nie chcę jedzenia
*
nie chcę jedzenia
nie przynoście
niewidzialna dłoń
(najbardziej ludzka
ze wszystkich części ciała człowieka)
chwyciła mnie i zacisnęła w pięści
tak że nie mieści się już we mnie
żadna treść
nie przełknę niczego
z trudem połykam powietrze
nieważkość
*
zmniejszam się
zmniejszam
pod płaszczem nocnego nieba
bez gruntu pod nogami
bez góry i bez dołu
zanurzam się w próżni niedostrzegalności
mojej zdolności wymówienia słowa
być
chciałabym się odczarować
*
chciałabym się odczarować
chodzę taka zamyślona
znowu dzisiaj mnie nie było
więc przepraszam
chociaż to nie moja wina
to nie moja wina
to nie moja wina
to nie moja wina
to niczyja wina
nie — nie boję się niczego
nie — nie dzieje się nic złego
ja po prostu muszę iść
muszę biec bo mi ucieka
jakiś pociąg jakieś słowo
chodzę taka zamyślona
jutro znowu mnie nie będzie
patrzy
*
patrzy
przez okno
wchodzi choć dawno opuścił te strony
pozwalam mu się ugniatać
w formy o które nie podejrzewa mnie
moja mama
prasuje mnie składa
czekam kto pierwszy ostatecznie
pozbawi mnie resztek kształtu
lato w Fomalhaut
*
rozmyślam o tym jak bardzo pragnę
żeby nie było cię przy mnie
mówi o tobie całe Fomalhaut
słowom torują drogę z ust do ust
wielorybich
ci sami co zawsze wędkarze
którzy spod kapeluszy wypuszczają codziennie
(pamiętasz? raz widzieliśmy)
ranną mgłę
ale już pora ci stąd wyjechać
świta i niebo zaczyna smakować
jak sok z pomarańczy i malin
więc może opuść mnie wreszcie
daj nabrać wody w usta
rybakom
dekompensacja
*
zaginione części można odnaleźć
ale nigdy połączyć je na powrót
tych kilka słów które wyssało z wnętrza duszę
pozwoli się zapomnieć ale nie odejdzie
odpowiedzi na pytania nie ma już gdzie szukać
ale jeśli nie zadawać ich w koło — pustka
dekompensacji dokonuje się w milczeniu