Blizny

Bezpłatny fragment - Blizny

Historia nastoletniej miłości


Literatura młodzieżowa
Proza współpczesna
Polski
Objętość:
13 str.
ISBN:
978-83-8104-538-4

List

Co dzień chodzę w te nasze miejsca, gdzie się spotykaliśmy i rozmawialiśmy. Wracają wtedy wspomnienia i pojawia się uśmiech na mojej twarzy. Kiedyś budziłem się, patrząc w jej zdjęcie, zasypiałem tak samo. Niewiele się zmieniło od tamtego czasu, poza jednym dość wyraźnym szczegółem. Jej już nie ma, choć czuje ją. Jest wciąż gdzieś blisko. Czuwa nade mną.


Co jakiś czas chodzę do Niej, żeby pogadać o tym co było między nami, powspominać tak piękne momenty i zostawić świeże kwiaty. Ona odpowiada mi ciszą, chociaż ta cisza zdaje się być zbawienna. A To nasza dzisiejsza rozmowa:

„Pamiętasz Skarbie? Cieszyły nas ciągłe letnie spacery. Najbardziej zapadł mi w pamięć ten pierwszy.. Tak, to ten.. nad tę plażę. Ile było radości w twoich oczach, kiedy leżeliśmy w tym piachu. A pewnym momencie wstaliśmy i zaczęliśmy tańczyć, a przecież nie grała żadna muzyka. Dobrze, że nikt nas nie widział, bo pewnie, zamknęliby nas w psychiatryku. Jejku, ja wtedy zakochałem się w Twoim spojrzeniu, w Twoim uśmiechu.. W Tobie.. Ty przecież o tym wiedziałaś, to znaczy, nie mówiłem Ci tego, ale na pewno to czułaś.. Zresztą, nigdy nie zdążyłem Ci tego powiedzieć, teraz bardzo żałuję, bo może jeszcze byłabyś tutaj.. Gdzieś obok mnie, może bylibyśmy razem.. tak cholernie mi przykro.”


Bardzo lubię z nią przebywać, te chwile dają mi nadzieje że będzie lepiej, chociaż lepiej byłoby gdyby była obok mnie..


Zapamiętałem ją jako drobną dziewczynę z blond kucykiem i hipnotyzującymi, czarnymi oczyma. Roześmiana, pełna energii, zawsze miała wokół siebie wielu ludzi, którym ufała. Ta ufność okazała się chyba zgubna. Potrafiła pyskować i zawsze broniła swoich racji, nawet kiedy niekoniecznie były trafne.

Kto by pomyślał, że dziewczyna, w której byłem zakochany do szaleństwa chorowała na depresję…

Byłem ciągle przy niej, rozmawialiśmy o wszystkim, czasami śmiejąc się jak opętani. Ale nas to nie obchodziło, byliśmy szczęśliwi, pełni życia.

Dopiero teraz, już po fakcie, zauważam jaki byłem głupi. Zaślepiony miłością, uczuciem, jej cudownym spojrzeniem, nie zauważyłem jej problemów, z którymi się zmagała. Aż trudno mi uwierzyć, że taka maleńka, słodziutka, kochana osoba musiała tak wiele cierpienia znosić i to każdego dnia.


Napisała to wszystko. W ostatniej wiadomości, ostatnim liście, jak się okazało to tylko i wyłącznie liście do mnie. Dostałem go, od jej młodszego brata, którego tego pamiętnego dnia odbierała ze szkoły. To jest wręcz niewiarygodne, jakie męki przeżywała, a nie dawała tego po sobie poznać, jakaż ona musiała być silna psychicznie.. Aż do momentu, w którym pękła bo…


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.