Dziennik Ewy Braun

Bezpłatny fragment - Dziennik Ewy Braun

Historia
Polski
Książka usunięta z publikacji
Objętość:
14 str.
ISBN:
978-83-8245-499-4

Wprowadzenie

Dziennik Ewy Braun z wpisami od 6 lutego 1935 roku do 28 maja 1935 roku w odniesieniu do jej relacji z Adolfem Hitlerem. Dziennik został odnaleziony przez Wydział Wywiadu Departamentu Wojny po II wojnie światowej. Właśnie skończyła 23 lata i jest niezadowolona z braku uwagi, którą jej poświęca i mówi o popełnieniu samobójstwa.

6 lutego 1935

Myślę, że dzisiaj jest właściwy dzień na rozpoczęcie tego arcydzieła.


Szczęśliwie ukończyłam dwudziesty trzeci rok życia, czyli czy jestem szczęśliwa, czy nie, to inna kwestia. W tej chwili na pewno nie jestem zadowolona. To dlatego, że mam tak duże oczekiwania co do tak „ważnego” dnia.


Gdybym tylko miała psa, nie byłabym taka sama; ale wydaje mi się, że to za dużo.


Pani Schauk przyszła z kwiatami i telegramem jako „ambasador”.


Całe moje biuro wygląda jak kwiaciarnia i pachnie jak kostnica. Jestem naprawdę niewdzięczna, ale tak bardzo liczyłam na małego jamnika, a teraz znowu nic.


Może w przyszłym roku lub nawet później; wtedy będzie lepiej pasował do początkującej panny.


Nie tracę nadziei. Powinnam się już nauczyć cierpliwości.


Kupiłam dziś dwa losy na loterię, bo byłam przekonana teraz albo nigdy.


Wygląda na to, że nigdy się nie wzbogacę. Nic nie mogę na to poradzić.


Dzisiaj poszłabym do Zugspitze z Hertą, Gretl, Ilse i Matką i żylibyśmy jak królowie, ponieważ zawsze jest najbardziej zabawne, gdy inni dzielą szczęście.


Ale podróż się nie udała.


Dzisiaj mam zamiar zjeść z Hertą. Co jeszcze może zrobić prosta, dwudziestotrzyletnia kobieta? W ten sposób zakończę moje urodziny obżarstwem. Dlatego uważam, że postąpiłam zgodnie z preferencjami.

11 lutego 1935

Właśnie tu był, ale nie ma psa ani kredensu. Nie zapytał mnie nawet, czy mam życzenia urodzinowe. Więc teraz kupiłam sobie biżuterię. Naszyjnik, kolczyki i pierścionek za pięćdziesiąt marek. Wszystko bardzo ładne. Mam nadzieję, że mu się spodoba. Jeśli nie, może sam mi coś kupić.

1 lutego 1935

Wygląda na to, że umowa z Berlina naprawdę się uda. To znaczy, że nie uwierzę, dopóki nie będę w Kancelarii Rzeszy. Mam nadzieję, że będzie to przyjemna sprawa. Szkoda, że Herta nie może przyjść zamiast Charliego. Będzie gwarancją na kilka szczęśliwych dni. W ten sposób zapewne powstanie wielki szum, ponieważ nie sądzę, żeby Bruckner dla odmiany pokazał swoją bardziej czarującą stronę w stosunku do Charliego.


Nie odważę się jeszcze na to czekać, ale może się okazać, że będzie cudownie, jeśli wszystko pójdzie dobrze. Miejmy nadzieję.

18 lutego 1935

Wczoraj przyszedł dość niespodziewanie i był to wspaniały wieczór.


Najmilsze było to, że myśli o wyciągnięciu mnie z ognia i — nie chcę jeszcze być zbyt szczęśliwa — o kupieniu mi małego domku. Nie śmiem o tym myśleć. Byłoby wspaniale. Nie musiałabym otwierać drzwi naszym „honorowym” klientom i udawać sprzedawczyni. Drogi Boże, spraw, by to się spełniło w rozsądnym czasie.


Biedny Charlie jest chory i nie może przyjechać z nami do Berlina. Naprawdę ma pecha, ale może tak będzie lepiej. Może byłby dla niej bardzo niegrzeczny, a wtedy z pewnością byłabym jeszcze bardziej nieszczęśliwa.


Jestem nieskończenie szczęśliwa, że tak mnie kocha i modlę się, aby zawsze tak było. Nigdy nie powinnam być winna, jeśli raz strzelił, przestanie mnie kochać.

4 marca 1935

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.