolność wchodzenia w reakcje chemiczne. W gazach i cieczach następuje wyrównywanie stężeń produktów reakcji dzięki procesom dyfuzji. W ciałach stałych promieniowanie jonizujące wywołuje powstanie defektów sieci krystalicznej. Uszkodzenia radiacyjne mogą zmienić właściwości kryształów, stają się twarde i kruche. W polimerach promieniowanie jonizujące może powodować: zszywanie łańcuchów polimerów, ich degradację, powstawanie wiązań podwójnych lub ich zanikanie; wykorzystuje się to do nadawania polimerom pożądanych właściwości.

W organizmach ludzi promieniowanie jonizujące, przez zmiany w cząsteczkach, zakłóca funkcjonowanie komórek. Skutki napromienienia mogą być wczesne — w postaci ostrej choroby popromiennej lub późne — jak zmiany genetyczne, rak, białaczka. Wrażliwość tkanki na promieniowanie wzrasta wraz z liczbą zachodzących w niej podziałów komórkowych i jest tym wyższa, im mniejsze jest zróżnicowanie tkanki. Najbardziej wrażliwe na promieniowanie jonizujące są tkanki utworzone z najprostszych, szybko mnożących się komórek takich jak np: komórki krwinek, nabłonka i komórki rozrodcze.

W porównaniu z tym zabójczym promieniowaniem promieniowanie światła jest dobrotliwe, nawet z uwzględnieniem docierającego do powierzchni Ziemi nadfioletu.

Widmo słonecznego światła uzyskane w wyniku rozłożenia wiązki światła na barwne składniki odpowiadające określonym długościom fali ma barwy ślicznej tęczy.

Właśnie ta śliczna tęcza zwiastująca pogodę po burzy oraz przymierze człowieka z Bogiem świadczy o tym, że pod koniec mitycznych dziejów, badając w atomistycznych laboratoriach i wysokogórskich obserwatoriach różnorodne widma, odkryto nie rejestrowane okiem zabójcze promieniowania.

To nie śliczna tęcza, utworzona z widzialnego światła była widmem. Było nim promieniowanie jonizujące emitowane przez kosmos i Słońce; przez radioaktywne rudy i otrzymywane z nich promieniotwórcze pierwiastki stosowane w energetyce jądrowej. Świadectwem tego jest polska mowa.

Widmo to złudzenie wzrokowe lub wytwór wyobraźni, nierealna postać a także fantastyczne zjawisko podobne do zorzy polarnej. Widmo to widziadło przybyłe z zaświatów, zjawa osoby nieżyjącej, duch, upiór. Widmo to blada, krwawa, posępna, straszna, snująca się w ciemnościach mara — choroba popromienna. Widmo to obraz, perspektywa czegoś złego, strasznego, groźnego — wojny, suszy, głodu, chłodu, pomoru. Widmo to okropne, ukryte w zakamarkach podświadomości, dręczące nas w snach wspomnienia. Widmo to kaleki, potwornie zniekształcony noworodek, siejący strach w sercach płodnych kobiet.

Statek widmo to legendarny statek błąkający się po morzach, niemogący przybić do żadnej przystani. Ukazuje się jakoby marynarzom, zwiastując im katastrofę statku i śmierć. Takim statkiem przemierzającym kosmos jest nasz Układ Słoneczny z Ziemią cyklicznie nawiedzaną apokaliptycznymi klęskami, straszoną widmem kolejnej Apokalipsy.

Właśnie z tym widmem zmagała się ludzkość pod koniec mitycznych dziejów. Nękały ją potopy, kataklizmy sejsmiczne, rozregulowany klimat. Chcąc dostarczyć energii i ciepła rzeszom ludzi przesiedlanych na tereny o surowym klimacie, wcielano w życie co dopiero odkrytą wiedzę o reakcjach jądrowych; budowano pierwsze reaktory atomowe. Niedopracowane technologie wymykały się spod kontroli. Powodowały popromienne choroby, z którymi nawet mądry medyk, centaur Chejron, nie mógł się uporać. Zamieniały się w trzygłowe i wielogłowe potwory, z którymi dzielnie walczyły specjalne jednostki Heraklesa.

Zasługi Heraklesa opiszę w kolejnej części „Mitycznych Dziejów Ludzkości”

Złoto słońca i srebro księżyca

Wstęp

Astrologia i alchemia przypisały Słońcu — złoto, Księżycowi — srebro, Merkuremu — rtęć, Wenus — miedź, Marsowi — żelazo, Jowiszowi — cynę, Saturnowi — ołów. Nazwy nadane Uranowi, Neptunowi i Plutonowi sugerują, że planetom tym przypisane są metale promieniotwórcze, noszące te same nazwy. Dotychczas udowodniono jedynie istnienie żelaza na powierzchni Marsa. Sądzę, że pozostałe metale przypisano tym obiektom na podstawie ich okultystycznego podobieństwa do przypisanych im metali.

Zasadniczym okultystycznym podobieństwem łączącym Układ Słoneczny z wymienionymi metalami jest to, że ich atomy posiadają masywne jądra podobne do Słońca i otoczone są elektronowymi powłokami podobnymi do orbit planet. Analogiczną budowę posiadają planety olbrzymy — Jowisz, Saturn, Uran i Neptun otoczone wieloma księżycami i pierścieniami.

Obiekty Układu Słonecznego, zwane przez astrologów władcami znaków Zodiaku, wędrując przez obszary ekliptyki przypisane znakom Zodiaku, wpływają poprzez zjonizowaną kosmiczną materię i ziemską atmosferę na klimat i przyrodę a przez bioplazmę krążącą w merydianach na metabolizm ludzi. Czynią to z pomocą grawitacyjnych, elektromagnetycznych i kwantowych oddziaływań zaprogramowanych indywidualnie dla każdego człowieka układem tych obiektów w chwili narodzin, liczonej od momentu zaczerpnięcia pierwszego oddechu. Sądzę, że oddziaływania te są tożsame z polowymi oddziaływaniami niezwykle roztworzonych medykamentów, stosowanych w homeopatii. Roztworzenia te zwane potencjami osiągają wartości kosmicznej próżni. Astrologiczne zakłócenia metabolizmu wywołują zmiany w samopoczuciu, nastrojach i zachowaniach ludzi, skłaniające do podejmowania coraz to nowych działań.

Metabolizm człowieka bazuje na wiedzy wypracowanej przez życie i zapisanej w genach. Uczestniczą w nim złożone związki chemiczne, atomy i proste cząsteczki tworzące te związki. Uczestniczą w nim elektromagnetyczne i grawitacyjne oddziaływania. Uczestniczy w nim także wiedza zdobyta przez człowieka, począwszy od australopiteków po współczesnych ludzi. Materialne wytwory tej wiedzy wpływają na metabolizm ludzi poprzez skażone przemysłem i rolnictwem środowisko; zmieniony przez cywilizację sposób bytowania; żywność produkowaną masowo w przemysłowy sposób oraz powszechnie stosowane, nie zawsze do końca sprawdzone, coraz to nowe środki farmakologiczne.

Z tej to przyczyny idąc tropem mitycznych myślicieli, doszukując się okultystycznych podobieństw między obiektami Układu Słonecznego a przypisanymi im metalami, nawiązuję często do mitycznych dziejów ludzkości, które podobnie jak współczesne nam czasy modyfikowały ludzki metabolizm.

Złoty Wiek, złoty Nil, złote morze

Zrodzone nad afrykańskimi jeziorami plemiona Homo Sapiens przemieszczały się z wolna na północ z biegiem Nilu. Do Śródziemnego Morza dotarły 90 tys. lat p.n.e., tuż po nagłym tysiącletnim globalnym ochłodzeniu wywołanym eksplozją wielkiej asteroidy nad Azją Mniejszą i Wyspą Arabów. Ten apokaliptyczny kataklizm, zwany Zbuntowanym Aniołem, wytrzebił Wschodniego Neandertalczyka.

Nazwanie asteroidy Aniołem, twórczym duchem podlegającym Słońcu, uczestniczącym ze Słońcem, Księżycem i planetami w procesie kształtowania przyrody i działalności ludzi, świadczy, że mędrcy z przełomu Wieków Brązu i Żelaza eksplozję asteroidy nad Mekką usytuowali w czasach osiągnięcia przez Wschodniego Neandertalczyka najwyższego poziomu rozwoju. To, że obiekt zachowywał się jak planeta lub kometa, bo koczował po niebie cyklicznie i po ustalonym torze jak Neandertalczyk po swoim terytorium, także przyczyniło się do nazwania go Aniołem. Nazwanie go Zbuntowanym świadczy, że wyłamał się spod kurateli Słońca i opuścił wyznaczony mu stabilny tor.

Po tym krótkim, gwałtownym ochłodzeniu nastąpiło równie gwałtowne globalne ocieplenie trwające 15 tys. lat, podczas którego Homo Sapiens okrzepł, rozmnożył się i rozpowszechnił swój nowatorski genotyp na terenach zamieszkiwanych przez gatunki prymitywniejszych od niego ludzi, wywodzących się od stopniowo ewoluującego w rozwoju Homo Erectusa.

A wtedy natura wystawiła go na pierwszą poważną życiową próbę — kolejne nagłe oziębienie klimatu spowodowane erupcją gigantycznego wulkanu na Sumatrze (70 tys. lat p.n.e.). Homo Sapiens wyszedł z tej próby zwycięsko. Nie przetrwali jej ludzie wywodzący się od Homo Erectusa zaludniającego Afrykę i Azję oraz ich mniej udani mieszańcy spłodzeni przez rozprzestrzeniającego się Homo Sapiens. Apokalipsa oszczędziła Syreny zamieszkujące oddalone od Sumatry wybrzeża Morza Śródziemnego oraz Neandertalczyków zamieszkujących tereny Europy i płn. Atlantydy.

Po kolejnym lekkim ociepleniu, 55 tys. lat p.n.e. rozpoczęło się długotrwałe oziębienie klimatu zwane Epoką Lodowcową. W czasach tych Homo Sapiens z Atlantydy, zwany bogiem Enki, zaczął organizować śródziemnomorskie ludy w cywilizację Wieku Złota. Epokę tą zakończył Wielki Potop (40 tys. lat p.n.e.), którego nie przetrwały Syreny.

Dzieło boga Enki w Wieku Srebra kontynuował bóg Enlil zwany Ymirem lub Kronosem. Epokę tą zakończył (30 tys. lat p.n.e.) Krwawy Potop, którego nie przetrwali Neandertalczycy.

Po nim nastąpił Wiek Brązu, a po nim Wiek Żelaza zakończony Wielką Apokalipsą. Wiek Brązu był okresem najsilniejszego zlodowacenia (30–18 tys. lat p.n.e.). Wiek Żelaza (18–10 tys. lat p.n.e.) rozpoczęły roztopy lodowców wywołane globalnym ocieplaniem się klimatu a zakończyła Wielka Apokalipsa wywołana destrukcją Atlantydy. Kataklizmy sejsmiczne, jakie wkrótce po niej nawiedziły całą Ziemię wytrzebiły głodem, chłodem i zarazami prawie całą ludzkość. Trzeba było kilku tysięcy lat, by populacja ludzi na Ziemi wzrosła na tyle, by ludzie mogli ponownie organizować się w cywilizację, która we współczesnych nam czasach zawładnęła całym ziemskim globem, łącznie z przestrzenią okołoziemską.

W Wiekach Złota, Srebra, Brązu i Żelaza, z racji przypisania wymienionych w ich nazwach metali konkretnym obiektom tworzącym Układ Słoneczny, najsilniej eksponowane były oddziaływaniom tych obiektów.

W Wieku Złota niski poziom kultury materialnej powodował, że najsilniej uwidaczniały się oddziaływania Słońca patronującego w astrologii dzieciom, a tym samym dzieciństwu zaczynającej organizować się cywilizacji. W Wieku Srebra najsilniej uwidaczniały się wpływy Księżyca podobnego z kształtu do kamiennych ostrzy; krągłych glinianych pojemników; łodzi konwojujących arki boga Enki; brzucha brzemiennej kobiety noszącej pod sercem dziecko spłodzone przez patriarchę dla Ymira–Kronosa–Molocha. Epoka Brązu kształtowana była przez Merkurego i przypisaną mu rtęć, miedzianą Wenus, cynowego Jowisza i ołowianego Saturnowi. Na Epokę Żelaza najsilniej oddziaływał żelazny Mars.

Epoka Złota zaczęła się 75 tys. lat p.n.e.

W Europie życiem Neandertalczyka rządziła Gaja z Uranosem i dwunastoma tytanami. Życie śródziemnomorskich Syren normowały przypływy i odpływy morza wywoływane oddziaływaniami Księżyca i Słońca. Kończył się trwający 50 tys. lat okres ocieplenia klimatu. Mityczni mędrcy okultystycznym symbolem tych czasów uczynili: u Syren złoto u Neandertalczyków srebrobursztyn — złoto północy. Minerały te podobnie jak klimat i morze kształtowane złotym Słońcem i srebrnym Księżycem nie tylko symbolizowały te czasy, także oddziaływały na metabolizm i zachowania ówczesnych ludzi.

Już wtedy północne ludy boga An i nadmorskie ludy bogini Ki metodą „podaj dalej” wymieniały krzemienne ostrza produkowane na północnych brzegach Śródziemnego Morza na muszle zbierane przez ludzi z południowego wybrzeża. Na północnych wybrzeżach Afryki znaleziono neandertalskie narzędzia liczące 100 tys. lat, mimo, że neandertalskich kości zbyt wielu tam nie znaleziono. W głębi Europy znajdowane są muszle z Morza Śródziemnego, z tego samego okresu.

Neandertalczyk zamieszkiwał płn. Atlantydę, Europę i Bliski Wschód. Zimą chronił się w jaskiniach i ziemiankach usytuowanych na cieplejszych krańcach swych koczowniczych terenów. Po Neandertalczyku zachowały się kamienne narzędzia, szczątki siedlisk i groby. Po Syrenach nic nie zostało. Materialne ślady ich istnienia pochłonęło morze. Jedynym dowodem tego, że Syreny istniały jest to, że w legendach wielu narodów kultywowana jest kobieta z rybim ogonem; że najwięcej form przejściowych między Homo Erectusem a Homo Sapiens znajduje się w płn. Afryce oraz to, że w greckiej mitologii wielu bogów pochodzi od Nimf morskich i rzecznych lub płodzi z nimi utalentowanych synów.

W Wieku Złota Syreny zaludniały ujścia strumieni i rzek wpadających do Śródziemnego Morza. Z czasem zmodyfikowane genotypem Homo Sapiens przekształciły się w Okeanidy, Nereidy, Nimfy i dotrwały do końca mitycznych dziejów. Bogowie mitycznego świata wiedzieli, że tylko z ich udziałem możliwe jest poczęcie nowego udanego dzieła, symbolizowanego przez męskiego potomka. Wiedzieli, że każde nowe przedsięwzięcie musi pasować do dopracowanych, sprawdzonych upływem czasu osiągnięć ludzkości uosabianych przez te piękne panny.

Ludzie gatunku Homo Sapiens, migrujący znad afrykańskich wielkich jezior z biegiem Nilu, zorganizowani byli w nepotyczne grupy rodzinne. Nepotyzm skutecznie chronił ich nowatorski genotyp przed ponownym uwstecznieniem. Kobiety płodziły potomstwo z mężczyznami swych plemion, wyróżniającymi się przedsiębiorczością, sprytem, siłą i męstwem. Młodzi mężczyźni bez wyrobionej pozycji w plemieniu, dyskryminowani seksualnie przez własne kobiety, ulegali wdziękom obcych kobiet i płodzili ludzi podobnych sobie. Innymi słowy, zarażali archaiczne społeczności swoim współczesnym genotypem. Eksponowali w potomstwie cechy współczesne i utajniali cechy archaiczne. Było tak, jakby wszystkie dzieci dziedziczyły po ojcu ciemne włosy i oczy a utajniały jasne włosy i oczy matki.

Podobne zjawisko obserwujemy nie tylko w dziedziczeniu genów, lecz także w zachowaniach ludzi. Znaczna część ludzi, wywodzących się z prowincji lub zacofanych gospodarczo rejonów świata, po przesiedleniu do nowoczesnych metropolii radykalnie zmienia wygląd i sposób bycia. Gdyby mogli to zmieniliby kolor skóry. W życiu publicznym ludzie ci niczym nie różnią się od ludzi z wielkomiejskiej społeczności, w życiu prywatnym żyją wyniesionymi z rodzinnych domów nawykami, tradycją i kulturą.

Nie tylko archaiczne kobiety faworyzowały nowoczesny genotyp Homo Sapiens. Jego rozpowszechnianiu sprzyjał także ziemski ekosystem, którego był wytworem, z którym był spasowany lepiej od genotypu archaicznych ludzi.

Ekosystem Ziemi bezustannie się zmienia i selektywnie wpływa na tworzące go byty. Modyfikację nowych istnień ludzkich zaczyna już przed ich poczęciem, podczas tworzenia się męskiego nasienia i dojrzewania żeńskiego jaja; podczas zapłodnienia, tworzenia się zarodka i trwania ciąży; w okresie dzieciństwa i dojrzewania, do czasu spłodzenia potomka. Cały ten okres, wypełniony intensywną pracą twórczą, jest próbą dostosowania się nowego organizmu do odmienionego czasem środowiska. Nieprzystosowani giną. Rodzą się najlepiej wpasowani w ziemskie środowisko, Układ Słoneczny i kosmos.

Homo Sapiens zasiedlając coraz to nowe zaludnione terytoria odczuwał swoją inność. Dostrzegał różnice między własnym gatunkiem, archaicznymi tubylcami i mieszańcami dziedziczącymi jego geny. Różnice te można porównać do różnic między pięcio-, sześcio- i siedmioletnimi dziećmi bawiącymi się w grupie. Siedmiolatki dominują w zabawie, podporządkowują sobie młodsze dzieci, pełnią w grupie funkcję nauczycieli. Młodsze dzieci naśladują starsze, chętnie wykonują ich polecenia, lecz nie potrafią zbyt długo skupić się na zorganizowanej zabawie, często przerywają ją przed zakończeniem.

Homo Sapiens był spostrzegawczy, zaradny i komunikatywny a do tego miał wielką wyobraźnię i dobrą pamięć. Wędrując z biegiem Nilu zdobył totemiczne, przejęte od zwierzat, wykształcenie o życiu nad wielką rzeką. Wędrując wybrzeżem Śródziemnego Morza przyswoił wiedzę Syren. Podróż ta uzmysłowiła mu także rozległość i różnorodność świata.

Nil jeszcze w starożytności był rzeką bogatą w złoża złotonośnego piasku. Wydobywano je w Nubii i na Pustyni Arabskiej. W jedynym nierozgrabionym grobowcu Tutanchamona, odkrytym w 1922 roku, znaleziono wiele ton wyrobów ze złota.

Homo Sapiens wędrując z biegiem złotonośnej rzeki, pijąc jej wody, czerpiąc z niej pokarm stał się z natury złoty. Jego szczerozłota natura podobna była do natury mieszkańców morskich wybrzeży. Oni również bezustannie dokarmiali się złotem. W wodzie morskiej rozpuszczone są znaczne ilości ziemskich zasobów złota (0.01–0.05 mg/m3).

Złoto a Słońce

Złoto ma kolor Słońca, świeci ciepłym żółtym blaskiem. Blask ten jest kwantami żółtego światła emitowanego przez zewnętrzne elektrony jego atomów. Złoto jest metalem miękkim, ciągliwym i kowalnym. Nie ma tak ciągliwego i kowalnego metalu jak złoto. Można z niego wyklepać blaszki o grubości 0,1 mikrona. Cieniutkie, prawie przezroczyste blaszki złota łączą w swej barwie szmaragdowy kolor wody morskiej z lazurowym kolorem śródziemnomorskiego nieba.

W Wieku Złota, podobnie jak w naszych czasach, większość energii Słońca pochłaniały wody oceanów i mórz. Energia ta kształtowała prądy morskie, klimat i środowisko, w którym żyli, mnożyli się i organizowali w działaniu ludzie, tworzący nad ciepłym szmaragdowym morzem ogrzewanym promieniami Słońca, pod lazurowym niebem rozświetlonym jego złotym światłem pierwszą złotą cywilizację.

Energia złotego słonecznego światła przetwarzana przez życie w pracę, tworzy rośliny i zwierzęta. Ich organizmy wzbogaciły i nadal wzbogacają ziemską atmosferę w tlen, dwutlenek węgla i azot; utworzyły w zamierzchłych czasach złoża węgla, ropy naftowej, rud żelaza, siarki oraz wielu innych minerałów; utworzyły i nadal tworzą glebę. Gleba karmi kolejne pokolenia roślin, zwierząt i ludzi.

Ludzie z pomocą drewna, węgla i ropy zwyciężają ciemność i chłód; przetwarzają użyteczne minerały; tworzą maszyny i urządzenia ułatwiające im pracę; organizują się i zagospodarowują umykający im czas. W działaniach tych upodabniają się do Słońca zarządzającego ziemską przyrodą i klimatem, ruchem planet, odliczającego kolejne dni i lata ludzkiego życia.

Czas to pieniądz kumulujący w czasie i przestrzeni wysiłek umysłów i rąk ludów całego świata. Złoty pieniądz sterował przepływem tych wartości. Niwelował różnice w rozwoju narodów. Zgromadzone w skarbcach zasoby złota nadal napędzają technologiczny i cywilizacyjny rozwój ludzkości.

Ludzie gromadzą złoto, podobnie jak życie organiczne gromadzi w glebie energię Słońca. Złoto podobnie jak gleba wytworzona z udziałem Słońca jest prawie niezniszczalne. Ludzkość gromadziła je tysiącleciami i wielokrotnie przetwarzała. Obrączka na palcu współczesnego człowieka może zawierać złoto pochodzące z folii zapisanej diamentowym rylcem odynowego Kruka, złoto z laski faraona, zausznicy hebrajskiej niewiasty, bransolety damy minojskiej, złotego rubla lub dolara.

Kowalne, miękkie i ciągliwe złoto jest bardzo dobrym przewodnikiem prądu elektrycznego i ciepła. Prąd jest nośnikiem informacji. Ciepło symbolizuje uczucia i więzi międzyludzkie. We współczesnej elektronice złotem pokrywa się styki mikroprocesorów i złącz. Pozłacane styki są szczerozłote jak prawda, nie fałszują przepływu informacji, są czyste jak ręce uczciwego człowieka, nic do nich się nie klei.

Wiedza, zachowuje się jak złoto. Gromadzi osiągnięcia myśli wszech-czasów. Jest glebą dla rozwijającej się, zorganizowanej w cywilizację ludzkości. Jest paliwem napędzającym jej rozwój. Największe osiągnięcia ludzkości zapisywane są na złotych kartach historii.

Ognisko — malutkie słońce

Słońce daje światło i ciepło. Światło symbolizuje wiedzę, ciepło symbolizuje uczucia. Wiedza i uczucia uświadamiają ludziom wszelkie zagrożenia bytu.

Namiastką wielkiego Słońca jest ognisko. Świeci i grzeje. Jeszcze do niedawna rozświetlony krąg ogniska chronił ludzi przed chłodem i atakiem dzikich zwierząt. W gorącym afrykańskim klimacie najważniejszym zadaniem oswojonego przez człowieka ognia było bronić ludzi przed atakiem dzikich zwierząt. Drugim zadaniem ognia było rozświetlać mroki nocy. Funkcja przyrządzania posiłków i ochrony przed zimnem była trzeciorzędna. Nabrała wielkiego znaczenia dopiero na terenach ziębionych lodowcem.

W zach. Afryce, w Gwinei, nad złotonośnym Nigrem jest wiele miejscowości o nazwie Palola lub Palolus. Oba słowa oznaczają złoto. Złota w Ameryce, Afryce, Australii szukano tam, gdzie tubylcy nosili złote ozdoby.

W Kolumbii złoto zdobiło nie tylko tubylców. Ich okrągłe chaty kryte strzechami zdobione były totemicznymi figurkami złotych węży, krokodyli, ryb, jaszczurek i ptaków. Złote płytki zawieszone u strzechy zderzając się wydawały przyjemny metaliczny dźwięk.

Złoto — palola bardzo późno stało się symbolem bogactwa. We wczesnych dziejach ludzkości symbolizowało pa — mężczyznę wyruszającego na polowanie, uzbrojonego w pal — włócznię wykonaną z gałęzi twardego, elastycznego drzewa. Ostrze włóczni wykonywano upalając koniec palapalenisku.

Złote figurki totemicznych zwierząt zdobiące strzechy tubylców z Kolumbii symbolizowały totemiczną wiedzę pozyskaną od tych zwierząt. Wiedza ta podobnie jak mądra Pallas Atena broniła tubylców przed złem i pozwoliła im przetrwać w kolumbijskiej dżungli do współczesnych nam czasów.

Wykonany przez Fidiasza olbrzymi posąg Pallas Ateny uzbrojony był we włócznię i ustrojony w złote szaty. Ateńczycy na posągowe szaty ukochanej bogini zebrali mnóstwo złota. Te złote szaty miały wzmagać obronną moc mądrej bogini i w magiczny sposób bronić Aten przed wrogiem. Gdy dopatrzono się w szatach posągu za małej ilości złota uznano brak ten za świętokradztwo i na zawsze wygnano z ojczyzny genialnego i zasłużonego dla Aten Fidiasza.

Polskie złoto zawiera w nazwie zło, bo jako talizman chroniło ludzi przed wszelkimi nieszczęściami. Zaakcentowanie w polskim złocie nie dobra, lecz zła charakteryzuje naturę Polaka. Kto nie wierzy, niech obejrzy w telewizorze polskie informacyjne programy. Informują głównie o nieszczęściach nawiedzających ludzi i ludzkość.

Złoto zachodniej Europy, zwane aurum, posiada auręaureolę. Jest talizmanem chroniącym ludzi słonecznym blaskiem przed złem symbolizowanym przez wyjące zimą, auuu, stada wilków i ryczącego ur — niedźwiedzia.

Ołtarze, obrazy Matki Boskiej i świętych stroimy w złoto. Złoto ołtarzy, świętych wizerunków, monstrancji pomaga nam przetrwać, bo chroni naszą wiarę w przyszłość.

Włócznia mądrej Ateny, gdy pominie się ortografię, zawiera łuczywo. Łuczywo to pochodnia, kij z palącym się końcem, pierwsza broń wymyślona przez człowieka. Wcześniejsza broń, kamienie i kije, zostały wymyślone przez małpy oraz inne sprytne zwierzęta. Dawno zapomnieliśmy o obronnej funkcji palącego się kija. Małe dzieci nadal ją pamiętają. Gdy starsi pieką w ognisku kiełbaski, one machają dzielnie kijami upalonymi w ogniu.

Atena podarowała Ateńczykom oliwkę. Olej z oliwek, paląc się w kagankach, świecił jak łuczywo. W polskiej literaturze kaganek uczyniono kagankiem oświaty.

Totemem Ateny była sowa widząca w ciemnościach. Łuczywo po odjęciu głoski Ł uczy. Sowa po dodaniu ł zamienia się w słowa. Z pomocą słów dzielimy się wiedzą nawet w ciemnościach. Wielką głowę sowy zdobią pierzaste uszy. Nie wystarczy tylko mówić, trzeba także uważnie słuchać a przy tym kręcić głową jak sowa, by zrozumieć usłyszane słowa.

Lekarze homeopaci potencjami jasnego szczerego złota leczą chorobliwy strach, melancholie i depresje. Potencjami miękkiego złota leczą stwardnienia tętnic, stwardnienia węzłów chłonnych i narośle na kościach. Potencjami kowalnego, ciągliwego złota leczą nadciśnienie i nadczynność serca. Medycyna konwencjonalna leczy złotem zaatakowane reumatyzmem stawy. Reumatyzm deformuje dłonie i uszkadza serce.

Złoto jest szlachetne i szczere jak prawda. Myśli są złote. Złotymi zgłoskami zapisywane są złote karty historii. Istnieją ludzie o złotych sercach lub złotych rękach. Palce rąk potrafią pieścić jak promienie Słońca, dłonie są pomocne a serce umie kochać. Energia emitowana blaskiem złota uspakaja i podnosi na duchu. Pod jej wpływem nabieramy dystansu do życia. Zwalniamy jego tempo. Nie spieszymy się odchodzić z jasnego świata do czarnej Matki Ziemi.

Do złota lgną atomy tlenu. Nie reagują z nim chemicznie, lecz gromadzą się na jego powierzchni. Atomy złota podobne są do barek transportujących tlen potrzebny do spalania paliwa.

Atomy złota wchłaniane są przez jednokomórkowe organizmy. Bakterie łakną atomów złota ustrojonych w aureolę utworzoną ze złotych kwantów i obleczonych w tlen.

Sądzę, że energia kwantów i tlen towarzyszący złotu aktywizują metabolizm bakterii. Kwanty stymulują biochemiczne reakcje, tlen wspomaga metaboliczne spalanie.

W organizmie człowieka złotem żywią się leukocyty. Zadaniem tych jednokomórkowych organizmów jest niszczyć szkodliwe drobnoustroje. Sądzę, że złoty atom jest dla tych żyjątek wzorcem kwantowego piecyka z tlenową atmosferą, w którym można upiec smakowitą pieczeń. Wzorują na nim swój metabolizm oparty na cyklu Krebsa, symbolizowanym przez Złoty Pierścień Nibelunga.

Łaknące złota bakterie wywołują choroby gorączkowe. Gorączka złota trapiła i nadal trapi wielu ludzi.

Atom złota obleczony w tlen i ustrojony w świetlistą aureolę oraz atomy metali przypisanych Księżycowi i planetom, porównać można do uczniowskiej ściągi zwierającej podstawowy fizyczno-matematyczny wzór potrzebny do rozwiązania egzaminacyjnego zadania. Pamięć jest zawodna, prosty wzór zapisany na ściądze nie jednego ucznia uratował z opresji, nie jednemu umożliwił zdanie życiowego egzaminu.

Złote nadmorskie społeczności

Złote społeczności Syren nie obawiały się obcych. Homo Sapiens wzbudzał ich zaufanie. Ciekawe, otwarte, komunikatywne lubiły go naśladować. Akceptowały go i pozwoliły mu mnożyć się w nadmorskim świecie i modyfikować ich genotyp.

Przekazały mu wiedzę o życiu nie mniejszą od tej, którą zdobył wędrując z biegiem Nilu. Homo Sapiens odwdzięczył im się za to. Pomysłowością i posiadaną wiedzą integrował w działaniu położone wzdłuż wybrzeża osady. Stworzył fundamenty pod przyszłą działalność boga Enki.

Wiek Złota, dzieciństwo ziemskiej cywilizacji, charakteryzowała wielka chłonność ludzkich umysłów. Ludzie przyswajali wiedzę jak małe dzieci. Uczyli się nie z przymusu i obowiązku, lecz z ciekawości i przez naśladownictwo.

Wiedzę zdobytą przez ludzi tego okresu porównać można do wiedzy zdobytej przez dziecko w wieku przedszkolnym. Jest to przede wszystkim umiejętność wysławiania myśli, udoskonalana zręczność rąk, umiejętność zgodnego współżycia w licznej społeczności oraz umiejętność uznawania obcych autorytetów, nienależących do rodzimej grupy.

Wiedza i nawyki przyswojone w dzieciństwie są podstawą dorosłych zachowań. Wiedza i umiejętności zdobyte przez ludzkość w Wieku Złota są fundamentem społecznych zachowań współczesnych ludzi.

Bakterie pochłaniające atomy złota tworzą kolonie. Złoto, którego nie wchłoną je oblepia. Złoto przyciąga złoto. Z czasem, na bazie obumarłej bakteryjnej kolonii tworzą się samorodki złota podobne nieco z wyglądu do gałązki rafy koralowej.

Rafa koralowa to morska dżungla zasobna w pokarm morza. W Wieku Złota pokarm rafy karmił ludzi zamieszkujących wybrzeża. Gdy zasoby tego pokarmu zmalały, ludzie zaczęli żywić się owocami bogatymi w cukry proste i ziarnem zbóż bogatym w skrobię. Związki te powstały z wody i dwutlenku węgla w wyniku fotosyntezy realizowanej przez kwanty Słońca.

Srebrna Atlantyda

Na Atlantydzie, 300–200 tys. lat temu, na bazie genotypów Syren i Aniołów powstały nowatorskie złoto-srebrne prototypy Homo Sapiens. Jeden z nich wybrany i zatwierdzony nad wielkimi jeziorami przez szczerozłotą Matkę Afrykę, po sforsowaniu cieśniny między Afryką a Atlantydą wrócił 75–70 tysięcy lat temu do ojczyzny i bardzo szybko zmodyfikował genotyp swych przodków. Aktywność Homo Sapiens nie sprowadzała się tylko do krzewienia powierzchownej mody w genotypie mieszkańców płd. Atlantydy. Była tworzeniem złoto-srebrnego stopu. Atomy złota i srebra mają podobną wielkość, więc łatwo tworzą wspólną sieć krystaliczną.

Dlaczego złoto-srebrnego?

Afryka obfitowała i jeszcze dzisiaj obfituje w rodzime złoto. Europa obfitowała w złoża czystego rodzimego srebra. Płn. Atlantyda granicząca z Półwyspem Iberyjskim również zawierała ten kruszec. W lasach płn. Atlantydy i Europy występowało rodzime srebro podobne z wyglądu do gałązek iglastych drzew. Niemiecka nazwa srebra — silber, angielska — silver, słowackie słowo srebrny — strieborny kojarzy się z łacińskim słowem silvestris — leśny i polskim borem. Bory zach. Europy i płn. Atlantydy rosły na piaszczystych, jałowych glebach zasolonych wilgotnymi wichrami wiejącymi znad Atlantyku. Srebro lubi zasolone piaski.

Powierzchnia Księżyca jest bogata w sód. Sól to chlorek sodu. Przypisanie srebra Księżycowi ma nie tylko okultystyczne, lecz także naukowe uzasadnienie.

Silber i silver sylabą sil tworzą: silosy — zbiorniki ziarna lub zakiszonej paszy; silicium — krzemień, z którego wytwarzano narzędzia; silikony — żywice krzemo-organiczne stosowane do produkcji smarów i olejów pracujących w niskich i wysokich temperaturach. Westa współtworząca silvestris była rzymską boginią, strażniczką ogniska domowego.

Neandertalczyk, srebrny mieszkaniec płn. Atlantydy, systematycznie kształtujący genotyp swego południowego sąsiada, wykonywał krzemienne narzędzia. Dniem i nocą strzegł ogniska płonącego u wejścia swej siedziby. Przystosowany był jak silikon do zimnych i ciepłych pór roku. Gromadził na zimną porę roku zapasy ziarna i żywności w silosach — skalnych lub kamiennych skrytkach.

Zatwierdzenie przez szczerozłotą Matkę Afrykę złoto- srebrnego mutanta przybyłego z Atlantydy polegało na równomiernym rozprowadzeniu w jego złotym metabolizmie uzyskanych od Neandertalczyka atomów srebra. Dopracowany przez Afrykę, całkiem prawie złoty mutant zaszczepiony neandertalskim srebrem, przekazywał mieszańcom z Atlantydy umiejętność wykorzystania w metabolizmie złoto-srebrnego stopu.

Srebro dodane do złota znacznie polepsza jego mechaniczne właściwości, zwiększa twardość i odporność na mechaniczne urazy, innymi słowy przystosowuje do nieco wydajniejszej i cięższej pracy.

Srebro a Księżyc

Łacińska nazwa srebra — Argentum, spokrewniona z Artemidą, boginią Księżyca oraz bogiem wojny Aresem, zawiera nieco uwspółcześnionych genów, posiada rosyjski um — rozum oraz tum — tak zwano dawno temu kościół katedralny zbudowany na planie Neandertalskiego Krzyża, a jeszcze dawniej neandertalski przybytek z wielkim płaskim kamieniem, usytuowany na uświęconym odwieczną tradycją wzgórzu.

Koczownicze plemiona, a z czasem wysłannicy osiadłych plemion, przybywali pod tumski kamień w terminach określonych Znakiem Neandertalskiego Krzyża. Synchronizowali tam swe plemienne, paciorkowe lub utkane z włókien pasiaste kalendarze z początkami czterech pór roku, dokładnie wyznaczonymi przez cień pala ustawionego w środku kamiennego stołu.

Astrologia przypisała srebro Księżycowi. Kierowała się analogiami łączącymi srebrny kruszec z ziemskim satelitą. Srebro ma kolor Księżyca i świeci białym zimnym blaskiem.

Srebrny mieszkaniec Europy, odziany zimą w skóry, miał ciało blade jak Księżyc. Złoty mieszkaniec Afryki, grzany gorącym Słońcem, chciał czy nie chciał był ciemny, bo nawet plamy na tarczy Słońca, mimo, że oślepiająco jasne są czarne.

Księżyc ma na powierzchni szare plamy. Srebro pokrywa się na powierzchni szarym nalotem siarczku srebra. Srebro jest mniej szlachetne od złota, łączy się z siarką tworząc z nią wiele minerałów. Towarzyszy pokładom miedzi, ołowiu i złota. Złoto tworzące stop ze srebrem starzeje się zwolna i kruszeje pod wpływem chemicznej erozji.

Srebro najlepiej ze wszystkich metali odbija promieniowanie widzialne i podczerwone. Ze srebrnych blach wykonywano lustra. W srebrnym lustrze można dojrzeć swoje odbicie, dostrzec swoją odmienność. Człowiek oglądając się w lustrze, porównuje się do innych ludzi. Pragnie upodobnić do lepszych, ładniejszych, silniejszych. Pragnie zmieniać się i doskonalić.

W wodzie również można się przejrzeć. Wody strumieni srebrzą się i mkną z impetem po zarośniętych leśnych zboczach ku większym i silniejszym strumieniom. Te jednocząc swe siły zmieniają się w rzeki i wpadają do złotego morza.

Morze łączy ludzi. Nie tylko łączy. Uczy również respektu wobec wielkiego świata. Współczesne statki pływające po morzach i oceanach są nadal w zetknięciu z morskim żywiołem łupinkami orzecha podobnymi z kształtu do Księżyca.

Słońce usytuowane w urodzeniowym horoskopie człowieka, wpływa na jego metabolizm słoneczną dietą serwowaną mu przez znak Zodiaku, w którym się urodził. Księżyc usytuowany w urodzeniowym horoskopie określa, jakim ten człowiek chce być, jak w życiu chce działać, jak pragnie zmieniać siebie i otoczenie. Srebrny glob swymi fazami przypomina kamienne narzędzia. Nimi zaczęliśmy ułatwiać sobie byt i zmieniać świat a tym samym i siebie.

Związki srebra są fotochemiczne — czułe na światło. Fotochemia zajmuje się badaniem wpływu promieniowania świetlnego na przebieg reakcji chemicznych oraz badaniem zjawisk świetlnych towarzyszących procesom chemicznym. Związki srebra stosowane w fotografii zapamiętują, utrwalają minione zdarzenia, ilustrują historię. Na srebrnym ekranie telewizora widzimy odbicie świata. W astrologii Księżyc odpowiedzialny jest za pamięć indywidualną człowieka i pamięć kultywującego tradycję ludu.

Srebro jest metalem miękkim, ciągliwym i kowalnym. Właściwości te ma nieco gorsze od złota. Jest za to najlepszym przewodnikiem prądu i ciepła, lepszym od złota i miedzi. Prąd napędza silniki elektryczne, świeci w żarówkach, jest nośnikiem informacji. Ciepło grzeje.

Srebrne są dzwoneczki. Kobiece i dziecięce głosy brzmią srebrzyście. Mowa jest srebrem a milczenie złotem. Brzuch brzemiennej kobiety rośnie jak Księżyc. Rodzą się dzieci podobne do nas, a jednak odmienne. Dla nich pracujemy, dla nich ulepszamy świat.

Przytoczone informacje o srebrze pozwalają odtworzyć osobowość Neandertalczyka — Anioła stworzonego przez Boga, jak głosi Biblia, na długo przed Homo Sapiens (człowiekiem), żyjącego na terenach zasobnych w srebro. Pozwalają odtworzyć wpływ jego genetycznego, intelektualnego i materialnego dziedzictwa na rozwój ludzkości, kształtowanej z biegiem czasu przez coraz mniej szlachetne, za to coraz bardziej zróżnicowane, coraz lepiej przystosowane do ciężkiej, wydajnej pracy stopy metali kolorowych, żeliwa i stale.

Zasiedlanie Srebrnego Świata

Przed Wielkim Potopem a także kilkanaście tysięcy lat po nim, chłodną centralną i mroźną płn. Atlantydę zamieszkiwali Neandertalczycy. Półwysep Iberyjski graniczący z Atlantydą przez cieśninę zamieszkiwany był przez Neandertalczyka jeszcze 28 tysięcy lat temu. Neandertalczyk nie dawał się tak łatwo ozłocić Homo Sapiens przybyłemu z Afryki, wprost przeciwnie, wnikał w jego struktury czyniąc go coraz bardziej srebrnymi.

Złoto jest chemicznie nieaktywne, z natury leniwe. Wada ta wynika z jego szlachetności. Klimat centralnej Atlantydy był zróżnicowany, posiadał cztery pory roku. Złoty leniwy człowiek przybyły z gorącej Afryki by przeżyć chłody musiał radykalnie zmienić swą naturę; musiał wchłonąć znaczne ilości zaradnego, pracowitego, walecznego i ambitnego neandertalskiego srebra. Tym sposobem w centralnej części Atlantydy tworzył się człowiek coraz bardziej zaradny, coraz silniej odczuwający swą indywidualność, coraz bardziej z upływem tysiącleci srebrny.

Homo Sapiens zaludniał Europę z dwóch stron. Przez Atlantydę zaludniał zach. Europę. Przez cypel Kanaan, Azję Mniejszą i Helladę migrował w dolinę Dunaju i na Ukrainę.

Na ciepłych afrykańskich wybrzeżach M. Śródziemnego i na południu Atlantydy z racji dostatku łatwego do zdobycia pokarmu panowała monogamia. Złoci mężczyźni Homo Sapiens uwodzili miejscowe kobiety i modyfikowali spłodzone z nimi potomstwo. Na północy było inaczej. Neandertalczycy rywalizowali o względy swoich kobiet. Niezaspokojeni seksualnie przez własne kobiety napadali na plemiona Homo Sapiens, porywali lub gwałcili ich kobiety i wzbogacali złotą rasę w srebro.

Wschodni Neandertalczycy zamieszkujący Azję Mniejszą, Egejską Helladę i Wyspę Arabów, zdziesiątkowani eksplozją wielkiej asteroidy byli mniej agresywni i bardziej ugodowi od zachodnich. Słabi liczebnie, aby przetrwać przyjmowali Homo Sapiens do swych plemion. Tym sposobem inteligentny i pokojowo nastawiony Homo Sapiens, zapamiętany w Biblii jako Adam, wniknął do neandertalskich plemion, zyskał przychylność ich kobiet i zaczął rozpowszechniać wśród Aniołów swój złoty genotyp.

Rodzime złoto Hellady zawierało znaczną ilość srebra, miało jaśniejszą barwę i nazywało się elektrum. Podobną nazwę miał bursztyn, zwany po grecku elektronem. Elektrum tworzy elekcję i trumnę. Elektron tworzy elekcję i tron. Elekcja to wybór, to wolna wola człowieka — decyzja podjęta w walce ze śmiercią o życie, którego celem jest rozwój.

Problemy z rozpalaniem ognia

Homo Sapiens migrując na północ Atlantydy i do Europy dotarł na tereny porośnięte mieszanym lasem o umiarkowanym klimacie. W klimacie tym pojawiał się rokrocznie srebrzysty śnieg, a na powierzchni zamarzniętej wody mróz rysował wzory podobne do dendrytowych gałązek znajdowanego w ściółce lasów rodzimego srebra.

Neandertalczycy, srebrni mieszkańcy Atlantydy i Europy, posiadali bardzo duży zasób praktycznej wiedzy potrzebnej do przetrwania mroźnej zimy. Umieli wykonywać precyzyjne narzędzia kamienne, wytwarzać skórzaną odzież i obuwie. Znali praktyczne zastosowanie dla różnych znajdowanych na wędrownym szlaku roślin i minerałów, dla poroża, kości, zębów, kopyt i jelit upolowanych zwierząt.

W rzadkich lasach i w tundrze zimnej Atlantydy i Europy brakowało drewna na opał. Drzewostan tych terenów był bardzo ubogi. Uschłe gałęzie drzew i krzewów płonęły doszczętnie w letnich pożarach. Ścinanie drzew na opał było energochłonne. Energia włożona w ścięcie drzewa krzemiennymi narzędziami znacznie przewyższała energię pozyskiwaną ze spalenia drzewa na ogrzanie ludzi. W porze zimy każda kość, każdy minerał dający się spalić grzał i ratował życie.

Pewien minerał, kamień o ciepłych barwach zwany bursztynem, okazał się zimą niezwykle przydatny. Ten lekki, ciepły kamień palił się i miał tę zaletę, że nie zamakał jak drewno podczas deszczu. Połyskliwie czarne bursztyny zwane gagatami, do dzisiaj występujące na terenie Niemiec, paląc się dawały znacznie więcej ciepła od drewna. Paliły się również czarne kruche bryły węgla, którego pokłady znajdowały się w tamtych czasach na powierzchni ziemi. Pozyskiwany z bagien, wysuszony letnią porą torf również stanowił doskonały opał.

Neandertalczycy w ciepłych porach roku byli koczownikami. Zimą osiadali w jaskiniach i ziemiankach, z których wyruszali na kilkudniowe polowania. Myśliwi zatrzymując się na postój wpierw rozpalali ogień. Ogień grzał oraz chronił myśliwych i ich zdobycz przed drapieżnikami. Częste kilkudniowe deszcze występujące w europejskim klimacie moczyły drewno i ściółkę. Ognisko nie zawsze dawało się szybko rozpalić. Sytuacja taka zagrażała życiu. Konieczne było opracowanie metody szybkiego rozpalania ognia.

Wymyślono podpałkę. Była nią owinięta w skórę, chroniona za pazuchą przed wilgocią porcja wysuszonych gałązek bylin, drobnych drewek, pokruszonych bryłek bursztynu, gagatu, torfu lub węgla. Rozpalone w suszu kawałeczki minerałów miały wielką moc grzejną. Pozwalały rozpalić ogień nawet z wilgotnego drewna.

Bursztyn, symbol neandertalskiego Wieku Złota, ułatwiał Neandertalczykom rozpalanie ognia. W porze zimy i ciemną nocą ogień zastępował Neandertalczykom ciepło i światło Słońca, ułatwiał spożywanie zdobytego mięsa.

Wypracowany przez Neandertalczyka sposób szybkiego rozniecania ognia uświęcony został w starożytności w obrządku kadzenia. Kapłani wypełniali kadzielnice ziołami o aromatycznym zapachu i kruszynami bursztynu. Podpalano kadzidło, bursztyn wolno topił się i palił, z kadzielnicy snuł się aromatyczny dym, zwiastun ognia.

Rytualne kadzenia kultywowane są do dzisiaj w świątyniach całego świata. Obrządek kadzenia symbolizuje dwie pradawne umiejętności wypracowane przez Neandertalczyka. Wcześniejszą, związaną z szybkim rozpalaniem ogniska i późniejszą, związaną z konserwującym działaniem aromatycznego dymu. W dymie bogatym w konserwujące aromatyczne związki ziół i żywic wędzono nadwyżki upolowanego mięsa.

Rytualne okadzanie świętych posągów i wizerunków miało przypominać starożytnym bogom o ich powinnościach względem ludzi. W zamian za ofiarę złożoną na ołtarzu mieli bronić wiernych tak, jak kiedyś czynił to ogień. Okadzanie wiernych miało chronić lud przed chorobami i moralnym zepsuciem, podobnie jak czyni to dym z wędzonym mięsem. Wędzone mięso nie gnije, jest apetyczne, aromatyczne i smaczne.

Cudowny kocioł Celtów

Homo Sapiens wkroczył do zimnej Atlantydy i Europy nagi, bosy i słabo uzbrojony. Chcąc przetrwać podglądał tubylców i uczył się ich zachowań. Zimno i głód przyspieszało proces uczenia. Studiowanie wiedzy o sztuce przetrwania na ziemiach Neandertalczyka w niczym nie przypominało studiów odbytych nad Nilem i na afrykańskim wybrzeżu. Neandertalczyk nie był zbyt rozmowny i dzielnie strzegł przed obcymi swego terytorium. Homo Sapiens przetrwał na tych terenach pierwsze tysiąclecia tylko dzięki temu, że Neandertalczyk trzymał się wyuczonej od drapieżników totemicznej zasady. Nie zabijał więcej niż zjeść potrafił. W czasie zimy Homo Sapiens byli dla Neandertalczyków pokarmem równie dobrym jak mięso jelenia.

Neandertalczyk tolerował na swych terenach grupy Homo Sapiens także z innych powodów. Grupa neandertalska, by przetrwać musiała składać się z optymalnej liczby osób. Musiała mieć ściśle zachowane proporcje mężczyzn, kobiet i dzieci. Kobiety neandertalskie miały coraz większe kłopoty z rodzeniem. Czaszki neandertalskich noworodków osiągnęły rozmiary graniczące z rozmiarami ujścia małej miednicy ich matek. Ciąże coraz częściej kończyła śmierć matki i noworodka. Neandertalczycy chcąc zachować optymalną liczebność swych plemion szli na ugodę z Homo Sapiens. Za pokój, odstąpienie kawałka terytorium, za narzędzia, odzież ze skóry, minerały i wiedzę o przetrwaniu, Homo Sapiens oddawał im młode kobiety i odchowane dzieci. Wiele mitów i baśni wspomina kobiety uprowadzone do ponurej krainy ciemności. Z krainy tej nie było powrotu. Kobiety uprowadzone do niej okropnie brzydły. Mity Sumeru głoszą, że z tej krainy można było wrócić pod warunkiem, zostawienia w niej zastępcy lub dziecka. Baśniowe czarty i wiedźmy z Europy, za pomoc ratującą człowieka z opresji, żądały pierwszej osoby spotkanej po powrocie do domu. Było nią odchowane dziecko. W wyniku tych transakcji Neandertalczyk nie tyle zniknął z Europy, co wniknął w genotyp współczesnego europejskiego człowieka.

Neandertalczyk wykorzystywał w codziennym życiu płonące kamienie. Jak stary grzybiarz znał miejsca ich występowania i wiedział gdzie poszukiwać nowych złóż.

Homo Sapiens początkowo nie odróżniał znajdowanych minerałów. Wszystko co bursztyn i węgiel przypominało wkładał do ognia, chrustem okładał, chuchał i dmuchał próbując rozpalić. Tym sposobem wytopił z podobnej do węgla czarnej galeny i kasyterytu ołów i cynę. Otrzymane metale po zastygnięciu przybierały kształty gruzełków, drutów i dendrytów. Takie kształty miało znane mu rodzime złoto, srebro i miedź.

Homo Sapiens przypomniał sobie, że wędrując brzegiem Nilu wyklepywał ze złotych kamieni podobne do złotych rybek blaszki. Łowił na nie drapieżne ryby i inne wodne zwierzęta. Współcześni wędkarze do dzisiaj łowią w podobny sposób ryby na blachę. Gdyby tak, pomyślał, otrzymaną metalową bryłę zmiękczyć nieco w ogniu i wyklepać na kształt ryby, stałaby się podobna do neandertalskiego narzędzia. Gdyby brzegi jej ukształtować uderzeniami kamienia, mogłyby kamiennemu ostrzu dorównać? Jak pomyślał, tak zrobił. Wykonał pierwsze ostrze z metalowego stopu zawierającego wszystkie znane mu metale. Cyna i ołów dodane do rodzimej miedzi, srebra i złota znacznie obniżyły temperaturę ich topnienia.

Homo Sapiens z trudem przyswajał neandertalską sztukę wykonywania narzędzi z krzemienia. W jego nieudolnych dłoniach krzemień pękał podczas obróbki nie tam gdzie trzeba oraz szybko niszczył się w użytkowaniu. Wytopiony metal podobny do brązu, był plastyczny i niezbyt twardy. Ostrza z niego wykonane można było po stępieniu regenerować wyklepując rogiem, a gdy się zużyły łączyć w palenisku z nowymi grudkami metali i przekuwać w nowe ostrza.

Homo Sapiens zaludniając chłodne rejony świata nie znał środowiska i był od Neandertalczyka znacznie gorszym łowcą, myśliwym i zbieraczem. Często cierpiał głód. Gdyby mógł, zjadłby upolowane zwierzę z kopytami. Tymczasem pożywne żyły, ścięgna, chrząstki i szpik podczas pieczenia zdobyczy spalały się w ogniu. Naczynie służące do rozgotowania w wodzie twardego pokarmu było mu niezbędne do przetrwania.

Metalurgia rozwinęła się przed garncarstwem.

Homo Sapiens zasiedlając Europę musiał koczować. Tubylcy i chwiejny klimat co i rusz przepędzały go z zasiedlonej ziemi. Ceramika wymaga osiadłego trybu życia. Glinę trzeba wyrobić, garnki ulepić, długi czas suszyć a potem wypalić. Podczas użytkowania i transportu należy uważać, aby garnki się nie rozbiły.

Pracę przy metalowej patelni, miednicy lub kadzi można było kontynuować na kolejnych obfitujących w paliwo postojach. Jeszcze niedawno koczujący Cyganie trudnili się kowalstwem i wytwarzaniem patelni. Wystarczało im ognisko palone pod lasem, by ocynować kociołek, wykonać dobrą patelnię lub podkowę dla konia.

Homo Sapiens z rodzimych metali uzbieranych na szlaku oraz z metali wytopionych z minerałów, lepił drogocenną bryłę pierwotnego brązu. Potem klepał z tej bryły na postojach grubą blachę. Była to pierwsza płyta kuchenna. Z czasem blacha zamieniła się w nieckę podobną do chińskiej patelni, a następnie w mityczny Kocioł Celtów ─ głęboki gar do gotowania pierwszej pożywnej i rozgrzewającej zupy na warzywach i kościach.

Metal na kociołek gromadzono latami, jeszcze dłużej trwało nadawanie mu kształtu. Wykonany, służył plemieniu przez pokolenia. To naczynie wielokrotnie lutowane i przetapiane zamieniło się w wyroby z późniejszych epok. Po nim i po pierwszym metalowym ostrzu pozostało mityczne wspomnienie — Złoty Graal — kielich wypełniony krwią zranionego w wątrobę ostrzem metalowej lancy chrześcijańskiego Boga.

Wątroba a Słoneczny Graal

Słońce w Układzie Słonecznym jest największym skupieniem masy. Słowo masa oznacza ma — karmiącą matkę. Pokarm słonecznej matki jest Sa — gorący. Słońce w mitologii japońskiej i aborygenów z Australii jest kobietą.

Olimpia położona na zachodzie Peloponezu, w świętym gaju u stóp wzgórza Kronosa, była najsławniejszym greckim sanktuarium działającym od około X w. p.n.e. W miejscu tym Grecy zbudowali obiekty sportowe dla olimpiad urządzanych co cztery lata (776 r. p.n.e. — 393 r. n.e.) na cześć Dzeusa.

Najstarszym obiektem w tym świątynno-sportowym ośrodku była nie świątynia Dzeusa z jego słynnym posągiem wykonanym przez Fidiasza, zaliczanym do siedmiu cudów świata, lecz Herajon (VII w. p.n.e.) poświęcony Herze. Jego portal zdobił wielki ceramiczny, centrycznie prążkowany krąg, wyobrażający dysk Słońca. W tej to właśnie świątyni zapalana jest pochodnia, której ogień rozpala znicz rozpoczynający współczesne międzynarodowe igrzyska olimpijskie.

Obyczaj zapalania znicza w Herajonie upamiętnia czasy tytanów, ściśle zsynchronizowane z porami roku kształtowanymi przez Słońce odmierzające koczownikom czas. Jest też świadectwem tego, że Hera, córka tytanów Kronosa i Rei była personifikacją mocy Słońca, wzbogacającą wiedzę o Słońcu symbolizowaną przez Heliosa, syna tytanów Tei i Hiperiona.

Kronos panował w porze przypisanej znakowi Koziorożca, w okresie odradzania się mocy Słońca. Reja panowała w porze przypisanej znakowi Raka, w okresie, gdy Słońce osiągało apogeum swej mocy. Hiperion panował w porze przypisanej znakowi Lwa. Tea panowała w porze przypisanej znakowi Wodnika. Znaki Koziorożca i Raka to znaki kardynalne, rozpoczynające nowe pory roku. Znaki Lwa i Wodnika to znaki stałe, umacniające pory roku zaczęte w znakach kardynalnych.

Hera zawiera w imieniu He — jasne zimowe Słońce wzbogacone w nadfiolet ze znaku Koziorożca (Kronosa) oraz Ra — gorące letnie Słońce ze znaku Raka (Rei).

Czytając mity związane z Herą ma się wrażenie, że ta słoneczna bogini została zdegradowana w starożytnej Grecji do roli opiekunki małżeństw — wiernej, lecz zazdrosnej i mściwej żony naczelnego boga Dzeusa, gnębiącej kochanki i nieślubne dzieci swego jurnego męża. Powodem tej degradacji było umniejszenie pozycji kobiety zdominowanej przez mężczyzn w starożytnej Grecji. Osąd ten zawiera tylko część prawdy.

W czasach, gdy koczownicy Europy po osiągnięciu wyższego materialnego i społecznego rozwoju zaczęli prowadzić półosiadły tryb życia, Hera przejęła część obowiązków tytani Temidy panującej w kardynalnym znaku Wagi, przypisanym merydianowi Wątroby. Półosiadły tryb życia polegał na zasiedlaniu kolejno, w cyklu rocznym, kilku solidnych stacjonarnych obozowisk zakładanych na terytorium łowieckim. W obozowiskach tych przebywały kobiety z dziećmi i starcy. Ich zajęciem było użytkowanie okolicznych terenów. Mężczyźni wyruszali na kilkudniowe lub dłuższe łowy na odleglejsze okalające obóz tereny. Po wyczerpaniu lokalnych zasobów zwierzyny plemię przenosiło się do kolejnego stacjonarnego obozu.

Znacznie dłuższy okres osiadłego trybu życia spowodował przesunięcie okresu porodowego kobiet z początku wiosny na początek zimy. Korzystniej było kobiecie urodzić i odchować niemowlę w bezpiecznej ciepłej jaskini lub plemiennej ziemiance w okresie wypełnionym jedynie domowymi obowiązkami, niż wczesną wiosną, tuż przed wyruszeniem na koczowniczy szlak.

W czasach pierwszej generacji tytanów (dzieci Gai i Uranosa) przydzielanie młodych mężczyzn na opiekunów pannom, które zaszły w ciążę w „Noc Kupały” odbywało się na początku jesieni i należało do obowiązków Temidy. Gdy porody przesunęły się na początek zimy, obowiązki te przejęła Hera. Zmiany te spowodowały, że Hera stała się z czasem opiekunką małżeństw, nadzorującą wypełnianie przez młodych mężczyzn zleconych im obowiązków względem przydzielonych im matek z dziećmi.

O przesunięciu terminu zapładniania kobiet z pory tytani Rei na porę tytana Kriosa, męża Temidy, świadczą obchodzone wiosną przez starożytnych Greków „Święte Gody” Dzeusa i Hery oraz polskie wielkanocne pisanki — jajka zawierające genetyczny zapis poczętego życia.

Drugim powodem obarczenia Hery przykrym charakterem było jej imię i przypisany jej dumny paw z wachlarzowym ogonem, mieniącym się tęczowymi oczami wszystkowidzącego stuokiego olbrzyma Argusa. Słoneczne imię i tęczowe oczy Argusa kojarzyły się Grekom z imperatorem Atlantą, utożsamianym z zachodzącym Słońcem; dążącym do ograniczenia autonomii mitycznej Hellady rządzonej przez Dzeusa utożsamianego z planetą Jowisz; z próbami narzucenia Helladzie Tęczowego Przymierza. Zazdrość i mściwość Hery odzwierciedlała sankcje nakładane na Helladę, przez dumnego pyszniącego się władzą Posejdona — Odyna.

Merydiany przypisane znakom kardynalnym leżą na końcowym odcinku merydianowego szlaku i są bezpośrednio połączone przepływem energia Qi. Płynie ona z merydianu Osierdzia (Reja — znak Raka) do merydianu Potrójnego Ogrzewacza (Kronos — znak Koziorożca), następnie do merydianu Pęcherzyka Żółciowego (Krios — znak Barana), następnie do merydianu Wątroby (Temida — znak Wagi).

To, że słoneczna Hera przejęła część obowiązków Temidy; że promienistemu Prometeuszowi przykutemu do skał Kaukazu orzeł wyjadał wątrobę; że Chrystus umarł na Neandertalskim Krzyżu wyznaczającym początki kardynalnych pór roku, że jego dłonie i stopy przebito gwoździami w krańcowych punktach akupunktury na merydianach przypisanych kardynalnym znakom; że ostrzem lancy przebito mu wątrobę; to że izotopami złota bada się przepływ krwi przez wątrobę, obliguje nas do zaznajomienia się z tym ważnym organem.

Wątroba jest wieloczynnościowym gruczołem funkcjonalnie związanym z układem pokarmowym, odgrywającym bardzo ważną rolę w przemianie materii. Narząd ten jest w szczególny sposób wbudowany w układ krwionośny — poza zasobną w tlen krwią z tętnicy wątrobowej otrzymuje przez żyłę wrotną krew płynącą ze ścian żołądka i jelit oraz ze śledziony i trzustki. Krew ta zawiera wchłonięte w jelitach produkty trawienia — cukry proste, aminokwasy, tłuszcze, prowitaminy i mikroelementy; produkty rozpadu erytrocytów ze śledziony oraz insulinę produkowaną w trzustce. Wątroba przetwarza otrzymane składniki w substancje potrzebne organizmowi do funkcjonowania i odnowy.

W wątrobie zachodzi wytwarzanie żółci, odprowadzanej drogami żółciowymi do dwunastnicy oraz synteza i rozpad glikogenu montowanego z glukozy — metabolicznego paliwa dla organizmu. Zapas glikogenu w wątrobie umożliwia utrzymanie stałego poziomu glukozy we krwi. W wątrobie zachodzi synteza kwasów tłuszczowych i cholesterolu potrzebnego do wytwarzania steroidowych hormonów, niektórych białek osocza oraz mocznika. Wątroba wytwarza heparynę obniżającą krzepliwość krwi a ponadto gra ważną rolę w odtruwaniu organizmu przez wychwytywanie z krwi toksyn i przekształcanie ich w związki łatwo wydalane z moczem. U płodu wątroba jest przez krótki czas narządem krwiotwórczym.

Polska wątroba jest wątła i ma jakiegoś robaka. W jej nazwie, podobnie jak w nazwie złota, ujawniła się w pełni mentalność Polaka, dostrzegającego zamiast jej licznych zasług dla organizmu jedynie zalęgnięte w niej pasożyty, przyczynę chandry lub wątłego zdrowia.

Rosyjska wątroba zwie się pieczeń lub pieczka. Działa jak specjalistyczny piec w pracowni alchemika. Z prostych związków produkuje materiały budulcowe i energetyczne, utylizuje odpady, trzyma pieczę nad działaniem organizmu. Podobna jest w tym do Słońca trzymającego pieczę nad układem planetarnym i życiem na Ziemi — Słońca podobnego do termojądrowego pieca syntetyzującego z prostych atomów złożone atomy oraz wszelkiego rodzaju cząsteczki i promieniowania tworzące słoneczny wiatr. Podobieństwo to nakazuje poznać nieco bliżej naszą gwiazdę

Słońce jest ciałem gazowym. Składa się z wodoru (72,7% masy), helu (26,2% masy) oraz w dużo mniejszych ilościach: tlenu (0,7%), węgla (0,3%), azotu (0,1%). Na Słońcu wykryto większość pierwiastków występujących na Ziemi, wśród nich magnez, krzem, siarkę, żelazo, wapń, nikiel, sód, glin. Stwierdzono także obecność niektórych cząsteczek, np. CN, OH, CH, NH.

Źródłem energii emitowanej przez Słońce są reakcje termojądrowe przemiany wodoru w hel, zachodzące w jego wnętrzu. W ich wyniku 4 protony (jądra wodoru) łączą się w cząsteczkę α (jądro helu) i wydziela się energia. Warunkiem koniecznym do zachodzenia tych reakcji jest temperatura kilkunastu mln K panująca w jądrze Słońca.

Energia wytwarzana w jądrze przenoszona jest w postaci promieniowania ku jego powierzchni, ulegając w kolejnych warstwach Słońca absorpcji i ponownej emisji. W trakcie tego procesu ulega zmianie rozkład widmowy promieniowania. Maksimum z zakresu promieniowania α przesuwa się ku falom dłuższym. W górnych warstwach wnętrza Słońca energia przenoszona jest także w wyniku turbulentnych ruchów materii.

Słońce posiada atmosferę, składającą się z fotosfery, chromosfery, warstwy przejściowej i korony słonecznej.

Fotosfera najgłębsza, widoczna gołym okiem warstwa atmosfery Słońca, wysyła przeważającą część obserwowanego promieniowania widzialnego; jej grubość wynosi ok. 300 km, temp. ok. 6000–4500 K. Na jej powierzchni widoczne są niewielkie obszary zwane granulami o większej niż otoczenie jasności, które są przejawem zachodzących pod fotosferą turbulentnych ruchów materii. Zależnie od fazy cyklu słonecznej aktywności obserwuje się w fotosferze plamy słoneczne — obszary chłodniejsze od otoczenia (ok. 1000 K), w których występują silne pola magnetyczne. Z plamami związane są pochodnie chromosferyczne, jasne obszary o nieregularnych kształtach występujące w górnych, chłodniejszych warstwach fotosfery oraz rozbłyski.

Chromosfera to warstwa atmosfery Słońca położona ponad fotosferą, widoczna podczas całkowitych zaćmień jako czerwona, postrzępiona otoczka jego tarczy. Grubość chromosfery wynosi około 15 000 km, temperatura chromosfery rośnie od ok. 4500 K u dołu warstwy do 10 000 K na górze. W chromosferze obserwuje się jasne obszary występujące nad plamami słonecznymi i pochodniami fotosferycznymi, tzw. pochodnie chromosferyczne utworzone z dużej ilości jasnych i ciemnych strumieni gazów. Wyrzucane są z niej na dziesiątki i setki tysięcy kilometrów duże, jasne obłoki gazów, które następnie spływają na jej powierzchnię, tzw. protuberancje. Kształty protuberancji oraz tory, po których przemieszczają się one w obrębie korony słonecznej wskazują na to, iż istotny wpływ na ich zachowanie ma pole magnetyczne Słońca. Liczba protuberancji zależy od fazy cyklu aktywności słonecznej; największa jest w maksimum aktywności, najmniejsza w minimum. Protuberancje są najlepiej widoczne na brzegu tarczy słonecznej. Obserwuje się je podczas całkowitych zaćmień Słońca. Chromosfera jest również miejscem występowania rozbłysków.

Korona słoneczna, najgorętsza warstwa atmosfery Słońca, stanowi zewnętrzną jej część, która przechodzi w sposób ciągły w przestrzeń międzyplanetarną. Temperatura w koronie osiąga około 2 mln K, a miejscami nawet dużo więcej. Z powierzchni Ziemi korona widoczna jest jedynie w czasie całkowitych zaćmień Słońca, gdyż jej jasność jest milion razy mniejsza niż jasność fotosfery. Poza zaćmieniami może być obserwowana za pomocą koronografu lub w zakresie fal radiowych, dalekiego ultrafioletu, promieniowania X i gama. Kształt i wielkość korony słonecznej zależą od fazy cyklu aktywności słonecznej. W okresie minimum korona jest nieregularna, w maksimum duża i kulista. Korona słoneczna spływa w przestrzeń międzyplanetarną w postaci wiatru słonecznego a z chromosfery dopływa do niej nowa materia.

Aktywność słoneczna to zespół zjawisk obserwowanych na powierzchni Słońca takich jak: bryzgi, flokuły, słoneczne plamy, pochodnie chromosferyczne i fotosferyczne, protuberancje, rozbłyski. Zjawiska te występują ze zmieniającym się okresowo natężeniem. Ich okres trwa średnio około 11,4 lat; od 8 do 17 lat w różnych cyklach. Miarą aktywności słonecznej są tzw. liczby Wolfa, określające liczbę plam i ich grup w fotosferze; są one w czasie maksimum aktywności słonecznej średnio 20 razy większe niż w czasie minimum. Przyczyną zmian aktywności słonecznej są zjawiska magnetyczne zachodzące w zewnętrznych warstwach Słońca, o czym świadczy wzrost natężenia pola magnetycznego w obszarach aktywnych. Decydujący wpływ na te zjawiska ma prawdopodobnie niejednorodny obrót zewnętrznych warstw Słońca, gdyż obszary aktywne występują w obrębie pasa o szer. 35° po obu stronach równika słonecznego. Aktywność Słońca wywiera wpływ na atmosferę Ziemi.

Encyklopedyczna wiedza o Słońcu nie informuje o tym, że w atmosferze Słońca, z racji znacznie większych oddziaływań grawitacyjnych niż ziemskie, rozpada się na atomy znacznie większa ilość meteorytów kamiennych i żelaznych niż w atmosferze Ziemi. Atomy i cząstki powstałe z pierwiastków tworzących te meteoryty, przyspieszane magnetycznymi strumieniami uwięzionymi w protuberancjach jak w akceleratorach, w temperaturach osiągających chwilami wartości potrzebne do zachodzenia syntez termojądrowych zlepiają się, tworząc pierwiastki ciężkie — takie jak: złoto, rtęć, srebro, miedź, cyna, ołów, przypisane przez astrologów Słońcu, Księżycowi i planetom. Atomy te porywa słoneczny wiatr i z racji, że Układ Słoneczny jest pewnego rodzaju wirówką sedymentacyjną, osadza w obszarach orbit kolejnych planet kierując się zwartością budowy (gęstością) atomów.

Tym sposobem, najbliżej Słońca osadza się głównie złoto (Au o gęstości 19,28 g/cm³); Merkury zbiera rtęć (Hg — 13,55) osadzającą się w pasie jego orbity; Wenus miedź (Cu — 8,96); Ziemia z Księżycem zbierają srebro (Ag — 10,49); Mars żelazo (Fe — 7,89); Jowisz cynę (Sn — 5,75). W obszarze orbity Saturna ścierają się wpływy wiatru słonecznego z materią z kosmosu, dlatego Saturn zbiera ołów (Pb — 11,35), końcowy produkt promieniotwórczego rozpadu pierwiastków przypisanych Uranowi (U — 19,00), Neptunowi (Np — 20,25), Plutonowi (Pu — 19,84), powstałych w kosmosie w wyniku wybuchów supernowych. Tym samym ołów Saturna stanowi pewnego rodzaju osłonę przed kosmiczną radioaktywnością symbolizowaną przez Urana, Neptuna i Plutona.

Pierwiastków tych są śladowe, trudne do zarejestrowania ilości co nie znaczy, że podobnie jak śladowe ilości mikroelementów zawartych w codziennej diecie nie mają istotnego wpływu na funkcjonowanie i rozwój ziemskiego życia; że nie koordynują i katalizują procesów leżących u jego podstaw.

Pierwiastki te stanowią podstawową regułę — wzór, bez którego żaden metaboliczny proces nie jest w stanie rozpocząć się w organizmie, a tym samym kontynuować.

Sądzę tak, bo trzeba było rozsypania się w proch pierwszej generacji gwiazd zrodzonych przez kosmos, by z ich pyłów, w wyniku eksplozji supernowych nowej generacji, zlepiło się około setki pierwiastków chemicznych uszeregowanych w tablicy Mendelejewa, symbolizowanych przez sto czujnych wszystkowidzących oczu olbrzymiego smoka Argusa nadzorującego procesy życiowe na Ziemi.

Hermes uśpił Argusa na śmierć grą na flecie. Hermesowi, tak jak Merkuremu, przypisana jest rtęć. Sądzę, że alchemiczne metale sprawnie działają jedynie jako pojedyncze atomy; zlepione w grudki są dla organizmu trucizną. Rtęć roztwarza alchemiczne metale, dzieli je na pojedyncze atomy. Sądzę, że proces ten zachodzi w kanalikach nerkowych. Nerki lubią gromadzić rtęć. Ludziom zatrutym rtęcią najtrudniej jest usunąć ten metal z nerek; latami w nich zalega. Nerki użyczają nazwy merydianowi Nerek (znak Skorpiona). W znaku Skorpiona rządzi żelazny Mars. Hermes tworzy słowo hermetyczny. Większe ilości rtęci przechowywane są i transportowane w żelaznych, hermetycznych dla rtęci zbiornikach. Co łączy Io, kochankę Dzeusa zamienioną w jałówkę ze strzegącym ją Argusem, wiem na razie tyle, że Io tworzy, po zamianie I w J: jod, jonizację, jonjonosferę oraz to, że mleko odtruwa organizm zatruty ołowiem i innymi szkodliwymi dla zdrowia metalami.

Przedstawioną wiedzę o Słońcu można opisać nieco prościej — Masa Słońca ściska grawitacyjnie tworzący je wodór. Ten mięknie jak metal w palenisku i zlepia się w grudki helu. Wytwarza przy tym energię, której celem jest rozgrzać masę Słońca tak, by równo i stabilnie emitowała światło i wszelkie promieniowania oraz podgrzewała słoneczną atmosferę, którą można przyrównać do rozgrzanej płyty kuchennej będącej zarazem pewnego rodzaju tyglem do syntetyzowania wszelkich pierwiastków, których część, podobnie jak zapachy potraw ulatuje z wiatrem słonecznym, by zasilić planety i zaostrzyć u mieszkańców Ziemi apetyt na życie.

Słońce jest Świętym Graalem, mitycznym Kotłem Celtów, wypełnionym gorącym pokarmem doprawianym meteorytowymi kosmicznymi przyprawami. Pokarm Słońca zawarty w jego świetlistej aureoli karmi i grzeje ziemskie życie.

Klimat, dieta, metabolizm

Dieta Neandertalczyków różniła się od diety ludzi znad afrykańskich jezior, znad Nilu, z nadmorskich ciepłych wybrzeży. Nad jeziorami i nad Nilem ludzie równomiernie, przez cały rok żywili się roślinami, małżami, lekkostrawnymi rybami, ptasim jajami i mięsem. Nad morzem przez cały rok pokarmem ludzi były lekkostrawne ryby i owoce morza.

W diecie mieszkańców zimnej Europy wiosną przeważały ptasie jaja i zielenina. Latem pokarm był bardzo zróżnicowany. Jesienią dominowały w diecie owoce i grzyby. W okresie zimy główny jej składnik stanowiło tłuste mięso i zgromadzone zapasy suszu i nasion. Pod koniec zimy Neandertalczycy z reguły pościli a niekiedy głodowali. Organizm ich by przetrwać spalał zapasy własnej tkanki tłuszczowej a niekiedy tkankę mięśni.

Neandertalczyk z racji koczowania przebywał w coraz to innym miejscu. W porównaniu z człowiekiem Afryki prowadził forsowniejszy, bardziej stresujący, wymagający większego skupienia i uwagi tryb życia. Metabolizm jego organizmu potrzebował zróżnicowanych w czasie dostaw energii zsynchronizowanych z podejmowanym wysiłkiem, temperaturą otoczenia i aktualną dietą. Zdarzało mu się pod koniec kolejnych etapów rokrocznej wędrówki padać ze zmęczenia. Zdarzało mu się, że zaskoczony niespodziewanym ochłodzeniem dotkliwie przemarzał, nim dotarł do kolejnego schronienia. Często głodował z braku pokarmu lub nadmiernie objadał się, gdy zdobył pokarm. Ponadto, w chwilach odpoczynku, jak żaden inny współczesny mu człowiek, zastanawiał się nad minionym dniem i planował następny. Musiał mierzyć się z czasem oraz nadążać za zmianami w przyrodzie niesionymi przez kolejne pory roku.

Neandertalczyk nie podołałby trudom tak zmiennego i intensywnego trybu życia, gdyby jego organizm nie dopracował finezyjnie metabolizmu, szczególnie metody gromadzenia i awaryjnego uruchamiania energetycznych zasobów z posiadanej tkanki, pozwalających w ekstremalnych warunkach głodu, chłodu i wysiłku przetwarzać na ciepło i energię nawet część samego siebie i nie uszkadzać przy tym serca i mózgu.

U Neandertalczyka doskonalej niż u innych ówczesnych ludzi pracowały takie organy, jak: tarczyca, wątroba, układ trawienny, układ nerwowy i hormonalny oraz sterująca tymi układami i narządami przysadka mózgowa.

Homo Sapiens, przybyły z gorącej Afryki do zimnej Europy, by przetrwać musiał przyswoić nie tylko neandertalską wiedzę i umiejętności. Jego organizm musiał bardzo szybko nauczyć się życia w nowych ciężkich warunkach. Homo Sapiens uczył się życia obserwując otoczenie. Jego organizm uczył się życia przyswajając neandertalskie geny, naginając do nich swój genotyp. Homo Sapiens bez pomocy neandertalskich umiejętności i genów nie zdołałby tak szybko zaludnić Europy.

Metabolizm człowieka można przyrównać do procesów zachodzących w alchemicznym, precyzyjnie podgrzewanym srebrnym tyglu pokrytym warstwą złota. Srebro wspaniale przewodzi ciepło i zwraca do tygla każdy kwant uwolnionego podczas chemicznych reakcji światła. Złoto nie reaguje z prażonymi substancjami i koordynuje zachodzące między nimi reakcje chemiczne. Tygiel pełni w organizmie chemiczną i energetyczną funkcję. Dostarcza mu potrzebnych związków chemicznych, energii i ciepła. Prażona i przetwarzana jest w nim biomateria zużytych komórek ludzkiego organizmu; biomateria dostarczona z pokarmem; biomateria obumarłych symbiotycznych i obcych bakterii. Prażony jest w nim również zapis genetyczny przeznaczonej do utylizacji biomaterii.

Przetworzona w tyglu biomateria tworzy odnowiony genetyczny zapis i odnowione aminokwasy. Z uzyskanych aminokwasów organizm tworzy według zrekonstruowanego, odnowionego zapisu nowe białka potrzebne mu do wzrostu i odnowy.

Do rozniecania ognia pod metabolicznym tyglem niezbędna jest łatwopalna węglowodanowa podpałka. Aby ogień palił się stabilnie potrzebny jest wysokokaloryczny tłuszcz oraz tlen lgnący do złota. W ekstremalnie niekorzystnych warunkach przeciążenia lub przechłodzenia organizmu, gdy pod tyglem braknie paliwa z węglowodanów i tłuszczu, gdy organizm stygnie lub słabnie z wyczerpania, gdy grozi mu śmierć, alchemiczny tygiel nie przestaje działać, nadal grzeje i dostarcza organizmowi ciepła i energii.

Jak to robi?

W tyglu uaktywnia się srebro i złoto. Światłem swym jak laserem pali tkankę tworzącą człowieka. Płoną w tyglu białka. Płoną nukleotydowe zwoje helisy DNA — Tory metabolicznego prawa. Święta kataboliczna ofiara złożona na srebrno-złotym ołtarzu dostarcza organizmowi potrzebnej do przetrwania energii i ciepła.

Złoto i srebro alchemicznego tygla to Artemida i Apollo, para bliźniaków uzbrojonych w srebrne, promieniste łuki, dzieci Dzeusa i tytani Leto, wnuki Kojosa i Fojbe. Artemidzie przypisane było światło Księżyca, Apollonowi promieniowanie Słońca. Neandertalczyk rozpoczynał forsowne koczowanie w porze tytana Kojosa, kończył je w porze tytani Fojbe. Tytania Leto symbolizuje upalne suche lato lutą — mroźną i postną zimę.

Jowisz a cyna i amoniak

Miód i Bursztyn

Pora tytani Fojbe kończyła okres koczowania. Plemiona, obarczone dobytkiem zgromadzonym na wędrownym szlaku, podążały w zwartym szyku ku zimowym siedzibom. Maszerując myślały o corocznym spotkaniu z bratnimi plemionami; o czekającej je wspólnej batalii o mięso na zimę; o wymianie nadwyżek zgromadzonych dóbr; o międzyplemiennej wymianie młodzieży oraz o tym, czy w ich zimowej siedzibie, jaskini, nie postanowił przezimować niedźwiedź.

Jeśli tak, to po batalii o mięso kończącej sezon koczowania, czekałoby ich wykurzanie niedźwiedzia, operacja zaczynająca porę Japetosa. W przypadku wielkiego samca, operacja ta była bardzo niebezpieczna. W przypadku samicy mogła zaowocować pozyskaniem niedźwiadka, użytecznego przy poszukiwaniu i podbieraniu pszczołom miodu oraz innych bardzo przydatnych produktów wytwarzanych przez pszczoły. Z tej to właśnie przyczyny gwiazdozbiór Skorpiona nosi w Polsce drugą nazwę — Niedźwiadek.

W porze Fojbe (znak Skorpiona) włada dzielny wojownik Mars. W porze Japetosa (znak Strzelca) włada Jowisz symbolizujący osiągnięcia cywilizacyjne ludzkości, w tym także z etyki, moralności i medycyny. Te trzy dziedziny wiedzy integruje ze sobą walka ze śmiercią o życie. Walka ta stymuluje też ich rozwój. Graficznym symbolem znaku Strzelca jest centaur Chejron, wielki medyk i pedagog, wychowawca herosów.

Chejronowi i jego koleżance po fachu, Artemidzie, efekty pracy pszczół pomagały przywracać ludziom zdrowie utracone w forsownym marszu pory tytani Fojbe; podczas batalii o mięso na zimę; przy wykurzania niedźwiedzia.

Słodki, aromatyczny miód o barwach bursztynu, wytwarzany jest przez pszczoły z nektaru kwiatów i spadzi jako pokarm dla roju. Substancje te ulegają przemianom pod wpływem enzymów ślinowych pszczół i nektaru roślin. Konsystencja miodu zmienia się od wodnistej (tzw. nakrop) do gęstej (tzw. patoka); dłużej przechowywany może przekształcić się w twardą, krystaliczną masę (tzw. krupiec). Dojrzały miód zawiera: 21–23% wody, około 70% glukozy i fruktozy, do 5–10% sacharozy, 8% dekstryn, 0,3% soli mineralnych oraz kwasy organiczne, enzymy, barwniki, olejki eteryczne, nieco witamin i związków białkowych. Miód spożywany jest w postaci naturalnej, przerabiany na miody pitne oraz stosowany w przemyśle piekarniczym, farmaceutycznym, kosmetycznym i cukierniczym. Jest łatwo przyswajalnym pokarmem o dużej wartości energetycznej (328 kcal na 100 g). Zalecany jest: dzieciom, rekonwalescentom, po dużym wysiłku, oraz po przedawkowaniu herbaty, kawy lub nikotyny.

Wosk pszczeli — wydzielina gruczołów odwłokowych pszczół robotnic; mieszanina kwasów tłuszczowych, hydroksykwasów, wyższych alkoholi, estrów i węglowodorów — służy do budowy plastrów; do zasklepiania komórek z miodem i czerwiem; do uszczelniania ula. Rodzina pszczela może wyprodukować w sezonie 2–3 kg wosku. Z wosku wytwarza się świece; modele w odlewnictwie metali; w malarstwie stosowany jest jako spoiwo oraz do celów konserwacyjnych. W czasach koczowników służył do uszczelniania pakunków ze zgromadzonym suszem, obuwia i odzieży — chronił ludzi oraz zgromadzone przez nich zapasy przed przemakaniem.

Kit pszczeli (propolis) to żywiczna substancja przynoszona przez pszczoły robotnice w postaci lepkich, błyszczących obnóży pyłkowych, zbieranych z pąków i młodych pędów (np. topoli, brzozy, świerka, sosny) o barwach: jasnożółtej, czerwonej, brązowej bądź czarnej. Służy pszczołom do uszczelniania gniazda i polerowania komórek plastra przed zaczerwieniem. Kit posiada właściwości bakteriostatyczne, bakteriobójcze, regenerujące tkanki ludzkiego ciała i stosowany jest w lecznictwie. Stosowany jest także do konserwacji wyrobów drewnianych oraz do produkcji lakierów.

Mleczko pszczele — wydzielina gruczołów gardzielowych pszczół robotnic z dodatkiem miodu i wydzieliny gruczołów ślinowych, stanowi pokarm larw pszczelich i trutniowych w początkowym okresie ich rozwoju; larw matecznych przez cały okres ich żerowania i matek czerwiących. Mleczko ma bardzo dużą wartość odżywczą, zawiera witaminy B1, B2, B6, B12, PP oraz sole mineralne; stosowane jest w lecznictwie i kosmetyce jako czynnik wzmagający metabolizm człowieka.

Bursztyn (C10H16O) — Złoto północy, podobny z barwy do miodu, wosku i pszczelego kitu, jest skamieniałą żywicą pradawnych drzew iglastych. Nim skamieniał, był żywicznym opatrunkiem leczącym rany zadane drzewu przez wicher lub niezrównoważony klimat.

Niemiecka nazwa Bursztynu to Bernstein. Ber to niedźwiedź, Stein to kamień. Bursztyn — kamień niedźwiedzia podobny jest z barwy do miodu — przysmaku niedźwiedzi. Bursztyn to także Amber. Am to pokarm, ber to niedźwiedź. Amber tworzy ambręambrozję.

Ambra to tłusta woskowata wydzielina kaszalota o charakterystycznym trwałym zapachu, stosowana do wzmocnienia i konserwacji perfum. Merydian Jelita Grubego przypisany znakowi Strzelca, w którym włada Jowisz, kończy się pod czułym na zapachy nosem.

Ambrozja była pokarmem mitycznych bogów. Popijana nektarem zapewniała im zdrowie, wieczną młodość i nieśmiertelność. Nektar, ten boski i ten kwiatowy, jest zlepkiem nekropoliiTartaru. Nekropolia to cmentarz. Tartar to najgłębsza otchłań zaświatów. Przebywali w nim zasłużeni, lecz z czasem odsunięci od rządów pierwsi bogowie: Tytani, Cyklopi, Giganci oraz dusze wielkich grzeszników chcących dorównać bogom.

Ambrozjanektar stały się cudownym pokarmem bogów, po to, aby mogli za zasługi poniesione dla rozwoju cywilizacji zyskać nieśmiertelność w pamięci kolejnych pokoleń.

Tartar to także nieprzyjazna kraina oświetlana i ogrzewana zmiennym Słońcem, miesiącami pokryta śniegiem i skuta lodem. Żyło się tam w surowy, pradawny sposób, według praw ustanowionych przez Tytanów i zimne niebo An.

Kraina ta leżała za siedmioma rzekami, lasami i górami. Jedne z tych gór to Tatry podobne z nazwy do Tartaru. Zwano ją także Krainą Cieni. Z racji nisko świecącego Słońca cienie osiągały tam bardzo długie rozmiary. Mieszkańcy Tartaru, wiedli życie podobne do koczujących kiedyś Tatarów, których nazwa nadal Tartar przypomina.

Hades, władca Krainy Cieni, posiadał czapkę niewidkę. Dzięki niej, nie tyle on, co jego plemiona pojawiały się niespodziewanie w śródziemnomorskim świecie, siały zamęt i po pewnym czasie znikały. Ich wizyty zbiegały się z ochłodzeniami klimatu, z towarzyszącymi im kataklizmami, z wojnami, głodem, zarazami i śmiercią.

Ambrozja i nektar (zapewniające bogom młodość i nieśmiertelność) były wypracowaną w Wiekach Srebra i Brązu teorią ziemskiego życia. Według niej, ziemskie życie zawdzięczało nieśmiertelność i młodość symbiozie Matki Ziemi (Am), wiecznie brzemiennej (br) i karmiącej (zja), grzanej i oświetlanej Słońcem (R), ze śmiercią zrodzonych przez nią istnień (Nekropolia) i ich duchem (T — tchnienie) rozumianym jako wiedza zdobyta przez te istnienia, gromadzona w otchłani czasu (Tartar) odliczanego cyklami Słońca (R) i Księżyca (Ar).

Bogowie byli nie tyle nieśmiertelni, co starzy jak cywilizacja, którą tworzyli. Ich boska moc wynikała ze znajomości wiedzy wypracowanej przez minione pokolenia.

Po litewsku bursztyn nazywa się gentaras.

Ne to praojciec Nepota, dawca genów. Ta to tchnienie, duch, wiedza zdobyta w przeszłości, ułatwiająca przetrwanie, stymulująca do rozwoju. Ar to Artemida lecząca i karmiąca ludzi płodami tundry, wspomagająca rodzące kobiety, odliczająca czas cyklami Księżyca. Ar to także Ares polujący w tundrze na zwierzynę dla swego plemienia. Ares i Artemida symbolizują praktyczne umiejętności wypracowane przez neandertalskich koczowników, przyswojone i rozwinięte przez Homo Sapiens.

Bursztyn to także jantar.

Jan to chrześcijański patron od święta Kupały. W czasie Kupały Słońce objawiało maksimum mocy. W najkrótszą noc Kupały płodzono dzieci. Jan to także Japetos i Janus, dawni władcy znaku Strzelca. W znaku tym Słońce słabnie, prawie umiera. Jantar posiada barwy od jasnych, ciepłych, słonecznych jak dni poprzedzające Kupałę, do coraz ciemniejszych, czarnych jak noc poprzedzająca odradzanie się Słońca w znaku Koziorożca.

Jantar i ciemny Tartar mają związek z tarciem. Podczas tarcia wydziela się ciepło zdolne zamienić drewno w ogień. Ogień grzał i bronił ludzi, chronił przed śmiercią.

Tarcie rodzi nie tylko ciepło i ogień, powoduje także orgazm wieńczący akt seksualny towarzyszy poczęciu nowego życia, sklejaniu w jedno dwóch genetycznych zapisów. Bursztyn jest żywicą. Żywica zawiera żywność i życie oraz klei. Żywice drzew używane były kiedyś do klejenia i uszczelniania wyrobów tworzonych przez ludzi.

Grecy nazwali bursztyn elektronem. Minerał ten, pocierany zwierzęcym futrem, elektryzuje się i błyska ładunkami elektronów. Elektron, elementarna cząstka materii stara się awansować. Przeskakuje z orbity na orbitę. Emituje przy tym sygnały świetlne, wzbudza własny atom oraz sąsiadujące z nim cząsteczki i atomy. Uaktywnia, jonizuje materię, stymuluje ją do życia, do łączenia się, do organizowania. Elektron tworzy elekcjętron.

Tron jest najwyższym awansem, jaki może uzyskać człowiek w hierarchii społecznej. Organizacja ludzi zwieńczona tronem jest obronną tarczą, pancerzem dla tworzącej ją społeczności. Osłania zorganizowaną społeczność przed niszczącym atakiem zewnętrznego wroga i wewnętrzną destrukcją.

Elekcja to wolna wola, to wybór władzy mającej prawo rządzić, sądzić i karać podległych jej ludzi; to wybór między dobrem, które dobra władza zapewnia społeczności a złem, jakiego można doświadczyć przy złej władzy.

Jowisz i Amaltea

Jowisz, rzymski władca bogów i ludzi, przedstawiany był jako mężczyzna w sile wieku siedzący na tronie, dzierżący piorun w wyciągniętej dłoni. Wizerunek ten wzorowany był na posągu Dzeusa Tronującego z Olimpii, wykonanym przez genialnego Fidiasza. Gdy zachodziła potrzeba Jowisz miotał błyskawicami we wrogów swego imperium lub w poddanych łamiących ustanowione prawa. Przy okazji jonizował ziemską atmosferę, zawarty w niej tlen i azot. Zjonizowane gazy tworzyły związki azotowe, te rozpuszczone w atmosferycznej wodzie spadały z deszczem i użyźniały glebę. Gleba rodziła rośliny, te karmiły zwierzęta i ludzi. Jowisz wspólnie z Księżycem króluje w znaku Raka. Znakowi Raka astrologia przypisała lud parający się rolnictwem, wytrwale kultywujący tradycję.

Mityczne boskie Słońce świeciło, grzało i dawało energię do życia. Mityczny boski Jowisz jonizując piorunami atmosferę, tworzył w niej związki azotu. Te, przetwarzane przez żywe organizmy, współtworzyły aminokwasy i białka, budulec ożywionej materii. Słońce do dzisiaj nie zmieniło swoich przyzwyczajeń. Jowisz także ich nie zmienił. Nadal wzbudza uczucia w Matce Ziemi, by grzana i oświetlana Słońcem chciała rodzić i karmić swe dzieci.

Jowisz, piąta planeta Układu Słonecznego obiega Słońce w ciągu 11 lat i 315 dni. Widoczna jest jedynie jego rozległa, nieprzezroczysta atmosfera złożona z wodoru (H2 ok. 90%), helu (He ok. 10%); zawierająca pewną ilość metanu (CH4), amoniaku (NH3) i wody (H2O); niewielkie ilości innych pierwiastków, sądząc z barwy Jowisza jodfosfor oraz nieco organicznej materii.

Jowisz posiada dwa pierścienie, podobne do pierścieni Saturna, lecz znacznie słabsze oraz szesnaście satelitów. Odkrycie przez Galileusza pierwszych czterech satelitów Jowisza miało doniosłe znaczenie dla akceptacji teorii heliocentrycznej Kopernika. Ich ruch wokół Jowisza obserwowany przez teleskop uwiarygodniał ruch planet wokół Słońca.

Pierwszy większy księżyc Jowisza nosi imię kozy Amaltei, mamki Dzeusa. Mleko kozy zawiera: cukry proste, lekkostrawne tłuszcze i białka. Dzeus zamienił ułamany w czasie zabawy róg kozy Amaltei w Róg Obfitości a gdy Amaltea umarła, wykonał z jej skóry tarczę zwaną egidą. W czasie wielkiego oziębienia, zwanego Wojną z Tytanami, egida chroniła Dzeusa przed ciosami tytanów. Imię Amaltea zawiera: Am — pokarm, Ma — matkę, maltozęteinę.

Maltoza to cukier prosty zbudowany z dwóch cząsteczek glukozy; produkt rozkładu skrobi i glikogenu pod wpływem amylaz. Maltoza wchodzi w skład ekstraktu słodowego; duże jej ilości znajdują się w pośrednich produktach przemysłu fermentacyjnego (zacier, brzeczka, syrop skrobiowy).

Amylaza rozkłada wielocukry na cukry o mniejszych cząsteczkach. Enzym ten występuje w ślinie, soku trzustkowym, kiełkujących ziarnach pszenicy; odgrywa ważną rolę w trawieniu węglowodanów; stosowany jest przemyśle piwowarskim oraz gorzelniczym.

W przypisanym znakowi Strzelca jelicie grubym, użyczającym swej nazwy merydianowi Jelita Grubego, bakterie jelitowe realizują procesy fermentacyjne. W znaku Strzelca włada Jowisz. Czyżby w czasach dzieciństwa i wczesnej młodości Dzeusa w rejonie Krety produkowano wino, piwo oraz mocniejsze trunki?

Teina to tradycyjna nazwa kofeiny występującej w liściach herbaty i nasionach kawy. Teina działa rozkurczająco na mięśniówkę gładką, pobudza czynność serca oraz aktywność psychomotoryczną, w czym podobna jest do nikotyny zawartej w liściach tytoniu. Dziwnym trafem miód podobny z barwy do bursztynu łagodzi stany przedawkowania obu tych alkaloidów. Na ich przedawkowanie narażone są osoby pracujące intensywnie umysłowo. Pracy umysłowej patronuje Jowisz.

Jowisz, cyna i saletra amonowa

Mityczni alchemicy przypisali Jowiszowi cynę. Przypisali dlatego, bo cyna wykonuje po części to samo co czyni gromowładny Jowisz — reaguje z bardzo rozcieńczonym kwasem azotowym (HNO3) i przyczynia się do powstania w nim amoniaku (NH3). Ten, łącząc się z pozostałym kwasem tworzy azotan amonowy (NH4NO3) zwany saletrą amonową, doskonały nawóz przyspieszający wzrost roślin. Saletra amonowa jest doskonałą pożywką dla grzybów — drożdży do pieczenia chleba i pleśni wytwarzających uzdrawiające antybiotyki.

Jowisz jonizując piorunami atmosferę ziemską dzieli nieaktywne, mocno związane ze sobą cząstki azotu (N2) na aktywne atomy azotu (N). Te reagują z tlenem (O2) tworząc cząstki (NO2). Cząstki te z atmosferyczną wodą tworzą kwas azotowy (HNO3). Kwas azotowy rozcieńczony deszczem wsiąka w glebę. Tam reaguje z zawartymi w niej związkami sodu i potasu tworząc rozpuszczalne w wodzie saletry, sodową (NaNO3) i potasową (KNO3), będące doskonałymi pożywkami dla roślin i mikroorganizmów. Rośliny i mikroorganizmy przetwarzają saletry na aminokwasy, budują z nich swe białka. Roślinami żywią się zwierzęta. Organizmy zwierząt produkują jeszcze więcej białka. Końcowym produktem metabolizmu zwierząt jest amoniak (NH3) i mocznik CO(NH2)2 wydzielany do gleby z moczem.

Obumarłe rośliny oraz ciała martwych zwierząt utylizowane przez mikroorganizmy gleby gniją wydzielając amoniak (NH3). Amoniak ten wraz z amoniakiem powstałym podczas ich życiowego metabolizmu reaguje z deszczem burzowym zawierającym kwas azotowy (HNO3) i tworzy doskonały nawóz przyspieszający wzrost roślin, azotan amonowy (NH4NO3) zwany saletrą amonową.

Cyna uczestnicząca w tworzeniu saletry amonowej ma aktywność podobną do Jowiszowej błyskawicy. Jest podstawowym wzorem — analogicznym do złotego i srebrnego wzoru, na którym bazuje życie. Cyna przypomina Matce Naturze jak łączyć w cyklu obiegu azotu w przyrodzie związki azotowe powstałe w wyniku metabolizmu organizmów z atmosferycznym azotem.

Saletra amonowa (NH4NO3) jest substancją wybuchową. Uderzona eksploduje jak piorun tworząc azot, tlen, wodę oraz podtlenek azotu (N2O) zwany gazem rozweselającym. Jowisz, niekiedy gniewny i srogi, zwany jest przez astrologów Wielkim Szczęściem, bo w życiu codziennym obdarza ludzi dobrym humorem, optymizmem i pogodą ducha.

Astrologiczny Jowisz, odpowiedzialny za etyczne prawa normujące społeczne życie, włada w znakach: Raka, Strzelca, Ryb oraz w przypisanych im merydianach: Osierdzia, Jelita Grubego, Serca. Osierdzie sierdzi się, gniewa, irytuje. Jelito Grube wydala z organizmu bezużyteczne i toksyczne odpady. Serce jest życzliwe, kocha i współczuje.

Przy zginaniu cynowego pręcika słychać charakterystyczny chrzęst, zwany krzykiem cyny. Pocierany o futro bursztyn chrzęści, błyskając ładunkami elektronów. Elektronowe chrzęsty i trzaski upodabniają cynębursztyn do gromowładnego Jowisza.

Azot zwany jest po łacinie nitrogenium. Słowo nitron znaczy saletra. Saletry to naturalne nawozy użyźniające glebę, to sole ziemi. Saletry działają podobnie jak sól kuchenna, konserwują mięso zawierające białka.

Nitor w łacinie znaczy: gładkość, połysk, blask, piękno, elegancja, powaga, wdzięk, wytworność. Nitor znaczy także: podpierać się, opierać się, występować, wspinać się, wzbijać się, rwać do przodu, dążyć usilnie do czegoś, na czymś polegać, kusić się o coś. Genium to wiedza zapisana w genach, to geniusz — nasz indywidualny dostęp do tej wiedzy, nasze wykształcenie, uzdolnienia i intelektualne możliwości. Słowa tworzące nitrogenium opisują planetę Jowisz jaśniejącą na niebie cynowym blaskiem oraz ludzi faworyzowanych jej astrologicznymi wpływami — uczonych oraz wielkich i możnych czyli elity tego świata.

Z cyny wykonywano kiedyś zastawy stołowe. Cynowane puszki służą obecnie do długotrwałego przechowywania konserw zawierających białka (mięsnych, rybnych i roślinnych). Cyna nie reaguje z białkami. A może podobnie jak saletra przyczynia się do konserwacji białek i w ten sposób zapobiega ich rozkładowi?

Homeopaci potencjami cyny leczą tasiemczycę i wspomagają leczenie jamistej gruźlicy płuc. W ostatnim stadium choroby uszkodzone płuca nie dostarczają organizmowi tlenu, nie usuwają dwutlenku węgla. Tasiemiec nadmiernie rozmnożony w jelitach wyżera wszystek pokarm przeznaczony dla człowieka, a do tego produkuje toksyny zatruwające organizm. Człowiek ciężko chory na gruźlicę i tasiemca nie ma sił, aby się poruszać, obawia się najmniejszego wysiłku, nawet mówienie sprawia mu trudność. Nic w tym dziwnego, brak mu pokarmu i tlenu. Czuje się, jakby go ktoś uwięził w szczelnej ocynowanej puszce; jakby go ktoś zamknął w trumnie i zakopał w ciemnym grobie. Homeopatyczna cyna spowalnia rozpad tkanki; usprawnia komórkowe oddychanie; uaktywnia w czasie niedotlenienia i głodu metaboliczne reakcje wypracowane w początkach życia.

Cyną nie tylko cynuje się stalowe puszki, wiadra i blachy do krycia dachów. Cyna jest łatwo topliwym spoiwem. Dawniej lutowano nią metalowe garnki. Obecnie cynowe luty stosuje się w elektrotechnice. Łączą ze sobą układy elektryczne — proste oraz mniej lub bardzo złożone.

Tak jak przypisane Słońcu atomy złota przypominają organizmom podstawowy wzór działania metabolicznego tygla, tak atomy cyny przypisane Jowiszowi przypominają organizmom podstawowy wzór konserwacji wszelkich błon ograniczających: organelle komórek, komórki i narządy organizmów. Błony te nadzorują granicę między wewnętrznym i zewnętrznym światem, której celem jest kontrolowana wymiana materii między środowiskiem ograniczonym błoną a środowiskiem zewnętrznym. Przypominają zasadę otwierania i zamykania przejść granicznych oraz spajania wiązań w błonach i powłokach uszkadzanych życiową aktywnością organizmu. Uczą łączyć w spójny system istnienia o różnej złożoności i odmiennym funkcjonowaniu. Za działanie wszelkiego rodzaju błon odpowiedzialny jest znak Raka, w którym włada Jowisz z Księżycem i merydian Osierdzia.

Dwutlenek cyny (SnO2), stanowiący 80% kasyterytu, jedynego minerału zawierającego cynę, jest w stanie czystym białym osadem tworzącym z wodą żel (SnO2)x(H2O)y. Substancja ta przypomina organizmowi o potrzebie gromadzenia zapasów wody niezbędnej w metabolizmie. Zadaniem jej jest nie tylko zaspakajać metaboliczne pragnienia, lecz także wypełniając żelową konsystencją wnętrza komórek chronić organy komórkowe przed udarami mogącymi je uszkodzić.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 74.46